Kwestia domknięcia
- Szczegóły
- Utworzono: 22 listopada 2015
- Jarosław Świątek
Szok, niedowierzanie, złość i konsternacja. Miliony ludzi na całym świecie wyraziło swoją solidarność z ofiarami ataków terrorystycznych we Francji. Każdy robił to po swojemu i na swój sposób.
Znaleźli się też tacy, których to obeszło. Ba! Nawet zaczęli pisać w serwisach społecznościowych, że Francuzi sami są sobie winni. Swoją polityką do tego doprowadzili. Inni prezentowali istniejącą od milionów lat wśród ludzkiego gatunku postawę handlową – oni nie płakali za naszymi rodakami, to dlaczego my mamy płakać za ichnimi? Swoją drogą, nic dziwnego, że nasze PKB szybuje powyżej zera, skoro taki duch przedsiębiorczości drzemie w Polakach. Że też nie wykorzystują go w swoim życiu zawodowym...
Tragedie powinny ludzi łączyć. Nierzadko rzeczywiście to robią. Zdecydowana większość się solidaryzuje z bliskimi ofiar, a nawet całymi ich narodami. Oczywiście ta solidarność przybiera różne oblicza. Jedni w milczeniu i w duchu rozpatrują to, co się stało, głęboko współczując, inni rozmawiają ze swoimi bliskimi, jeszcze inni zapalają świeczki pod ambasadami lub zmieniają na Facebooku zdjęcie profilowe na odcienie francuskiej flagi narodowej. Oczywiście nie bylibyśmy potomkami sarmackiej szlachty, gdybyśmy przeszli nad tym do porządku dziennego. Tym, którzy nie solidaryzują się, uważają Francuzów za winnych samym sobie, albo wskazującym na brak solidarności z innymi narodami podczas ich katastrof, zdjęcia i gesty solidarności przeszkadzają i nie omieszkają one o tym poinformować delikwenta. Taki delikwent jest zobowiązany wziąć to do siebie i się poprawić oraz więcej nie grzeszyć. On jednak postępuje niezgodnie z duchem Twoim i nadal manifestuje w bluźnierczy sposób swoją solidarność z paryżanami.
Skąd się biorą te różnice? Oczywiście ze sposobu postrzegania świata. Przed wieloma laty Webster i Kruglanski ukuli termin domknięcia poznawczego. A nawet opracowali skalę, która mierzy jego stopień. Choć to nawet nie jest tyle stopień, co potrzeba. I tak – osoby o wysokiej potrzebie domknięcia poznawczego to silne dążenie do uzyskania szybkiej, pewnej i jednoznacznej odpowiedzi na daną kwestię (przedmiot zainteresowania). Niska potrzeba domknięcia poznawczego nie wymaga odpowiedzi na pojawiającą się kwestię. Osoba będąca na tym biegunie nie musi znać przyczyn jakiegoś zjawiska. Nie tyle chodzi o to, że nie jest zainteresowana wiedzą na ten temat, ile akceptuje to, że nie istnieje jednoznaczna odpowiedź. Już chyba widzicie, dokąd to zmierza?
Osoby empatyzujące z ofiarami, niezależnie od tego, czy to otwarcie manifestują, czy chowają w sobie, nie mogą zrozumieć, jak mogło dojść do takiego barbarzyństwa. Niech niesolidarni się nie cieszą zbyt wcześnie, bowiem nie chodzi o to, że solidarni nie są w stanie pojąć, jakie są przyczyny ataków i jaki jest profil terrorystów. Po prostu akceptują oni rzeczywistość, nie dowierzając, że miała ona miejsce. Mają świadomość, że przyczyn jest mnóstwo, że szczegółów nie znamy i że odpowiedzialność spoczywa całkowicie na martwych terrorystach. Rzadko próbują doszukiwać się jej w konkretnych grupach osób.
Osoby, które się nie solidaryzują i uważają, że ofiary w pewnym sensie (jako naród) są same sobie winne, dokładnie wiedzą nie tylko, kto jest odpowiedzialny, ale co takiego złego zrobił (np. prowadził politykę multikulti), że doszło do takich wydarzeń. Ap Dijksterhuis, Ad van Knippenberg, Arie Kruglanski i Carel Schaper udowodnili nawet, że wysoka potrzeba domknięcia poznawczego skłania do stereotypizacji i dyskryminacji znacznie silniej niż niskie nasilenie tej cechy. Ma ona także związek z atrybucją określaną jako „wiara w sprawiedliwy świat”. Polega ona na tym, że ludzie są przekonani, że wszystko ma swój powód i niesprawiedliwość zostanie ukarana, sprawiedliwość nagrodzona. Atrybucja pomaga organizować bezsensowność i losowość rozmaitych wydarzeń tak, żebyśmy mieli poczucie sensu istnienia, świata, rzeczywistości. Stąd właśnie reakcje i określenia typu – sami sobie zgotowaliście ten los i to się wam należało.
Racji nie ma nikt, bo tak jak wszystko ma swoje przyczyny, tak jednocześnie ich źródła są nierzadko losowe i poza czyjąkolwiek kontrolą (także samych zamachowców, ale to już zupełnie inna historia – o iluzji wolnej woli). Nisko-domknięci przejdą nad tym do porządku dziennego. Osoby z wysoką potrzebą domknięcia poznawczego uznają mnie jednak prawdopodobnie za heretyka posłanego przez tych pierwszych, żeby swoim pseudonaukowym bełkotem usprawiedliwiać tolerancję wobec islamskich uchodźców, emigrantów i terrorystów. No cóż. Brawo Ja.
Do poczytania:
- Webster, D. M., Kruglanski, A. W. (1994). Individual differences in need for cognitive closure. Journal of Personality and Social Psychology, 67, 1049-1062.
- Dijksterhuis, A., Knippenberg, A., Kruglanski, A., Schaper, C. (1996). Motivated Social Cognition: Need for Closure Effects on Memory and Judgment. Journal of Experimental Social Psychology, 32, 254-270