Menu

Aaaaapsik!

Mówi się, że wszyscy jesteśmy inni, jedyni w swoim rodzaju. Chociaż różnimy się pomiędzy sobą cechami osobowości, temperamentu czy doświadczeniami podlegamy tym samym procesom wpływu społecznego bardziej aniżeli chcielibyśmy się do tego przyznać.

Tacy sami

Na moim pierwszym wykładzie z psychologii społecznej już na wstępie pan Profesor powiedział, że przede wszystkim mamy pamiętać, że wszyscy jesteśmy tacy sami i jako jednostki fundamentalnie tożsame podlegamy tym samym zasadom funkcjonowania społecznego. Pan Profesor (serdecznie go z tego miejsca pozdrawiam) chyba nie zdawał sobie sprawy, że złamał nasze młodzieńcze serca, jako że jako młodzi ludzie, dopiero wchodzący w dorosłość, uważaliśmy się za osoby różniące się pod każdym względem, indywidualne zbiory cech osobowości, temperamentu, doświadczeń i historii. Coś w tym jednak jest, że pomimo różnic w gruncie rzeczy wszyscy reagujemy podobnie, czego dowiódł między innymi światowej sławy Robert Cialdini.

Cialdini ukuł 6 żelaznych zasad wpływu na innych ludzi: zasada wzajemności, zobowiązanie i konsekwencja, dowód społeczny („inni tak robią"), lubienie kogoś (przeniesienie uczuć dotyczących osoby na przekazywaną przez nią propozycję), autorytet (oceniamy go według atrybutów, a nie merytorycznej wartości przekazu), niedobór czegoś („może zabraknąć"). Dowiódł, że choć każdy z nas może uważać siebie za indywidualność, to w przypadku oddziaływania społecznego wszystkim włącza się autopilot i reagujemy w bardzo podobny sposób.

Zbiorowy mózg

Czy tego chcemy, czy nie inni ludzie mają duży wpływ na nasze myśli uczucia, postawy i zachowania. Najbardziej jaskrawe formy oddziaływania w dużym formacie to kampanie reklamowe, w mniejszym na przykład koledzy namawiający na wyjście na piwo, kiedy w domu czeka wkurzona żona, albo dziecko namawiające rodziców do zakupienia kolejnego pieska. Wpływ społeczny to jednak nie tylko jawne próby zmiany naszego zachowania, ale również te bardziej subtelne rodzaje oddziaływań. Co więcej, żeby być pod wpływem innych osób, wcale nie musimy słuchać tego, co mówią, ani z nimi przebywać! To ze względu na kontekst kulturowy i społeczny nie biegamy na golasa w centrum miasta, mniej lub bardziej staramy się szanować przyjęte przez społeczeństwo normy, w podobnych sytuacjach ulegamy podobnym błędom poznawczym.

Oddziaływania innych na nas mogą mieć charakter bezpośredni, na przykład gdy ktoś przy nas obgaduje inną osobę, tym samym zmieniając naszą opinię o niej. W sposób bezpośredni wpływowi społecznemu ulegamy przez media, czego przykładem może być historia z 1938 roku, kiedy to wielu Amerykanów uwierzyło, że nadawana w radiu audycja „Wojna Światów” była rzeczywistym reportażem ataku Marsjan na Ziemię. Oddziaływaniu społecznemu podlegamy w sytuacjach 1:1, ale też wtedy, gdy znajdujemy się w grupie. Masowe samobójstwa członków sekt Brama Niebios albo Świątyni Ludu wskazują na to, że przy sprzyjających warunkach wpływ innych ludzi może doprowadzić nawet w pełni zrównoważonego i wykształconego człowieka do radykalnych i często niezrozumiałych dla innych czynów.

Zachowanie poprzez zarażanie

Wpływ społeczny jest fundamentalną siłą, która kieruje zachowaniami, sposobem myślenia, normami społecznymi, opiniami, postawami, a nawet stanem psychicznym. To, co kupujemy, na kogo głosujemy, gdzie chodzimy jeść, w jakie wartości wierzymy, jest w dużej mierze efektem działania skumulowanej siły oddziaływania społecznego. Ale jak to się właściwie dzieje, że przyjmujemy, czasami bezkrytycznie, postawy czy zachowania innych? Jedną z propozycji wytłumaczenie tego fenomenu jest tak zwane zarażanie się. Psychologiczne bądź behawioralne zjawiska mogą rozprzestrzeniać się między ludźmi w sposób spontaniczny oraz bezkrytyczny, zarówno w kontaktach typu twarzą w twarz, jak i poprzez komunikację elektroniczną. Szanse przeniesienia postaw z jednej osoby na drugą zwiększają się, gdy (1) ludzie znajdują się w podobnych sytuacjach bądź nastroju, (2) zachowanie jednej osoby nakłania drugą do zmiany swojej postawy, (3) zmiana wiąże się z rozwiązaniem jakiegoś problemu, (4) osoba „zarażająca” jest spostrzegana jako pozytywny model. Oczywiście, nie zawsze zarażamy się od innych ludzi. Gdyby tak było, nikt nie miałby problemów z podjęciem ćwiczeń pod wpływem Ewy Chodakowskiej, a słowa liderów partii zawsze uznawalibyśmy za prawdziwe. Pomimo tego, że podlegamy podobnym procesom, to właśnie nasze indywidualne cechy osobowościowe oraz nastrój wpływają na to, czy „zarazimy się” od innych, czy nie. 

Na podstawie:

  • Social Contagion Theory and Information Literacy Dissemination: A Theoretical Model Daisy Benson and Keith Gresham http://www.ala.org/acrl/sites/ala.org.acrl/files/content/conferences/confsandpreconfs/national/baltimore/papers/244.pdf

  • E. Aronson, T.D. Wilson, R.M. Akert. Psychologia społeczna. 2006, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań

  • Aamena Alshamsi, Fabio Pianesi, Bruno Lepri, Alex Pentland, Iyad Rahwan. Beyond Contagion: Reality Mining Reveals Complex Patterns of Social Influence PLOS ONE | DOI:10.1371/journal.pone.0135740 August 27, 2015

Katarzyna Sanna
Autor: Katarzyna SannaStrona www: http://www.pracowniawsparcia.pl/
W 2012 roku otrzymała stopień magistra psychologii na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jej zainteresowania naukowe związane są z psychologią poznawczą, psychologią społeczną, psychologią pozytywną seksuologią oraz psychologia zdrowia. Obecnie realizuje badania naukowe związane z psychoonkologią w ramach studiów doktoranckich. Pracę naukową łączy z prowadzeniem własnego gabinetu.

Komentarze  

Karolina
# Karolina 2015-10-27 16:11
Pani Katarzyno, bardzo ciekawy tekst. Proszę jednak przed publikacją sprawdzić jeszcze raz poprawność językową i tzw. literówki (zwłaszcza na końcu wyrazów), ponieważ źle się czyta i psuje to odbiór. Pozdrawiam :)
Odpowiedz

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku