Barack Obama czy Barry Dunham? Uprzedzenia rasowe w przeddzień wyborów prezydenta USA
- Szczegóły
- Utworzono: 04 listopada 2008
- Katarzyna Peichert
Kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych – Barack Obama od dłuższego czasu jest obiektem zainteresowania nie tylko ze względu na swój program polityczny i emocjonującą kampanię wyborczą. Zarówno specjaliści od wizerunku, komentatorzy polityczni, jak i wyborcy zastanawiają się, czy na ostateczny wynik pojedynku prezydenckiego nie będzie miał wpływ kolor skóry kandydata – najchętniej przytaczając tzw. efekt Bradleya czyli niechęć do publicznego przyznawania się wyborców do rasizmu i popieranie (niekiedy wbrew własnym intencjom a mając na uwadze „poprawność polityczną”) w sondażach kandydata o odmiennym niż własny (zazwyczaj chodzi o porównanie na kontinuum biały – czarny) kolorze skóry i zafałszowywanie ich wyników.
Nazwa tego efektu pochodzi od nazwiska czarnoskórego polityka amerykańskiego – Toma Bradleya, burmistrza Los Angeles, który pomimo znaczącej przewagi w sondażach przedwyborczych przegrał wybory o gubernatora Kalifornii w 1982 r. Czy społeczeństwa wielokulturowe i wielorasowe, do których niewątpliwie Stany Zjednoczone należą, są dotknięte wciąż zinstytucjonalizowanym rasizmem? Jakie konsekwencje może on powodować?
Badania nad uprzedzeniami rasowymi przeprowadzono w ostatnim czasie na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Nowej Południowej Walii w Australii. Badania sprawdzały, jak nazwisko może znacząco zmieniać nasze postrzeganie czyjejś twarzy i koloru skóry. Wykazały one, że gdyby Barack Obama zachował nazwisko matki i zdrobnienie imienia z dzieciństwa, to jako „Barry Dunham” byłby postrzegany jako zupełnie inny kandydat na prezydenta, jak donosi czasopismo „Perception”.
Uczestnicy badania oceniali twarze osób, których cechy pochodziły z różnych ras mając podane ich imię i nazwisko. Gdy nazwisko brzmiało bardziej „europejsko”, badani oceniali te same twarze jako bardziej „europejskie” niż gdy oglądali twarze osób podpisane azjatyckim nazwiskiem. Poprzednie badania dotyczące rozpoznawania twarzy osób o innym niż własny kolorze skóry potwierdziły stereotyp o tym, że „wszyscy inni wyglądają tak samo”. Stereotyp ten niesie za sobą daleko idące negatywne konsekwencje tj. problemy z wiarygodnością świadków, gdy podejrzany jest odmiennego niż oni koloru skóry. Naukowcy zainspirowani tymi rezultatami postanowili lepiej poznać mechanizmy tworzenia się stereotypów rasowych by móc wymyślić efektywne sposoby radzenia sobie z jego konsekwencjami.
Badanie skonstruowano by sprawdzić hipotezę o tym, czy nazwiska brzmiące na typowo „europejskie” lub „azjatyckie” powodowały zmianę percepcji osób badanych prezentowanych twarzy tak, że sugerowały pochodzenie danej osoby. 64 uczestników (32 pochodzenia australijsko – azjatyckiego i 32 europejsko-australijskiego) zostało poproszonych o ocenę osób fotografii osób pochodzenia australijsko-azjatyckiego z nazwiskiem typowo azjatyckim, europejsko-australijskiego z nazwiskiem typowo europejskim, oraz wielorasowych raz podpisanych nazwiskiem europejskim, a raz – azjatyckim. Fotografie były stworzone z 2 obrazów nałożonych na siebie (tak że fotografia osoby wielorasowej była nałożeniem fotografii Europejczyka i Azjaty, fotografia Azjaty powstała z nałożenia 2 fotografii azjatyckich, a Europejczyka – z 2 fotografii europejskich) i były eksponowane przez 3 sekundy, po czym zadaniem osób badanych było ocenienie twarzy na skali od 1 - „wyglądającej na typowo azjatycką” do 9 - „wyglądającej na typowo europejską”.
Według współautorki badań, doktorantki Uniwersytetu Nowej Południowej Walii, Kirin Hilliar wyniki tychże badań potwierdzają wcześniejsze spostrzeżenia naukowców zajmujących się problematyką stereotypów rasowych. Okazuje się bowiem, że gdy ludzie raz dokonają kategoryzacji pewnych cech jako „typowe dla danej rasy”, starają się spostrzegać rzeczywistość tak, by pasowała do tego schematu. Podobne badanie z 2001 r. na grupie Afroamerykanów i Amerykanów pochodzenia Latynoskiego wykazało, że obie te grupy kategoryzowały zdjęcia tych samych osób tylko na podstawie fryzur typowo afroamerykańskich lub latynoskich. Obie grupy uznawały, że osoby z uczesaniem typowo afroamerykańskim miały ciemniejszą skórę, szersze usta i mniej wyraziste spojrzenie.
Współautor powyższych badań dr Richard Kemp uważa, że tego typu stereotypizacja występuje głównie wśród osób słabo odbierających i odkodowujących sygnały płynące z mimiki twarzy ludzi o odmiennym kolorze skóry. Według niego nie tylko fizyczne cechy mają wpływ na interpretację wyrazu twarzy drugiego człowieka, ale i te mniej widoczne : jak np. imię i nazwisko.
Kirin Hillar dodaje, że kolejnym etapem badań dotyczących stereotypów rasowych będzie szukanie odpowiedzi na pytanie, czy nazwisko przypisane do danej twarzy będzie tak samo działać na percepcję danego człowieka wraz z upływem czasu.
Nam, czytelnikom zainteresowanym mechanizmami ludzkich zachowań i ich społecznymi uwarunkowaniami pozostaje być uważnym na przejawy stereotypizacji w życiu publicznym i codziennym, bo – jak może się wydawać – spostrzeganie osób o odmiennym niż własna, kolorze skóry jest wciąż zagadnieniem złożonym, a niekiedy problematycznym i wymagającym wglądu we własne reprezentacje i zachowania. Choć w XXI w. jesteśmy uwrażliwieni na wszelkie przejawy rasizmu i innych form dyskryminacji poszczególnych grup, musimy być świadomi, że procesy zmiany wymagają czasu, zrozumienia i opanowania form zapobiegania tworzenia się stereotypów, etykietowania, a niekiedy i wykluczenia. To zadanie dużo bardziej skomplikowane niż ocena czyjegoś pochodzenia (i przypisania mu z tego względu „typowych cech”) w 3 sekundy...
Źródło : opracowanie własne.