Konflikt pokoleń na przykładzie relacji rodzinnych
- Szczegóły
- Utworzono: 02 października 2006
- Joanna Strogolewska
Tato W. Wharton’a
Saga losów trzech pokoleń przeciętnych Amerykanów oparta na kanwie przeżyć autora. Wartość bycia w rodzinie posiadania ojca i matki, możliwość symbolicznego spłacania im długu wdzięczności za wychowanie. Odkrywanie wartości, które są najtrwalsze w człowieku, mimo, że w ciągu życia wielokrotnie zmieniają się warunki, w jakich wartości te znajdują pole do realizacji.
Mowa o wartościach wyniesionych z domu rodzinnego, takich, które wrastają w strukturę człowieczeństwa. Sens pewnej trwałości na gruncie aksjologicznym odkrywa główny bohater, kiedy przychodzi mu opiekować się chorym ojcem. To dla niego wraca w rodzinne strony, całkowicie różne od tych, w jakich przez ostatnie lata mieszkał.
Ojciec głównego bohatera to człowiek głęboko niesamodzielny, nie tylko ze względu na fakt choroby. Całe życie żył w środowisku zdominowanym przez kobiety, nigdy sam i nigdy wśród innych mężczyzn. Po ślubie zamieszkał z kobietą, która przejęła ster rządów w domu.
On zaś z wrodzoną wrażliwością i nieśmiałością oraz z nadmiernie rozwiniętym poczuciem odpowiedzialności, stopniowo pozwalał jej przejąć kontrolę. Jest osobą, dla której muszą istnieć pewne ustalone ramy zachowań, jakieś ustalone zasady zachowania, ułatwiające mu życie i pozbawiające przymusu decydowania za siebie. Sprawność i przewidywalność skutków działania, dają mu ogromną satysfakcję.
Obserwując to, jak łatwo poddaje się chorobie, odnosi się wrażenie, że jest mu na rękę jak najszybsze oddanie kontroli nad własnym życiem.
Konflikt międzypokoleniowy pojawia się tu w relacjach głównego bohatera z matką.
Bette, to osoba wysoce apodyktyczna, wiecznie narzekająca i utyskująca na nieporadność innych, nawet jeśli błędnie przypisywaną. Jest hipochondryczką i histeryczką, skupioną na swoich odczuciach i swoich potrzebach, nie potrafiącą wczuwać się w emocje drugiej osoby. Pod tym względem cechuje ją emocjonalny autyzm.
Jej działania na rzecz innych osób, zawsze muszą przynieść skutek w postaci rekompensaty. Maniaczka czystości. Z obawy przed zarazkami, nie całuje dzieci w usta, jedynie w policzek, po czym natychmiast ociera usta wierchem dłoni.
Nigdy nie przytulała i nie okazywała swoim dzieciom i mężowi czułości. Podobnie jak trudno jej okazywać własne uczucia, tak nie łatwo jest je zaskarbić sobie uczucia innych. Ma tendencje do zachowań autorytarnych, ale z drugiej strony lubi, kiedy ktoś nią komenderuje, bo wówczas ma uzasadnione podstawy do narzekań.
W pamięci bohatera zapisało się jedno szczególnie ważne i jak się wydaje traumatyczne wydarzenie z dzieciństwa związane z matką. Podczas nauki załatwiania się na nocnik, matka nałożyła mu na głowę majtki wraz z nieszczęsną zawartością, po czym za karę zamknęła w pomieszczeniu gospodarczym. Chyba nie wymaga to komentarza.
W sposób jaskrawy przejawia się wadliwa komunikacja między matką i synem. Bette to osoba, z którą w żaden sposób nie można się porozumieć, popełniająca wszystkie możliwe błędy nadawcy i odbiorcy komunikatów.
Innym niezwykle istotnym z punktu widzenia źródeł konfliktu jest nieprawidłowy kształt relacji między bohaterami. Bette nie jest ani troskliwą matką, która dba o dobrostan psychiczny swoich dzieci, ani kimś, kto daje dobre wskazówki na życiową drogę, czy stanowi ideał do naśladowania.
Wiecznie niedowierzająca w kompetencje dzieci i nie dająca wiary w ich samodzielność, krytykuje każde ich posunięcie. Skupiona na sobie. Nie stanowi dla nich żadnego oparcia. Przeciwnie, z racji swoich wybuchowych zachowań i nieprzewidywalnych reakcji oraz irracjonalnych pomysłów, jest niepewnym elementem dziecięcej rzeczywistości, w której tak niezbędne są stałość i niezmienność.
Nie ma chyba wcześniej wymienianych przeze mnie przyczyn konfliktów, które nie pasowałyby do tej układanki. Szczególnie silna jest wadliwa atrybucja, polegająca na przypisywaniu niewłaściwych przyczyn zachowania innym członkom rodziny przez Bette oraz obarczanie ich za nieprawidłowe relacje w domu. Z pewnością jest to konflikt jawny, ale od początku pozbawiony szans na konstruktywne zakończenie.
Obserwujemy jak bohater wije się w świecie wartości wyniesionych z domu, zupełnie nieprzystających do tych, jakie uznaje jako dorosły człowiek. Z upływem czasu zmienia się naturalnie perspektywa, z której spogląda na relacje łączące go z rodzicami.
Rola opiekuna dla ojca, pozwala mu zbliżyć się do niego, stać się kimś więcej niż synem, może dobrym znajomym, z którym miło się spędza czas. Kimś, kto otacza opieką, z kim można czuć się pewnie, ale którego też lubi się za to jakim jest człowiekiem a nie jedynie kocha jako dziecko.
Bohater z rozpaczą obserwuje jak zdziecinniały ojciec, buduje swój tajemniczy świat marzeń, zamykając się i pozostając w nim do śmierci. Dopiero w tym momencie dociera do niego, jak bardzo nieszczęśliwą osobą, był jego tato.
Podobnie patrzy teraz na matkę, jako na kogoś, kto nigdy nie miał nawet szans na szczęśliwe i udane życie. Wzbiera w nim współczucie i żal nad losem rodziców, ale jednocześnie rodzi pokora dla starości. Czuje, że czas już by zaczął uczyć się jak być starym, jak znosić własną słabość, ból, niesprawność umysłową.
Powoli godzi się z faktem, że być może wkrótce przyjdzie mu się zmagać z takimi cechami jak konserwatyzm w myśleniu i zwyczajach czy nietolerancja, czymś, czego zawsze starał się uniknąć.
Stara się przygotować na nieuchronne mury, które zaczną wyrastać między nim a innymi ludźmi i na to, że stosunek dzieci do starszych rodziców się zmienia a świat wartości jego wnuków, będzie dla niego nie do przyjęcia, jeszcze bardziej niż kiedyś świat jego dzieci.
Są to jedyne pozytywne skutki tego konfliktu.