Nie uchodzi
- Szczegóły
- Utworzono: 14 września 2015
- Jarosław Świątek
Kilka miesięcy temu media prawie z całego świata, niemal równocześnie, doniosły, że na południu Europy, w jednym z obozów dla uchodźców, którzy przepłynęli Morze Śródziemne, żeby ratować się z ogarniętej wojną Syrii i Iraku, doszło do gwałtu na szefowej obozu.
Wiadomość obiegła w okamgnieniu nie tylko media konwencjonalne, ale także społecznościowe. Ludzie udostępniali na potęgę doniesienia medialne i nie kryli oburzenia. Nic w tym dziwnego – w końcu mieliśmy do czynienia z ohydnym przestępstwem. Przestępstwem, za które kodeks karny w Polsce przewiduje 12 lat pozbawienia wolności. Współwięźniowie natomiast dodatkowe, mało przyjemne igraszki.
Od czasu gwałtu minęło sporo miesięcy, ale całkiem niedawno, w związku z masowym exodusem uchodźców do krajów Unii Europejskiej, ze szczególnie upragnionym kierunkiem podróży – Niemcami, zaczęły pojawiać się kolejne doniesienia medialne o chuligańskich tym razem (na szczęście tylko) wybrykach pielgrzymów do lepszego życia. I znowu się zaczęło. Facebook aż huczy, nawołuje do protestów przeciwko przyjmowaniu uchodźców, pokazuje, jak bardzo będą oni niebezpieczni i uprzywilejowani w naszym kraju. Z 10 tys. osób nie ma żartów. W końcu skoro 300 Spartan zatrzymało ponad 100-tysięczną armię, to strach się bać, co 10 tys. żądnych zemsty na Europejczykach za potyczkę pod Termopilami Syryjczyków jest w stanie zrobić z niemal 40-milionowym narodem.
Co ciekawe, kiedy pojawiają się doniesienia medialne pokazujące zwykłych ludzi, małe dzieci, kobiety, mówiących płynnie po angielsku uchodźców, to nagle pojawiają się komentarze, że przecież to jawna manipulacja TVN-u. Tym samym ludziom nie przeszkadza jednak, kiedy doniesienia medialne tej samej stacji pokazują obrazy niechlubnie zachowujących się innych uchodźców. To już nie jest manipulacja w końcu. To pokazanie rzeczywistości. TVN ma swoje przebłyski.
Jak to możliwe, że tak różna jest reakcja tych samych osób na odmienne doniesienia medialne tej samej stacji? Zjawisko to nazywa się confirmation bias (pol tłum. błąd konfirmacji) i działa w taki sposób, że fakty, które pasują do naszych sądów, przekonań i schematów, są wyszukiwane i wzmacniane, te, które są niezgodne, są pomijane lub deprecjonowane. Błąd konfirmacji działa zwłaszcza, kiedy posługujemy się drogami na skróty w myśleniu i korzystamy ze schematów, skryptów, które wytworzyły się na podstawie dostępnej, najczęściej szczątkowej wiedzy. Owe schematy nazywa się wtedy np. stereotypami – uproszczonymi przekonaniami na temat atrybutów pewnej grupy osób.
