Menu

Przetrwają najczystsze formy

Nie istnieją żadne skamieliny ani materiały, które pokazałyby, w jaki sposób na przestrzeni milionów lat rozwijał się nasz język. Ale ewolucyjne dane, uzyskane w toku rozmaitych badań nad rozwojem człowieka i jego mózgu, ukazują, w jaki sposób niektóre cechy języka mogły powstać w toku doboru naturalnego.

Studia nad ewolucją języka, które zostały zablokowane w przez paryskie Stowarzyszenie Lingwistyczne w 1866 roku, powróciły do łask naukowców. Ostatnie lata to prawdziwy rozkwit artykułów i książek poświęconych tej tematyce. Język wydaje się naturalnym obiektem analiz ewolucjonistów. Uniwersalny, łatwo i szybko przyswajany przez dzieci, dostosowany do komunikowania złożonych ilości informacji, język jest adaptacją, która prawdopodobnie pozwalała naszym przodkom na dzielenie się swoją wiedzą, negocjowanie porozumień, doprowadzenie do eksplozji technologicznej i demograficznej oraz opanowanie i podporządkowanie sobie planety dziesiątki tysięcy lat temu.

Ewolucyjne podejście do języka jednak (podobnie jak i cała psychologia ewolucyjna) wyzwala rozmaite reakcje uczonych. Z jednej strony są ci, którzy mówią, że nic w biologii nie ma sensu, jeśli nie pada na to snop światła ewolucji. Znaczna część naszej psychologii nie mogłaby być zrozumiała, gdyby nie odwołanie się do jej biologicznych funkcji, które powodują np. okiem czy sercem. Dla przykładu: wizualne bodźce nie tylko dostarczają nam wiedzy o pięknych kolorach i kształtach, ale i przekazują bardzo cenną wiedzę o rodzajach powierzchni i istniejących przedmiotach, niebezpiecznych zwierzętach żyjących na świecie. Nie dziwi więc nikogo, że ludzie na całym świecie boją się wysokości i węży, bardziej niż krzeseł czy królików. Z drugiej strony są naukowcy, którzy twierdzą, że ewolucja wykorzystywana jest jako swoisty wytrych do wyjaśniania wszelkich kwestii, na które w chwili obecnej wyjaśnienia nie ma bez próby odwołania się do przeszłości naszych przodków i doboru naturalnego. I tak dowiadujemy się, że funkcją humoru jest rozładowanie napięcia, a muzyka rozwinęła się pod wpływem swojej właściwości spajania grup społecznych. Oba wyjaśnienia wydają się bardzo płytkie i kiepskie.

Na szczęście dobre teorie adaptacyjne mogą być rozróżnione od tych złych i nieadekwatnych. W jaki sposób? Ano już śpieszę donieść. Te złe próbują wyjaśniać jakiś wycinek naszego zachowania czy preferencji – powiedzmy humoru czy muzyki, odwołując się do innego wycinka, który sam wymaga wyjaśnienia – humor pomaga Ci się lepiej poczuć, a muzyki lubimy słuchać z innymi ludźmi. Te dobre teorie z kolei korzystają z niezależnych i ugruntowanych badań naukowych czy obliczeń matematycznych, żeby pokazać, że pewien mechanizm osiąga pewien cel w pewnych warunkach środowiskowych. Dla przykładu: geometria jest w stanie pokazać i wyjaśnić dlaczego stereoskopowe widzenie doprowadza do tego, że postrzegamy świat w trójwymiarze i nasze oczy muszą znajdować się jedno koło drugiego właśnie w tym celu. Herpetologia z kolei dokumentuje, że większość węży jest jadowita. Te kryteria inżynieryjne fizjonomii mogą dostarczać nam informacji, w jaki sposób organizmy funkcjonują i ukształtowały się w toku ewolucji właśnie. Im bardziej osobliwe rozwiązania pasują do zastosowania i funkcji komponentu czy zachowania organizmu, tym bardziej pewnie możemy stwierdzić, że organizm wytworzył je w toku ewolucji.

Język, podobnie jak seks, agresja i kooperacja, jest grą dla dwojga. Wiele gatunków przejawia pewne rodzaje interakcji, ale żaden nie potrafi posługiwać się złożonym systemem znaczeń i treści, który nazywamy językiem. Teoretycy gier ewolucyjnych zakładają, że transmisja informacji pomiędzy dwojgiem partnerów daje im wielorakie korzyści (np. wymieniają się nawzajem wiedzą jak coś wykonać lub koordynują swoje zachowania wzajemnie) i że te korzyści przekładają się na większą liczbę potomków z identycznymi lub podobnymi kompetencjami komunikacyjnymi. Pytanie, które się ciśnie na usta, to w jaki sposób stabilny i obszerny system komunikacyjny rodzi się z powtarzanych interakcji i mądrości przykładnej, jednej pary?

W 1989 roku lingwista James Hurford użył teorii gier ewolucyjnych, żeby wykazać, że kluczowa funkcja ludzkiego języka – arbitralny, dwuznaczny komunikat (działający w taki sposób, że zarówno mówcy, jak i słuchacze zgadzają się co do poszczególnych sygnałów, które reprezentują poszczególne koncepty) wymknie się poza schematy utarte obecnie. Nowak ze współpracownikami zastosowali podobne symulacje ewolucyjne w przypadku dwóch innych właściwości języka.

Nowak i Krakauer postulują, że prawdziwe organizmy żywe nigdy nie wysyłają informacji w sposób dokładny. Błędy w komunikacji są nieuniknione. Zwłaszcza wówczas, gdy sygnały są fizycznie podobne. Wyobraź sobie organizmy, które używają różnych dźwięków dla każdego konceptu, który próbują zakomunikować. Im więcej będą oni posiadać owych konceptów i słów, tym więcej samogłosek będą oni potrzebować (w końcu za każdym razem ma zostać użyta inna niż kiedykolwiek dotychczas). Paradoksalnie więc im więcej powstaje nowych słów i terminów, tym komunikacja staje się trudniejsza.

Nowak i Krakauer pokazali, że ten problem można ominąć właśnie dzięki łączeniu ze sobą poszczególnych, limitowanych i tych samych sygnałów w sekwencje, które tworzą następnie określone słowa i koncepty. W ten sposób nic nieznaczące samogłoski i spółgłoski łączą się w znaczenia i reprezentacje symboliczne (k-o-t = kot). W ten sposób Nowak i Krakauer zademonstrowali, że mogła powstać komunikacja u jednostek, które miały sobie bardzo dużo do zakomunikowania, ale zdolności do tworzenia nowych głosek i spółgłosek oraz poszczególnych znaczeń ograniczone – jak u naszych niezbyt rozwiniętych jeszcze poznawczo przodków.

Oczywiście pokazywanie tego, w jaki sposób język mógł ewoluować w hipotetycznym świecie jest bardzo odległe od tego, jak faktycznie wyewoluował. Ale teoretykom gier ewolucyjnych udało się poprzez symulacje wytworzyć dwie najważniejsze właściwości języka w świecie wirtualnym – arbitralne symbole i dwuznaczność. Tym samym złamali oni wiele ewolucyjnych teorii dotyczących języka, które bazowały na dedukcji dalece niedoskonałej i niedającej nam kompleksowych odpowiedzi o szerszą funkcję, zastosowanie i mechanizmy oraz – co jest najważniejszym pytaniem w ewolucji – o przyczynowość (złe teorie ewolucyjne nie pozwalają na wnioskowanie o przyczynowości, bo ciężko jest odróżnić skutek od przyczyny, np. jeśli humor miał powodować spadek napięcia, to czy spadek napięcia mógł przyczyniać się do dobrego humoru? Tworzy się nam dylemat typu: „Co było pierwsze – jajko czy kura” - przyp. Tłum.). Pokazując zatem to, w jaki sposób abstrakcyjne komponenty języka (leksyka, fonologia, składnia i semantyka) mogą być połączone z bardziej rzeczywistymi i namacalnymi umiejętnościami językowymi tj.: artykulacja i percepcja mowy oraz poznawcza kategoryzacja świata. W ten sposób można połączyć ewolucję ludzkiego języka z ewolucją człowieka w ogóle i lepiej zrozumieć tę drugą.

(tłumaczenie: Jarosław Świątek)

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku