Menu

Kameleony chodzą okłamane

Jarosław Świątek

„Nie ma róży bez kolców”, a „Każdy medal ma dwie strony” i oczywiście „Nie ma dymu bez ognia”. W tych trzech porzekadłach jest sporo prawdy. Wcale nie trzeba wznosić się jak Ikar, żeby wiedzieć, że nadmiar może zaszkodzić. Niedobór zresztą też.

Ale co tam nadmiar czy niedobór. To może być ważne przy jedzeniu, piciu czy spaniu. Tymczasem w tych porzekadłach chyba nie o to chodzi.  Komunikują one raczej, że żadna korzyść nie jest immanentna. Za wszystko trzeba w jakiś sposób płacić. Coś, co przynosi korzyść z jednej strony, powoduje, że tracimy z drugiej. Prawo to nie jest uniwersalne. Ciężko wyobrazić sobie, żeby np. oddychanie przynosiło nam negatywne skutki. No może poza południowo-zachodnią Polską, gdzie straszy smog i to nie tylko wawelski.

Istnieją jednak stany, rzeczy, zjawiska czy procesy, u których próżno doszukiwać się kolców. Jeśli jednak się je już znajdzie, to raczej nie pokaleczą. Niedawno natrafiłem w sieci na mem, który miał być napisany przez samego Steve'a Jobsa przed śmiercią. W owym zapisku podnosił on kwestię tego, że zdobyta sława i pieniądze nie dały mu spełnienia. Żałował, że bardziej nie pielęgnował relacji i nie dzielił chwil z bliskimi. Tego listu najprawdopodobniej wcale nie napisał Jobs. Próżno go bowiem znaleźć w jakimkolwiek źródle poza owym memem. Tego typu tekstów, które powołują się na znane postacie, żeby zyskać na wiarygodności, jest w internecie całe mnóstwo. Stanowi to przekleństwo sieci, ale i wskazuje na kierunek, w którym powinna iść edukacja –  krytycznego myślenia i analizy treści przekazów (nie tylko internetowych).

Abstrahując od źródła, tekst wskazuje jednak na pewien problem wielu wybitnych ludzi. Tym problemem stały się dla nich sława i pieniądze, z którymi sobie nie poradzili. Oczywiście dotyczy to jedynie części z nich. Większość radzi sobie całkiem dobrze. Sława czy bogactwo mogą jednak odebrać wiele. Choćby prywatność. Z całą pewnością osoby sławne nie mogą sobie wyjść do marketu na zakupy, nie będąc przy tym rozpoznane i pozostając anonimowe. Niedawno przekonać się o tym mógł John Malkovich, który poszedł prywatnie na koncert Benjamina Clementine'a do wrocławskiego Capitolu. Media natychmiast odnotowały ten fakt i roztrąbiły informację po całej Polsce.

Nie inaczej okazują się funkcjonować pewne mechanizmy psychologiczne. Marielle Stel sprawdzała, w jakim stopniu okazywanie mimikry behawioralnej wpływa na wykrywanie kłamstwa. W tym celu poprosiła ona partycypantów swojego eksperymentu, żeby albo naśladowali osobę, z którą będą rozmawiać, albo tego nie robili. I oczywiście w grupie kontrolnej niczego nie mówiono uczestnikom. Osoba, z którą rozmawiali uczestnicy, kierowała do nich bądź to prawdziwe, bądź to fałszywe komunikaty. Jak się okazało, osoby, które naśladowały rozmówcę, wykrywały znacząco mniej kłamstw od osób, które tego nie robiły. Ich wynik był podobny do tych z grupy kontrolnej. Za to znacznie lepiej radziły sobie osoby, które miały za zadanie nie naśladować.

Na co dzień mimikra pomaga nam w zyskaniu przychylności, sympatii, a także w wywieraniu wpływu na innych ludzi. Przebiega ona zazwyczaj automatycznie i poza kontrolą. Jednak jak wynika z badań Stel i współpracowników, utrudnia ona rozpoznawanie kłamstwa. Dzieje się to albo dlatego, że naśladując, odczuwamy emocje rozmówcy i przez to dajemy się im niejako zwieść, albo dlatego, że kłamca widzi, że trafia na właściwy grunt, więc się rozluźnia i mniej można z jego twarzy wyczytać.

Chcąc poznawać intencje innych ludzi, musimy być bardziej obserwatorami niż interlokutorami. Niestety w ten sposób możemy za chwilę pozostać sam na sam z lornetką. Nikt nie lubi, kiedy ktoś się przygląda i nie reaguje adekwatnie na jego opowieści, dowcipy czy problemy. Nawet gdy te nie są prawdziwe. Jednak coś za coś. Będąc prawdziwymi przyjaciółmi, mężami, żonami, kochankami, matkami czy ojcami, musimy być skazani na bycie okłamywanymi. Ale z drugiej strony przez to i życie staje się ciekawsze. Zwłaszcza kiedy odkrywamy prawdę po jakimś czasie i wyciągamy trupa z szafy. No chyba, że ktoś nie chce zaglądać... do szafy.

Do poczytania:

  • Stel, M., Dijk, E. van, Olivier, E. (2009). You want to know the truth? Then don't mimic! Psychological Science, 20, 693-699.
Jarosław Świątek
Autor: Jarosław Świątek
Redaktor Naczelny
Psycholog społeczny, absolwent Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, założyciel Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, komentator medialny i popularyzator nauki. W jego kręgu zainteresowań związanych z psychologią znajduje się psychologia społeczna, psychologia emocji i motywacji.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku