Uchodźcy w naszych głowach, cz. 1
- Szczegóły
- Utworzono: 14 września 2016
- Kamil Izydorczak
Gdy w 2015 r. na terenie Unii Europejskiej rozpoczął się kryzys imigracyjny, polski rząd deklarował pomoc dla uchodźców w ramach solidarnego działania krajów wspólnoty. Projekt zakładał rozłożenie wydatków oraz wysiłku organizacyjnego na wszystkie państwa członkowskie. Polska miała uczestniczyć w nim w bardzo niewielkim stopniu – przyjąć około 40 tysięcy ludzi oraz otrzymać z unijnego budżetu pełne finansowe wsparcie na ich utrzymanie.
Stopniowo nasza i tak niewielka chęć pomagania topniała. Chcieliśmy przyjąć, ale tylko chrześcijan, byliśmy gotowi pomóc, ale tylko kobietom i dzieciom, przygotowywaliśmy miejsce, ale tylko dla 10 tysięcy. Ostatecznie nie pomogliśmy wcale. Liczba przyjętych przez nasz kraj uchodźców z bliskowschodnich terenów ogarniętych wojną bliska jest zeru – to kilka chrześcijańskich rodzin, których wsparciem zajęła się niezwiązana z rządem fundacja. W tym czasie o azyl w Niemczech ubiegało się ponad 400 tyś ludzi („Asylum statistics – Statistics Explained”, 2016).
Jednocześnie, jak informują nas najnowsze badania IPSOS (Dwie wspólnoty strachu. „OKO” sprawdza, kto się czego boi, 2016), Polacy masowo obawiają się aktów terrorystycznych oraz uchodźców z Afryki i bliskiego wschodu. Co sprawia, że obecnie najbardziej obawiamy się zjawisk i ludzi, których w Polsce nie ma? Co powoduje, że nie tylko politycy, ale i społeczeństwo odwróciło się plecami do potrzebujących, często stawiając znak równości pomiędzy sprawcami wojny a ich ofiarami?
Jedną z przyczyn politycznego oraz społecznego wycofania poparcia dla przyjmowania uchodźców stała się obawa o bezpieczeństwo. Politycy w naszym kraju zaczęli przedstawiać swoją odmowę pomocy jako odpowiedzialną decyzję gwarantującą nam pokój, a postępowanie innych państw, które zdecydowały się udzielać azylu, określali jako naiwne. Od tego czasu w społecznym obiegu stale obecne są opinie o związku przyjmowania uchodźców z występowaniem terroryzmu. Argument „Widzicie? Gdybyśmy przyjęli uchodźców, też byśmy tak mieli!” pojawia się w jawnej lub ukrytej formie za każdym razem, gdy dochodzi do zamachu terrorystycznego w Europie Zachodniej. Ile wobec tego zamachów terrorystycznych dokonanych zostało przez uchodźców? Czy zamachy terrorystyczne występują tam, gdzie jest ich najwięcej?
Według Europolu, od stycznia 2015 r., czyli od początku obecnego kryzysu imigracyjnego, miało miejsce na terenie Unii Europejskiej 20 incydentów terrorystycznych (stan na 30.08.2016). Większość z nich obyła się bez ofiar śmiertelnych, a kilka kolejnych zakończyła się śmiercią jedynie sprawców zamachu. Wśród osób odpowiedzialnych za te akty terroru jest jeden uchodźca. Odpowiada on za nieudaną próbę zamachu bombowego w Ansbach, w Niemczech. W zamachu zginął tylko on sam („Terrorism in Europe”, 2016).
Każdy zamach terrorystyczny, również ten jedynie planowany, jest aktem zła i nie należy go bagatelizować, jednak teza o tym, że to uchodźcy są odpowiedzialni za zamachy w Europie, nie wytrzymuje zderzenia z faktami. Być może jednak ich ilość w danym kraju sprzyja zamachom, nawet jeśli oni sami za nimi nie stoją?
To twierdzenie również nie ma oparcia w rzeczywistości.
Najwięcej zamachów w Europie w latach 2015-2016 miało miejsce we Francji – aż 9 z 20. Zginęło w nich łącznie 247 osób, co oznacza, że ponad 80% śmiertelnych ofiar ostatniej fali terroryzmu zginęło we Francji („Terrorism in Europe”, 2016). Kraj ten znajduje się zaś na 6 miejscu pod względem liczby wniosków o azyl i odpowiada za przyjęcie około 6% europejskich uchodźców („Asylum statistics – Statistics Explained”, 2016).
Największa liczba uchodźców trafiła do Niemiec, aż 35% ubiegających się po raz pierwszy o azyl w UE. W kraju tym doszło do 5 wydarzeń klasyfikowanych jako zamach terrorystyczny i nie zginął w nich nikt poza 2 zamachowcami („Terrorism in Europe”, 2016).
Do żadnego aktu terroru nie doszło w kraju o największym odsetku uchodźców w przeliczeniu na liczbę mieszkańców (Węgry) ani w kraju o największym odnotowanym przyroście liczby uchodźców w latach 2014-2015 (Finlandia). Zamachów nie było także w państwach, które kolejno za Niemcami i Węgrami przyjęły najwięcej uchodźców – w Szwecji, Austrii i we Włoszech („Asylum statistics – Statistics Explained”, 2016).
Czy liczby te przekonają przeciwników przyjmowania uchodźców i zwolenników łączenia ich z zamachami terrorystycznymi? Czy dysponują oni innymi wiarygodnymi źródłami informacji, na podstawie których formułują swoje opinie? Obawiam się, że odpowiedź na oba pytania brzmi „nie”. Za łączeniem zjawiska terroryzmu z uchodźcami stoją mechanizmy o wiele potężniejsze niż każde statystyczne dane. Rządzą one naszym codziennym myśleniem, chociaż nie zdajemy sobie z tego sprawy, a psychologowie społeczni od kilkudziesięciu lat starają się dowiedzieć o nich jak najwięcej. Dotyczą nas wszystkich bez względu na wiek, wykształcenie czy życiowe doświadczenie.
Pomimo tego, iż bardzo lubimy uważać się za osoby rozsądne i wyciągające trafne wnioski, badania psychologiczne dostarczają przytłaczającej ilość dowodów na to, że nasze procesy myślowe pełne są uproszczeń i zafałszowań. Nie znaczy to, oczywiście, że jesteśmy głupcami. Po prostu w ciągu setek tysięcy lat ewolucji nasze przetrwanie nie zależało od tego, czy poznamy rzeczywistość jak najbardziej obiektywnie, a raczej od tego, czy wyciągniemy wnioski szybko i przystąpimy do działania.
(Kahneman, Szymczak, & Tversky, 2012). Wśród owych uproszczeniowych tendencji naszego myślenia prym wiedzie niepowstrzymywalna skłonność do poszukiwania prawidłowości. Nasz mózg to maszynka do wykrywania związków przyczynowo-skutkowych wszędzie, gdzie się da. Popularny błąd logicznego wnioskowania: post hoc ergo propter hoc (łac. po tym, zatem w wyniku tego) jest tego świetną ilustracją (Aronson, Wilson, Akert, Domachowski & Bezwińska-Walerjan, 1997). Wystarczy, że wystąpienie jednego zjawiska poprzedzi inne w czasie, abyśmy mieli skłonność do przypisania tym dwóm zjawiskom przyczynowo-skutkowej zależności.
Niedawno do Europy dostało się wielu uchodźców i również niedawno wzmogły się zamachy terrorystyczne – w naszym postrzeganiu jedno staje się łatwo przyczyną drugiego. Ten błąd myślenia polegający na zbyt pochopnym postrzeganiu związków między wydarzeniami faktycznie niezależnymi nazywany jest przez psychologów społecznych „pozorną korelacją” i jest częścią naszego codziennego życia. Przypuszczalnie stanowi podstawę do wielu przesądów czy uprzedzeń. Przykładowe stłuczenie lustra i późniejszy przykry wypadek, rudy kolor włosów i niesympatyczne zachowanie ich właściciela – wszystko to w naszym umyśle zadziwiająco szybko i bezrefleksyjnie łączy się w ciągi przyczynowo-skutkowe. Zanim pomyślisz, że „chyba tylko u głupich ludzi”, zastanów się dokładnie. Przypuszczam, że nie raz dotyczyło to również Ciebie, nawet jeśli później łatwo było Ci się do tego zdystansować lub zażartować z własnej pochopności.
Pojawienie się w Europie dużej ilości uchodźców i wzmożenie zamachów terrorystycznych mają dodatkowo pewną wspólną cechę, która wzmacnia naszą myślową tendencję do uproszczonego wiązania ich ze sobą. Oba te zjawiska są w naszej części świata rzadkie i nietypowe. Okazuje się, że w przypadku niepospolitych wydarzeń o wiele łatwiej wysuwamy wnioski o ich wzajemnej zależności (Hamilton & Gifford, 1976).
Prosty fakt, iż na nasze szczęście żyjemy w spokojnej części globu, utrudnia nam ocenę sytuacji. Współwystępowanie zjawisk nam do tej pory obcych osłabia naszą zdolność racjonalnej analizy, torując drogę do uproszczonego postrzegania rzeczywistości, wedle którego „to nie może być przypadek”. Właściwie zresztą nie jest. Absolutnie nie jest przypadkiem, iż zwiększona ilość uchodźców zbiegła się w czasie w atakami terrorystycznymi. Sęk w tym, że nie musi to wcale oznaczać, iż jedno wynika bezpośrednio z drugiego. Zjawiska te współwystępują w czasie nie dlatego, że oba mogą mieć wspólną przyczynę. Może też stać za nimi nie jeden powód, a skomplikowana sieć zależności wielu czynników. Dysponujemy zresztą takimi wyjaśnieniami. Uważny odbiorca dotrze do nich bez większego trudu. Dlaczego więc nie zastąpią nam one narracji o uchodźcach-terrorystach?
Pierwszy problem polega na stopniu złożoności takich diagnoz. Przekonajmy się sami, próbując zanalizować przykładowe złożone wyjaśnienie współwystępowania uchodźców i terroryzmu: „Destabilizacja sytuacji na Bliskim Wchodzie, działalność ISIS oraz wojna domowa w Syrii odpowiadają za napływ uchodźców do Europy. Jednocześnie obecność militarna państw NATO w tym regionie rodzi chęć odwetu terrorystów. Dodatkowo ISIS dąży do rekrutacji nowych bojówkarzy z terenu UE, zależy im więc na zasianiu strachu i antyislamskich nastrojów, co osiągają poprzez zamachy. Mają one miejsce zwłaszcza w państwach o kolonialnej przeszłości, gdzie osoby o cudzoziemskim pochodzeniu czują się gorzej traktowane i łatwiej jest ich zradykalizować – stąd też Francja jako częsty cel ataków”.
Przy przyswajaniu takiej treści nasza uwaga jest wzmożona, a analiza tekstu wymaga intelektualnego wysiłku. Przeczy to zasadzie poznawczej ekonomii, według której na wyciąganie wniosków staramy się poświęcać tak niewiele czasu i wysiłku, jak to tylko możliwe (Kahneman, Szymczak, & Tversky, 2012).
Tematyka polityki bliskowschodniej i przyczyn terroryzmu tylko u niewielu osób „zasłuży” na wzmożony intelektualny namysł. Większość z nas będzie starała się wyrobić sobie zdanie przy okazji – myśląc jednocześnie o rozmowie ze współpracownikiem, planując spędzenie popołudnia czy słuchając radia w samochodzie. Zamieszani będziemy w tysiące spraw, setki myśli, uczuć i fizycznych stanów, otoczeni informacyjnym szumem, dotyczącym niezliczonych kwestii. Skazani jesteśmy tym samym na uproszczenia i pochopność. Powstaje jednak pytanie, czy zatem w ogóle musimy zajmować nasze myśli kwestią uchodźców i terroryzmu? Czemu dążąc do oszczędzania intelektualnych zasobów, po prostu nie zignorować tego tematu? Jest to niestety niemal niemożliwe, szczególnie dla niektórych z nas. W grę wchodzi bowiem nasze bezpieczeństwo. Terroryzm w naszej głowie stanowi śmiertelne zagrożenie, wobec którego musimy znaleźć jakieś wyjaśnienie i choćby złudny sposób na ochronę.
Są uchodźcy – jest terroryzm. To dla nas kuszący skrót myślowy, który pozwala podjąć szybką decyzję: precz z uchodźcami, a uchronimy się przed terroryzmem!
W sytuacjach wzmożonego zagrożenia, a terroryzm niewątpliwie wzbudza taki stan, wzrasta w nas potrzeba zrozumienia i przewidywalności (Pervin, 1963). Co ciekawe, Pervin wykazał, że sama przewidywalność, nawet pozbawiona kontroli, daje nam ukojenie. Zagrażające wydarzenie może nadal pozostawać tak daleko od naszego wpływu jak dawniej, jednak z chwilą uzyskania wyjaśnienia czujemy się lepiej. Dokładnie taka sytuacja ma miejsce wobec przyjmowania uchodźców – nadal to nie my o tym decydujemy, ale chociaż znamy teoretyczne rozwiązanie problemu terroryzmu.
Zbyt złożone wyjaśnienie zjawiska nie jest w stanie konkurować z tym prostym skrótem myślowym również dlatego, że nie daje nam odpowiedzi na pytanie, co każdy z nas może zrobić, by ochronić się przed terroryzmem? Nie jesteśmy w stanie łatwo przyjąć odpowiedzi, że przypuszczalnie niewiele lub nic. Politycy za to chętnie przedstawiają nam kuszącą alternatywę. Istnieje proste rozwiązanie, w które ponadto możemy się osobiście zaangażować. Jak wcześniej wspomniałem, dla niektórych spośród nas pokusa posłużenia się prostymi rozwiązaniami jest nie do odparcia. Ma to związek z indywidualnymi różnicami w sposobach poznawania otaczającej rzeczywistości.
Potrzeba „poznawczego domknięcia” (cognitive closure) różni nas między sobą. Jest to właściwość podobna do cechy charakteru – można ją posiadać w większym lub mniejszym stopniu. Informuje nas ona o tym, w jakim stopniu jesteśmy w stanie znieść niepewność i niejednoznaczność. Im gorzej ją znosimy, tym mocniej poszukiwać będziemy prostych wyjaśnień. Okazuje się, że właściwość ta może wiązać się z większą skłonnością do negatywnej oceny „obcych”. Dzieje się tak wtedy, gdy postrzegamy zagrożenie dla „naszego narodu”, ale i wtedy, gdy odczuwamy niepewność własnej, indywidualnej samooceny (Kosic, Mannetti, & Livi, 2014 ; De Zavala, Cislak, & Wesołowska, 2010).
Uczestnicząc w marszach przeciwko przyjmowaniu uchodźców czy też szykanując w naszym otoczeniu osoby wyglądające „obco”, możemy pozornie zwalczać wiszące nad nami zagrożenie, ale i podbudowywać samoocenę, wchodząc w rolę „obrońcy naszej cywilizacji”. Podobnie możemy się czuć, atakując w portalach społecznościowych tych, którzy naszej cywilizacji zagrażają, czyli ludzi głoszących potrzebę przyjmowania uchodźców.
Tutaj zauważyć można, jak wiele niekorzystnych okoliczności splotło się przeciwko uchodźcom. Nie dość, że przybyli wtedy, gdy przybył terroryzm, a oba te zjawiska zdarzają się u nas rzadko, to na dodatek trafili w czasie, w którym wielu ludzi, wskutek niedawnego kryzysu finansowego, doznało indywidualnych strat, co naraziło ich na spadek samooceny i poczucia bezpieczeństwa.
Zjawisko nadmiarowego dostrzegania uproszczonych związków przyczynowo-skutkowych ma fundamentalne znaczenie dla dzisiejszej publicznej debaty na temat uchodźców i zamachów terrorystycznych. Wydaje się, że słowo „debata” jest tu zresztą pewnym nadużyciem. Bardziej przypomina to kampanie dezinformacji, w której politycy i publicyści bardzo chętnie wchodzą w buty ekspertów, stawiając ekspresowe diagnozy. Dumni z odrzucenia „politycznej poprawności” oraz „ideologii multi-kulti”, w istocie korzystają z luksusu głoszenia wygodnych im poglądów, z pozbyciem się hamulców w postaci wiedzy, refleksji czy odpowiedzialności.
Za jaskrawy przykład mogą posłużyć reakcje Mariusza Błaszczaka oraz Pawła Kukiza na wieści o zamachu w Nicei. Minister Błaszczak ogłosił wówczas, że „to jest konsekwencja polityki multi-kulti i poprawności politycznej. To się kończy. Należy odrzucić poprawność polityczną i nie ronić łez”, zaś poseł Kukiz pod facebookowym postem „Za Ofiary w Nicei +++” umieścił obrazek „Stop Uchodźcom”.
Nadmienić warto, że obie publiczne wypowiedzi miały miejsce z samego rana następnego dnia po nocnym zamachu. Wówczas nie było żadnych potwierdzonych informacji o religii, przynależności politycznej czy narodowości zamachowca, który okazał się wieloletnim mieszkańcem i obywatelem Francji, ocenianym przez otoczenie jako niezbyt religijny, bez powiązań z grupami terrorystycznymi. Próżno oczywiście było oczekiwać później od polityków sprostowań czy przeprosin, ich komunikat miał bowiem charakter perswazyjny, a nie informacyjny, i jako taki spełnił zapewne swój cel – połączył niezwiązane wydarzenia w spójną całość, która uzasadniała niechęć do przyjmowania uchodźców.
To, że tego rodzaju połączenia mogą służyć politycznym celom i zawsze można spodziewać się ich wygłaszania, jest zrozumiałe. Mniej zrozumiała za to jest łatwość, z jaką te przyczynowo-skutkowe wyjaśnienia trafiają do ludzi. Dlaczego są one w stanie przekonać tak wielu z nas? Czy po dowiedzeniu się, że za kolejnym zamachem nie stali wcale uchodźcy, poddajemy korekcie nasze przekonania? Jak wreszcie powstaje i upowszechnia się w nas tak negatywny i jednoznaczny obraz wielotysięcznej, zróżnicowanej grupy ludzi?
W następnych częściach postaram się przybliżyć kolejne mechanizmy, które moglibyśmy posadzić na ławie oskarżonych w sprawie o zabójstwo empatii i kradzież rozumu. Jeden z tych mechanizmów jest powodem, dla którego w niniejszym tekście ani razu nie posłużyłem się językową kliszą „fala uchodźców”.
-
Aronson, E., Wilson, T., Akert, R., Domachowski, W., & Bezwińska-Walerjan, A. (1997). Psychologia społeczna. Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka.
-
Asylum statistics - Statistics Explained. (2016). Ec.europa.eu. Dostęp 3 Września 2016, źródło : http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/Asylum_statistics
-
De Zavala, A. G., Cislak, A., &Wesolowska, E. (2010). Political Conservatism, Need for Cognitive Closure, and Intergroup Hostility. Political Psychology, 31(4), 521-541. doi:10.1111/j.1467-9221.2010.00767.x
-
Dwie wspólnoty strachu. „OKO” sprawdza, kto się czego boi. (2016). oko.press. Dostęp 3 Września 2016, źródło : https://oko.press/dwie-wspolnoty-strachu-sondaz-oko-press
-
Hamilton, D. L., & Gifford, R. K. (1976). Illusory correlation in interpersonal perception: A cognitive basis of stereotypic judgments. Journal Of Experimental Social Psychology, 12(4), 392-407. doi:10.1016/S0022-1031(76)80006-6
-
Kahneman, D., Szymczak, P., & Tversky, A. (2012). Pułapki myślenia. Poznań: "Media Rodzina".
-
Kosic, A., Mannetti, L., &Livi, S. (2014). Forming impressions of in-group and out-group members under self-esteem threat: The moderating role of the need for cognitive closure and prejudice. International Journal Of Intercultural Relations, 401-10. doi:10.1016/j.ijintrel.2014.01.004
-
Pervin, L. A. (1963). The need to predict and control under conditions of threat. Journal Of Personality, 31(4), 570. doi:10.1111/1467-6494.ep8932972
-
Terrorism in Europe. (2016). Wikipedia. Dostęp 3 Września 2016, źródło : https://en.wikipedia.org/wiki/Terrorism_in_Europe
Komentarze
Tu material o zamachu w Paryzu
dreuz.info/.../...
@ Dorota- Nie bardzo rozumiem powiązanie
Twojego komentarza z treścią artykułu. To jest news prasowy (po francusku) z dnia po zamachu w Paryżu.
Dokument okazał się fałszywką, można przeczytać o tym w wielu miejscach. Dlatego warto właśnie czytać informacje, które pojawiają się po największym medialnym szumie :) Problem tylko polega na tym, czy nasze już wyrobione przekonanie zmieni się pod wpływem nowych faktów ?