Dlaczego stereotypy są uproszczone? Przede wszystkim dlatego, że stanowią zaledwie zrębek wiedzy na temat danej grupy np. narodowej, są uogólnione na wszystkich przedstawicieli danej grupy, a także nierzadko wyolbrzymione. Przykładem jest stereotyp Polaka, który potrafi wypić hektolitry alkoholu i dalej chodzić prosto, który istniał i nierzadko jeszcze istnieje na Zachodzie. O ile nasza tolerancja na alkohol może być wyższa z racji tego, że przez wiele pokoleń dużo czystego etanolu wypijaliśmy, podczas gdy na Zachodzie raczono się głównie winem czy piwem, o tyle sami doskonale zdajemy sobie sprawę, że wśród nas są mocne i słabe głowy. Nie jesteśmy jednorodni pod tym względem i niejeden Niemiec „przepiłby” nas albo któregoś z naszych znajomych. Mamy tego świadomość, ponieważ jedną z cech procesu stereotypizacji jest zaniżanie różnic wewnątrzkategorialnych - oni wszyscy są jednakowi, choć my się od siebie różnimy, przy jednoczesnym przeszacowywaniu różnic międzykategorialnych – my jako grupa jesteśmy znacznie odmienni od nich. Wówczas łatwo jest przejść od stereotypu do uprzedzenia i dyskryminacji – należy ich wszystkich wybić, zagłodzić, odesłać na śmierć. Był kiedyś jeden człowiek, który pod wpływem swojego stereotypu wytruł w ten sposób ponad sześć milionów ludzi. Zaczynał niewinnie – od napisania książki, nawoływań w pubach monachijskich. Był zapewne nie mniej oburzony od osób, które dzisiaj ściga polska prokuratura za nawoływanie do nienawiści na tle rasowym za pośrednictwem mediów społecznościowych. Kto wie, może oni też będą mieli okazje wydać wspaniałe dzieła?
Strzępy wiedzy i informacji na temat przybyszy z Bliskiego Wschodu, które większość czerpie jedynie (niestety) z mediów, wzbudzają emocje i pozwalają prymitywnym strukturom naszego mózgu przejąć kontrolę nad naszym zachowaniem. Wszystkich wrzucamy do jednego worka i mamy ochotę ten worek zatopić. Odwołujemy się także do doświadczeń jednostek, które były, doświadczyły, przeżyły chwile, kiedy ci okrutni Syryjczycy zachowywali się jak dzicz. I tak. np. można przeczytać, że 120 tys. (jak mniemam, bo na tyle szacuje się liczbę uchodźców, którzy przybyli do Europy) rozhuśtało autobus i obrzucało go fekaliami. Albo że w kraju, w którym żyje 4 miliony muzułmanów, zapewne wszyscy oni mieszkają na ulicach i żyją z socjali – bo i takie obserwacje ktoś poczynić raczył odnośnie grupy, którą widzi za oknem w Berlinie.
Czy to oznacza, że wśród przybyszy nie ma chuliganów, osób skłonnych do przestępstw czy radykalizmu islamskiego? Oczywiście, że są. Tak samo jak na polskich stadionach. Nie oznacza to, że wszyscy kibice z tych stadionów to fanatycy i nożownicy. Jednak jeśli ci drudzy się ujawnią, polskie służby są odpowiedzialne za stosowne ich potraktowanie. Nie inaczej jest w przypadku uchodźców. A jeśli ktoś myśli, że choćby jedna osoba była niegodziwa, to dla bezpieczeństwa lepiej nie otwierać drzwi nikomu, chciałbym przypomnieć niedawną historię z mojego rodzinnego miasta. Kiedy to doszło do zabójstwa małej, niewinnej dziewczynki, w biały dzień, w samym centrum. Zabójca nie był muzułmaninem, nie zrobił tego z pobudek religijnych ani ideowych. W każdej chwili, każdy z naszych sąsiadów, może porwać się na nasze życie. Nieważne, jaki ma kolor skóry, w co wierzy, jaki zegarek nosi i jakie ma wykształcenie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co komu w głowie. Choć niektórzy w tej głowie chowają jedynie urazy. Ich boję się najbardziej.
Do poczytania:
- Nelson, T., D. (2004). Psychologia stereotypów i uprzedzeń. Gdańsk: GWP.
- Wason, P. C. (1960). On the failure to eliminate hypothesis in a conceptual task. Quarterly Journal of Experimental Psychology, 12, 129-140.
Komentarze
Na przyszłość, zanim błyśnie Pani wiedzą, którą czerpie Pani z obiegowych opinii i medialnych doniesień, proponuję zgłębić temat nieco bardziej obszernie:
www.youtube.com/.../
teologia-powszechna.blogspot.c om/.../