Brak zaufania niszczy wszystko
- Szczegóły
- Utworzono: 02 czerwca 2014
- Milena Drzewiecka
Rozmowa ze Stephenem M.R. Covey’em: trenerem biznesu, ekspertem w dziedzinie zaufania, autorem książki „Szybkość zaufania” i … synem sławnego ojca.
Dlaczego ludzie chcą, aby im ufać; bez czego nie odniesie się sukcesu i co tracą organizacje z nieufnymi liderami - o tym wszystkim Stephen M.R. Covey w specjalnej rozmowie z Mileną Drzewiecką. 25 lat od wydania książki „7 nawyków skutecznego działania” trener biznesu mówi, jak radzi sobie z legendą ojca i tłumaczy, dlaczego 25 lat wolności Polski to za mało, by Polacy byli bardziej ufni.
W książce „7 nawyków skutecznego działania” Stephen R. Covey, Pana ojciec, przekonywał, że sukces jest możliwy, o ile wiemy, co i jak w sobie rozwijać. Która z tych siedmiu reguł jest Panu najbliższa?
Uważam, że wszystkich 7 nawyków jest bardzo ważnych. Osobiście najbardziej lubię nawyk nr 1 , czyli proaktywność. Stanowi on bazę dla wszystkich pozostałych nawyków, jakkolwiek nie łatwo go zastosować. W naszej naturze leży reaktywność, czyli działanie dopiero pod wpływem bodźców lub innych czynników. Proaktywność wiąże się z dużą dozą dojrzałości, ponieważ oznacza wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, nie zrzucanie winy na innych. Bądź pro aktywny to znaczy spraw, żeby pozostałe 6 nawyków było możliwe do zrealizowania.
Z kolei dla liderów organizacji, w dzisiejszych czasach szczególnie istotny jest nawyk nr 2: „Zaczynaj z wizją końca”. Misja, wizja, wartości, to są atrybuty prawdziwego przywódcy.Lider i kreatywny przywódca musi odpowiedzieć sobie na pytania jakie ma cele, co chce zrobić i dlaczego chce to zrobić.
Chcę też wspomnieć o nawyku nr 4, czyli „Myśl w kategoriach wygrany-wygrany”. Bardzo łatwo jest skupić się na sobie, na swoich potrzebach oraz myśleć w kategoriach jedynie dnia dzisiejszego. Ja chcę wygrać, owszem, ale tak samo troszczę się o zwycięstwo drugiej strony. Jeśli siadamy do stołu negocjacyjnego to po to, aby znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich. Dzięki temu tworzymy efekt synergii i wpływamy na wspólny rozwój.
Jako lider międzynarodowej organizacji współpracuje Pan z setkami ekspertów, trenuje tysiące przedsiębiorców. Jedna jedyna recepta na sukces nie istnieje, ale badania wskazują, że najlepsze rezultaty odnoszą liderzy transformacyjni. Na ile to lider jest odpowiedzialny za rozwój innych, a na ile to podwładni powinni intuicyjnie wiedzieć, w którą stronę iść?
Wszystko zależy od okoliczności, każda organizacja posiada inną kulturę organizacyjną, kultywuje różne wartości, są w niej odmienne procedury działania. Lider powinien wyznaczać szlaki, mieć wizję i swoim przykładem motywować do działania i pracy nad sobą członków zespołu. Może dać narzędzia i wskazać kierunek, natomiast najważniejsze, czyli działanie zależy już od każdego człowieka. Przede wszystkim to sam lider musi budować swoją wiarygodność, dawać wzór postępowania, to co powinien robić lider to sam musi się rozwijać.
Pana książka nosi tytuł „Szybkość zaufania”. Skąd takie a nie inne połączenie słów?
Książka ma tytuł „Szybkość Zaufania”, ponieważ z zaufania wynika szybkość działania, to ona determinuje szybkość, jest jej akceleratorem. Nie ma nic szybszego niż zaufanie, żadne procedury, umowy, pakty, ustalenia… Jedynie zaufanie determinuje błyskawiczne tempo działania.
Zaufanie ma zawsze wpływ na dwie rzeczy: szybkość działania oraz koszty. Gdy spada zaufanie, maleje także szybkość działania, a koszty rosną. To jest podatek, który płacimy od niskiego zaufania. Gdy zaufanie rośnie, wzrasta szybkość a koszty maleją. To jest z kolei dywidenda od wysokiego poziomu zaufania. W najbardziej efektywnych organizacjach obserwuje się wysoki poziom zaufania. Badania pokazują, że organizacje o wysokim indeksie zaufania osiągają wyniki średnio 286 % wyższe niż organizacje o niskim indeksie zaufania!
Przekonuje Pan, że zaufania można się nauczyć. Proszę zatem o trzy proste metody, które każdy z czytelników może sprawdzić na sobie.
Po pierwsze, przyjąć jakieś zobowiązanie: wobec siebie lub wobec bliskich i go dotrzymać. To buduje nasze zaufanie do siebie oraz poczucie własnej wartości.
Po drugie, naprawianie błędów: kiedy nadwyrężymy czyjeś zaufanie, należy niezwłocznie naprawić nasze błędy i to nie przez słowa, a poprzez działania! Wiele z dużych firm zbudowało kapitał zaufania właśnie przyznając się do błędów.
Po trzecie, nie tracić zaufania, czyli uważać na swoje czyny i słowa. Wiarygodność buduje się przez zachowania spójne z poglądami i głoszonymi wartościami.
W USA ludzie wierzą, że wszystko jest możliwe. Europejczycy, szczególnie Polacy, są bardziej sceptyczni. Jak przekona nas Pan, że zaufanie faktycznie się opłaca?
Powtarzam raz jeszcze, badania pokazują, że organizacje o wysokim indeksie zaufania osiągają wyniki średnio 286 % wyższe niż organizacje o niskim indeksie zaufania.
Pracowaliśmy dla tysięcy klientów na całym świecie, a na bazie naszych szkoleń wielokrotnie budowano całe kultury organizacyjne. Budowanie zaufania to jest głęboki proces, który pomaga liderom i firmom stać się bardziej efektywnymi. Zapraszam na moje szkolenie 5 czerwca w Warszawie. Pokażę krok po kroku, co dzięki zaufaniu może zyskać lider, organizacja i społeczeństwo.
A co jeśli my już będziemy wiedzieć, jak budować zaufanie, ale zderzymy się z nieufnością innych?
Jak powiedział Mahatma Gandhi: „Sami musimy stać się tą zmianą, którą pragniemy ujrzeć w świecie”. Inni ludzie pozostają w strefie naszego zainteresowania, ale ich nie możemy zmieniać. Możemy zmieniać tylko samych siebie i wtedy często ze zdziwieniem odkryjemy, że nasze zachowania są powielane. Ludzie chcą, aby im ufać i często odwdzięczają się tym samym.
Coś na zasadzie samospełniającego się proroctwa i reguły wzajemności zarazem.
Oczywiście mówimy tutaj o mądrym zaufaniu, które jest stopniowane, wymaga czasu i rozwija się krok po kroku w oparciu o analizę sytuacji, nasze obserwacje, charakter ludzi, wartości, którymi się kierują i ich kompetencje, które muszą być adekwatne do danej sytuacji.
Odwiedził Pan 60 państw i przemawiał przed ponad milionem słuchaczy. W tym roku po raz pierwszy przyjeżdża do Polski i to dokładnie w czasie, gdy świętujemy 25 lat wolności. Wolność bez zaufania jest niemożliwa. Czy Pana zdaniem młode demokracje mogą nauczyć się tego zaufania szybciej? W Polsce wskaźniki zaufania nie są najwyższe i to nie tylko wobec polityków…
Zaufanie nie jest czymś, co można zbudować od razu, szybko. Szczególnie jeśli mówimy o organizmie tak dużym jak cały kraj. W Polsce, która cały czas znajduje się w okresie transformacji i trudnych zmian budzących niepokój i niezadowolenie społeczne, nie możemy mówić o szybkim wzroście zaufania.
Proszę zauważyć, że w krajach, które cechują się wysokim poziomem zaufania ludzie nie pamiętają wojny i to często od pokoleń. Otoczenie bardzo sprzyja budowaniu zaufania, jeśli emanuje spokojem, jest przewidywalne, nie zagrażające. Warto jednak pamiętać, że brak zaufania niszczy wszystko. Po prostu nie ma innej drogi niż zaufanie.
Na koniec chciałabym Pana sprowokować do trochę bardziej osobistej refleksji. Wspomniałam już o książce Pana ojca: „7 nawyków skutecznego działania”. Nazwisko Covey kojarzy się właśnie z tytułem tego bestsellera. Jak udaje się Panu znaleźć balans między sławnym nazwiskiem (które jest kapitałem) a ciągłymi porównaniami do pracy ojca?
Dzieło ojca i jego praca wpłynęły na całe moje życie. Zawsze chciałem być częścią tego, co robił. Od czasu, gdy „7 nawyków skutecznego działania” ujrzało światło dzienne, a był to rok 1989, czyli 25 lat temu, byłem bardzo mocno zaangażowany w jego pracę. Pomagałem od strony biznesowej w tworzeniu i rozbudowie firmy Franklin Covey, która dziś jest globalną organizacją. Całe przedsięwzięcie bazowało oczywiście na pracy mojego ojca i miało ogromny wpływ na moje życie. Kiedy zacząłem być pisarzem i nauczycielem, tak samo jak mój ojciec, jeszcze mocniej doceniłem to, czego się od niego nauczyłem. Jego dzieło to są podwaliny, na których oparłem m.in. swoją książkę „Szybkość Zaufania”.
Lubię powoływać się na określenia Izaaka Newtona: "Jeśli widzę więcej niż inni, to tylko dlatego, że stałem na barkach giganta”. Jeśli zacząłem iść dalej i głębiej drążyć temat efektywności, to właśnie dlatego, że bazowałem na podwalinach giganta mojego ojca.
Dziękuję za rozmowę i życzę inspirującego pobytu w Polsce.
Rozmawiała: Milena Drzewiecka