Menu

Magical Girl - recenzja

Pedro Almodovar powiedział o tym filmie, że jest jednym z najlepszych obrazów hiszpańskiego kina. Docenił grę aktorską, scenariusz i reżyserię Vermuta. Docenił uwikłanie, które dopada bohaterów i z którym musi zmierzyć się widz-obserwator. Ten sam widz w kinie może poczuć się jak psycholog. Magical girl zderza bowiem różne osobowości, zaburzenia, intrygi oraz marzenia.

Na początku historia wydaje się prosta: Luis, ojciec śmiertelnie chorej Alice, próbuje spełnić jej marzenie. To marzenie to strój bajkowej postaci, tytułowej magical girl. Obiekt tak pożądany, jak i nieosiągalny dla bezrobotnego nauczyciela literatury. Im częściej widzimy go jednak z córką, tym bardziej jesteśmy pewni, że zrobi wszystko, by ucieszyć swoje jedyne dziecko. Tyle że wszystko gotów jest zrobić także kto inny i dla kogo innego. Mężczyzna dla kobiety, ale nie chodzi tu wcale o dwoje partnerów. To Damian, emerytowany nauczyciel matematyki, i jego dawna uczennica Barbara. Teraz mieszkają obok siebie, kiedyś... To pozostaje tajemnicą. Im więcej mamy danych, tym więcej pytań. Reżyser – świadomie lub nie – przewidział rolę dla widza. Ten, kto ogląda film, z każdym kadrem zyskuje nowe informacje, niczym terapeuta, który – co sesja – słucha nowych opowieści pacjenta.

„Pacjentem”, czyli bohaterem o najbardziej skomplikowanej historii, wydaje się Barbara. Piękna brunetka w głębokiej depresji (?), uzależniona od swojego męża – nomen omen – terapeuty. Pewnego wieczoru poznaje Luisa. Ten, kto liczy na romans, szybko sie jednak zawiedzie. Po wspólnie spędzonej nocy Luis szantażuje Barbarę, że jeśli nie da mu pieniędzy, powie o wszystkim jej mężowi. Nauczyciel literatury intrygantem? A może po prostu troskliwym ojcem, który potrzebuje pieniędzy na spełnienie marzeń córki? Barbara oszukaną chorą psychicznie kobietą? A może to ona sama oszukuje?

Szantażowana odkrywa przed nami swoją przeszłość i nie jest to obraz... dla grzecznych dzieci. Z Barbarą wchodzimy w świat pornografii, poznajemy sadomasochistyczne upodobania bogaczy i kobiety, które zarabiają na naiwności innych kobiet oraz męskim pociągu do niewinności. Tym razem musimy zmierzyć się z innymi emocjami, ale – w odróżnieniu od filmów Almodovara – obrazy u Vermuta nie są tak krzykliwe. Co nie znaczy, że przestają być intensywne. Im więcej emocji, tym trudniej określić psychologiczne portrety naszych „pacjentów”.

Jest jeszcze Damian i to między nim a Luisem rozegra sie finałowa scena. Dwaj nauczyciele owładnięci tak silnym uczuciem (pierwszy do córki, drugi do Barbary), że zdolni do wszystkiego. Ta finałowa scena jednych rozśmiesza, innych wprawa w osłupienie. Kończy film, ale nie problemy. Widzowi znów brakuje danych, by „postawić diagnozę”. Na szczęście z roli terapeuty wychodzi się tu wraz z wyjściem z kina.

Film „Magical girl” w reż. Carlosa Vermuta obejrzałam w ramach 10 edycji Zurich Film Festival

W polskich kinach można go oglądać od 12. czerwca 2015.  

Milena Drzewiecka
Autor: Milena Drzewiecka
Psycholog i dziennikarz. Zawodowo związana z niemiecką telewizją publiczną ZDF, a wcześniej z Telewizją Polską (od „Teleexpressu” przez „Wiadomości” po TVP Info). Naukowo wierna Uniwersytetowi SWPS, gdzie pisze doktorat dot. przywództwa i prowadzi zajęcia ze studentami. Młodzi adepci psychologii odkrywają razem z nią tajemnice psychologii społecznej i marketingu politycznego. Ukończyła dziennikarstwo na UW, psychologię społeczną w SWPS w Warszawie i Studium Polityki Zagranicznej w Akademii Dyplomatycznej PISM. Członek Polskiego Stowarzyszenia Psychologii Społecznej i International Society of Political Psychology. Na portalu bez polityki, co nie znaczy, że bez pasji.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku