Menu

Ile waży słoik z dżemem?

Jarosław Świątek

Janusz Gajos w jednej ze swoich filmowych roli – bohatera w Żółtym szaliku – mówi do kelnera, który zapytał o to, czy lód przynieść w osobnej szklance, że ma zawsze rację. To przyznanie racji wynika z tego, że kelner wyszedł naprzeciw oczekiwań bohatera. W jego skórze pewnie też byśmy ochoczo wydali okrzyk aprobaty w tonie ingracjacji. Niestety tylko gdybyśmy znajdowali się w tym położeniu.

Może jednak przesadziłem. Mam wprawę, ostatnio czytam o przesadzaniu kwiatków doniczkowych i nie pozostaje to bez wpływu na toczące się w mojej makówce procesy poznawcze. W swojej własnej skórze też potrafimy przyznać komuś rację. Zwłaszcza w tak poważnych przecież sprawach jak naczynie na kostki lodu, miejsce skarpet w przestrzeni sypialnianej, występ Polaków na mistrzostwach Europy w piłce nożnej i nienożnej czy wreszcie szanse na deszcz jutro. W tak arcyważnych kwestiach potrafimy przecież wznieść się ponad różnicę zdań i jak odpowiedzialny mąż czy żona stanu przyznać słuszność innej osobie. Czy jednak aby na pewno?

Nic bardziej mylnego. Ileż to razy można było obserwować lub na własnej skórze co gorsza doświadczyć kłótni o niezakręcony słoik z dżemem. Nikt ani myślał ustąpić i przyznać racji. Za to w przypadku poważnych konfliktów, po długich negocjacjach, ostatecznie najczęściej udało się wypracować jakiś kompromis. No, chyba że mamy do czynienia z polskim Trybunałem Konstytucyjnym. W innych wypadkach udało się wypracować plan ratowania Grecji, dogadać z Cameronem odnośnie uprzywilejowanych warunków dla Wielkiej Brytanii, które jej obywatele i tak odrzucili w referendum (zresztą podobnie jak w Grecji, ale obywatele najwyraźniej już tak mają), albo np. podzielić Europę w Jałcie. W poważnych sprawach mamy silną motywację do koncentracji na rozwiązaniach kompromisowych, ponieważ ich ranga powoduje, że znacznie bardziej przetwarzamy informacje na chłodno, z użyciem powolnego i chłodnego systemu racjonalnego. W tych mniejszych sprawach nie muszą aktywować się energochłonne okolice przedczołowe czy obustronna okolica ciemieniowa w mózgu i możemy spokojnie zdać się na gorący i emocjonalny układ limbiczny. Już on pokaże, kto tu rządzi. I nie będzie brał jeńców! Gotowy spać na kanapie w imię wyższych wartości – zawziętości, zaciekłości i poczucia wartości. To właśnie z poczuciem wartości związany jest mechanizm zwany dysonansem poznawczym. Mechanizm polegający na tym, że kiedy dwa elementy poznawcze są ze sobą sprzeczne, to pod wpływem nieprzyjemnego pobudzenia emocjonalnego, wynikającego z tego powodu, dążymy do wyeliminowania sprzeczności. Jednak ludziom nie przeszkadzały dwa elementy sprzeczne ze sobą, kiedy nie dotyczyły ich samych (np. katolicy powinni wybaczać innym grzechy; katolicy karali innych za grzechy śmiercią w średniowieczu), więc z czasem dysonans został powiązany z samooceną i poczuciem wartości człowieka (powyższe dwa elementy poznawcze mogą wywołać chęć usprawiedliwienia średniowiecznych katolików lub ich potępienia, jeśli ktoś bardzo czuje się katolikiem i zagraża to jego poczuciu wartości). Oto jest on mechanizmem, który chroni nas przed uświadomieniem sobie, że postępujemy głupio czy niesłusznie. I w ten sposób docieramy do tego, jak bardzo słoiki z konfiturami są powiązane z naszą samooceną. W jaki sposób opuszczanie deski sedesowej wpływa na naszą samoocenę. Jak jesteśmy wrażliwi na punkcie swojej teorii o tym, dlaczego Portugalia wygrała Euro. A gdyby tak za każdym razem cofnąć się o krok i uznać, że są to sprawy wagi państwowej i może od nich zależeć nasze postrzeganie i relacja z innymi ludźmi. W konsekwencji na tym dopiero może ucierpieć nasza samoocena czy poczucie własnej wartości. No ale komu chciałoby się negocjować żmudne kompromisy w sprawie harmonogramu i podziału ról w opuszczaniu deski sedesowej. Lepiej postawić na swoim i zająć się sprawami wagi państwowej – obejrzeć w telewizji, jak wielcy rozwiązują z należytą sobie mądrością konflikty w sejmie.

Do poczytania:

  • Festinger, L. (2007). Teoria Dysonansu Poznawczego. Warszawa: PWN.
  • Tavris, C., Aronson, E. (2007). Błądzą wszyscy (ale nie ja). Dlaczego usprawiedliwiamy głupie poglądy, złe decyzje i szkodliwe działania? Sopot: Smak Słowa.  
Jarosław Świątek
Autor: Jarosław Świątek
Redaktor Naczelny
Psycholog społeczny, absolwent Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, założyciel Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, komentator medialny i popularyzator nauki. W jego kręgu zainteresowań związanych z psychologią znajduje się psychologia społeczna, psychologia emocji i motywacji.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku