Zawodne uwodzenie
- Szczegóły
- Utworzono: 22 czerwca 2015
- Jarosław Świątek
W dobie społeczeństwa informacyjnego dostępna od ręki jest niemal każda wiedza. Od skutecznego wypróżniania się po opanowywanie stresu. Jedne informacje są darmowe, za inne trzeba zapłacić. Dużą popularnością cieszą się informacje dotyczące uwodzenia. Czy naprawdę potrzebujemy uczyć się, jak zainteresować sobą potencjalnego partnera?
Popyt i podaż – podstawowe prawa ekonomii, którą rozumieją już nawet dzieci. Oczywiście rozumieją w bardzo prosty, dziecięcy sposób. Przeciętny Kowalski także nie orientuje się dokładnie, jak funkcjonuje krzywa popytu i czym różni się wielkość popytu od samego popytu. Analogicznie w przypadku podaży. Jednak już bez krzywych spojrzeń, którymi prawdopodobnie w tym momencie obdarza mnie większość czytelników za przytaczanie ciężkich, ekonomicznych kwestii, można w uproszczeniu przyjąć, że nadwyżka popytu (potrzeby) powoduje wzrost ceny towaru, a nadwyżka podaży (ilości produktów) – spadek ceny. Jeśli zaś podaż i popyt są w równowadze, to i cena jest na stałym, średnim poziomie. Te dwa procesy ekonomiczne wpływają więc na siebie wzajemnie. Nie inaczej jest w przypadku dobierania się ludzi w pary. Zarówno jedna, jak i druga strona relacji ustanawia dla siebie nawzajem popyt i podaż.
Z punktu widzenia biologii, jesteśmy ukształtowani po to, żeby przetrwać i rozmnażać się. To naturalne prawo, opisane przez Darwina jako jedna z podstaw teorii ewolucji, powoduje, że zarówno przedstawiciele jednej, jak i drugiej płci, chcą dobierać się w pary. Liczba zarówno mężczyzn, jak i kobiet z kolei jest tak duża i zrównoważona (choć kobiet jest nieco więcej od mężczyzn), że teoretycznie każdy powinien znaleźć dla siebie partnera. Na dodatek, biologia sprawia, że niemal każdy z nas (anomalie się zdarzają, ale jak definicja wskazuje, większość z nas nie ma z nimi nic wspólnego) ma potrzebę – czy może bardziej zrobię w tym miejscu ukłon w stronę podziału dzielnicowego stolicy i napiszę: wolę i ochotę, żeby się rozmnażać. A zatem także dobierać się w pary.
Skoro istnieje naturalne prawo, to oznacza, że nikogo nie trzeba przekonywać, żeby zechciał wstąpić w związek – niekoniecznie małżeński. Czy naprawdę potrzebne nam więc podstępne manipulowanie, którego rzekomo można nauczyć się na licznych kursach uwodzenia, żeby skłonić kogoś do pójścia do łóżka?
Sprawa jest o tyle trudna, że do gry wkraczają gusta, upodobania, różnice charakterów i cała masa czynników, które sprawiają, że kluczyk nie zawsze pasuje do dziurki. Nie każdy mężczyzna może być z każdą kobietą i vis a vis, ex aequo, vice versa czy jakoś tak...
Pół biedy, jeśli oboje nie chcą ze sobą być, ale jeśli jedno chce, a drugie nie, to się pojawia problem. Przynajmniej dla tego, które chce, bo to drugie zapewne problemu nie widzi i żyje sobie dalej. Choć niestety bywa, że i nie żyje, także przez ten stan rzeczy.
To doświadczenie powoduje, że niektórzy szukają różnych desperackich sposobów na to, jak uwieść w sposób tajemny tego, któremu nie zależy. Czasami odwołują się do magicznych eliksirów ze skrzydeł nietoperza, kurzych pazurów i dżdżownic kalifornijskich, a innym razem szukają technik manipulacji, które sprawią, że urok zostanie rzucony. Najczęściej jednak w tym przypadku urok zupełnie nie działa. Nie działa głównie dlatego, że żadna technika manipulacji, która ma wpłynąć na trwałą zmianę postawy, nie będzie działała, jeśli ktoś nie wyraża woli jej zmiany. Jednym z powszechnych mitów na temat hipnozy jest to, że pod jej wpływem człowiek powie i zrobi wszystko, czego żąda hipnotyzer. Tymczasem badania pokazują, że nie zrobi nic, czego nie zrobiłby w stanie pełnej i niezmienionej świadomości.
Podobnie sytuacja przedstawia się w przypadku technik wpływu społecznego, które mają nie tyle działać na doraźne zachowania tu i teraz, jak „Kup Pan cegłę”, w stanie bezrefleksyjności, co na długotrwałą zmianę emocjonalną i poznawczą.
Istnieje jednak także inna grupa osób, która szuka porad, w jaki sposób skutecznie uwodzić. To osoby, które są nieśmiałe i nie posiadają rozwiniętych kompetencji społecznych. Także osoby o niskim poczuciu własnej wartości i samooceny. Te osoby nie wiedzą, w jaki sposób mogłyby się przełamać, ale mają świadomość, że problem leży w nich samych i chcą poznać sposoby, które pomogą im podejść do niewiasty. W tym przypadku to jednak jak przykrywanie pryszczy pudrem. Niby nie widać, ale one wciąż tam są. I przy bliższym poznaniu albo niefortunnym ruchu ręką wyjdą na wierzch. W tym przypadku bowiem chodzi o pracę bardziej nad sobą niż technikami uwodzenia innych.
Zresztą w nas właśnie tkwi klucz do sukcesu w aspekcie zawiązywania relacji. Ponieważ biologia programuje nas tak, że mamy naturalną tendencję do parowania (a czasami i skraplania czy kondensacji, ale to już najczęściej w innych okolicznościach przyrody), to najlepiej działają mechanizmy oparte na stosownym zaprezentowaniu się potencjalnemu partnerowi. Do tego nie potrzeba żadnej magicznej wiedzy tajemnej. Wystarczy jeden czynnik – ekspozycja siebie. Jeśli będziemy sobą i siebie prezentowali w naturalny, nieskrępowany sposób i przy sporej dozie pewności siebie, przyciągniemy swoich amatorów. A jak wiadomo każda zmora... I prawdopodobnie, jak zauważa Barry Schwarz - „Wszystko było lepsze, kiedy wszystko było gorsze”, bo gdyby nie urodzaj wyboru, to i gusta zeszłyby na drugi plan. No bo wyobraź sobie, Drogi Czytelniku, że znajdujesz się na bezludnej wyspie z jednym przedstawicielem przeciwnej płci. Ten partner nie odpowiada Tobie, ale i Ty nie spełniasz jego kryteriów. Po pewnym czasie biologia zrobi swoje i zaczniecie patrzeć na siebie inaczej. W końcu nawet się nie zorientujecie, kiedy będziecie dzielili jeden, utkany własnoręcznie hamak. Jeśli więc jesteś w stanie sprawić, że dla potencjalnego partnera będziesz całym światem, to i jego preferencje mogą zejść na drugi plan. Wszystko zaczyna się od powszechnego truizmu – bądź sobą. I może jeszcze dorzucić szczyptę pasji. Pasja buduje Twoją markę, a skoro partner ma Cię kupić, to musisz być atrakcyjną marką. I to wcale a wcale niekoniecznie wizualnie.
Do poczytania:
- Adshade, M. (2013). Seks i pieniądze. Kalkulacja w miłości. Warszawa: PWN.
- Buss, D. M. (2009). Ewolucja pożądania. Jak ludzie dobierają się w pary. Gdańsk: GWP.
- Darwin, K. (2010). O powstawaniu gatunków. Warszawa: Biblioteka Analiz.
- Yapko, M. D. (2010). Podstawy hipnozy. Zasady i pojęcia. Gdańsk: GWP.