Menu

Ekoista

Jarosław Świątek

Nie wiem, czy to powszechne zjawisko w naszym kraju, ale początek tego roku na mojej dzielnicy to istna ofensywa organizacji proekologicznych. Wszyscy walczą o datki na szlachetny cel. No bo przecież czy mało szlachetne jest dbanie o dobro zwierząt i walkę z zanieczyszczeniem naszej planety?

Te działania są w znacznej mierze społeczne. Osoby kwestujące to wolontariusze, którzy zbierają przede wszystkim dla idei. Idea ta z kolei egoistyczna nie jest. Celem ratowanie gatunków, które same nie są w stanie sobie poradzić w świecie podporządkowanym przez homo-sapiens. To także dbanie o pozostawienie świata przyjaznego dla kolejnych pokoleń, żeby nie musiały one mieszkać w specjalnych namiotach, które zamierzamy postawić na Marsie. I choć niektóre działania organizacji proekologicznych budzą spore zamieszanie i zmieszanie na twarzach zwykłych Kowalskich, to jednak nie budzi wątpliwości, że działacze nie mają złych intencji.

A jeśli wątpliwości się pojawiają w odniesieniu do owych działaczy, to już samo dbanie o ekologię poprzez zachowania takie jak: oszczędzanie energii, segregacja śmieci, recycling, uprawianie w naturalnych warunkach warzyw i owoców, sprzątanie po sobie, takowych nie wzbudzają.

Tymczasem dwójka badaczy – Nina Mazar i Chen-Bo Zhong, postanowiła przekonać się, czy wzbudzanie proekologicznych postaw może sprawić, że będziemy bardziej altruistyczni i będziemy bardziej mieli ochotę dzielić się z innymi tym, co mamy. Co ciekawsze jednak to, że nie planowali oni spytać o nasze deklaracje, a sprawdzić, w jaki sposób torowanie proekologicznych postaw, które działa poza naszą świadomością, może mieć wpływ na nasze zachowania.

Na podobnej zasadzie torowanie słowem biblioteka powoduje, że mówimy ciszej, a mycie rąk może sprawić, że jesteśmy bardziej skłonni do egoistycznych zachowań i niejako „zmywamy” nasze poczucie winy po wcześniejszym myśleniu o rzeczach nieetycznych. Ponadto mamy wyższe standardy w ocenie siebie i innych. Badań tego typu było zresztą już sporo, a jeden z wiodących badaczy torowania i jego wpływu na nasze niecne i te całkiem mniej niecne postępki – John Bargh, jest moim kandydatem do Nagrody Nobla za jakieś sześćdziesiąt lat, kiedy komitet noblowski się zorientuje, że takie badania były już od lat 90 ubiegłego stulecia przeprowadzone. Póki co pozostaje jednak na tę chwilę poczekać.

Wracając do Mazar i Zhonga, to przeprowadzili oni kilka interesujących eksperymentów, które to miały przybliżyć nam odpowiedź na pytanie, na ile nieświadomie aktywizowane proekologiczne postawy czynią nas lepszymi ludźmi (przynajmniej dla innych ludzi). I tak – w pierwszym eksperymencie badani oceniali osobę, która kupowała ekologiczne produkty, lub kogoś, kto kupował produkty mniej ekologiczne. Istotnie okazało się, że osoby z ekologicznymi wyborami konsumenckimi postrzegane były jako bardziej altruistyczne, gotowe do współpracy, moralne od osób zakupujących np. brązowy napój gazowany i wódkę (choć może dla polskiego czytelnika podałem niewłaściwy przykład, w końcu każdy, kto kupuje wódkę, ma na celu dobro, a nawet bardziej „na zdrowie” innych).

Drugi eksperyment był nieco odmienny, bo tym razem to badani mieli zrobić zakupy i jedna grupa miała do wyboru produkty, które w 3/4 asortymentu stanowiły przedmioty ekologiczne, a drugiej grupie przypadła jedynie 1/4 takich produktów. Mieli oni dokonać zakupów za 25 dolarów. Inna grupa z kolei miała jedynie przejrzeć ofertę sklepu. Na końcu wszyscy dowiadywali się, że otrzymują  6 dolarów i mogą podzielić się z innym (w istocie wyimaginowanym) graczem. Druga osoba miała z kolei przyjąć lub odrzucić tę ofertę, ale niezależnie od tego, pieniądze wg zaproponowanego podziału badani zabierali do domu. W ten sposób zmierzona miała być gotowość do zachowań altruistycznych po zakupie produktów przyjaznych środowisku lub mniej przyjaznych, a osobami, które jedynie przeglądały ofertę z produktami ekologicznymi i konwencjonalnymi. Okazało się, że nie było różnic ani pomiędzy rodzajem produktów, ani formą zadania pod względem zachowania altruistycznego na drugim etapie. Wszyscy chętnie się dzielili. Jednak zaobserwowano różnicę, jeśli chodzi o wysokość datków. Osoby, które oglądały jedynie oferty, dawały więcej pieniędzy, w momencie kiedy były to produkty proekologiczne. Natomiast osoby, które dokonywały zakupów, dawały mniej pieniędzy, jeśli wcześniej kupowali głównie produkty przyjazne środowisku.

Mamy zatem do czynienia z dwojaką postawą. Samo obserwowanie proekologicznych działań czy produktów może wpływać na nasze prospołeczne zachowania, a przynajmniej gotowość do dzielenia się pieniędzmi z innymi ludźmi. Z kolei, kiedy sami nabywamy takie produkty i z nimi obcujemy, powoduje to, że mniej chętnie chcemy się nimi dzielić. Czy zatem ta druga sytuacja działa podobnie jak wcześniej wspomniane przeze mnie mycie rąk, po którym mniej chętni jesteśmy do pomocy, jeśli wcześniej myśleliśmy o naszych negatywnych zachowaniach? Skoro kupiliśmy produkty ekologiczne, to mamy prawo czuć się moralnie dobrze i nie musimy szukać okazji do poprawiania sobie nastroju pomaganiem innym ludziom. Poza tym przecież, skoro zachowujemy się proekologicznie, prospołecznie, to coś nam się w zamian należy, prawda? To nic, że to inni powinni nam owo „coś” przyznać w uznaniu zasług. Sami sobie odbierzemy, i już! Wiecznie przecież czekać nie można, aż ktoś zauważy naszą wspaniałomyślność. Możliwa jest jednak jeszcze inna interpretacja. Otóż kiedy staramy się być bardziej proekologiczni, to zarazem aktywizuje nam się w sieci neuronowej oszczędzanie. W końcu ekologia to zdrowa żywność i produkty, które, nie ma co ukrywać – do tanich nie należą, ale także i zachowania polegające na dbaniu o środowisko, co ściśle jest powiązane z oszczędzaniem i mniejszą eksploatacją zasobów. Zatem kiedy jesteśmy obserwatorami ekologicznych zachowań innych ludzi, to włącza nam się ochota na naśladowanie dobrych, społecznie pożądanych zachowań. Ale kiedy sami się tak zachowujemy, a wokół nikt tak nie robi (albo przynajmniej nie wiemy, czy tak jest), to mamy prawo odbierać od społeczeństwa za nasze własne postępowanie rozmaite nagrody. Albo ogólnie nie obdarzać nimi byle kogo.

Pozostaje mieć nadzieję, że na foki działacze proekologiczni nie skąpią grosza, w końcu zabierają go przede wszystkim innym, i to ich proekologiczne zachowania przychodzi im obserwować.

Do poczytania:

  • Aarts, H., Dijksterhuis, A. (2003). The silence of the library: Enviromental control over social behavior. Journal of Personality and Social Psychology, 84, 18-28.
  • Lee, S. W., & Schwarz, N. (2010). Washing away postdecisional dissonance. Science, 328(5979), 709-709.
  • Mazar, N., Zhong, C. B. (2010). Do green products make us better people? Psychological Science, 21, 494.
  • Zhong, C. B., & Liljenquist, K. (2006). Washing away your sins: Threatened morality and physical cleaning.Science, 313(5792), 1451-1452. 
Jarosław Świątek
Autor: Jarosław Świątek
Redaktor Naczelny
Psycholog społeczny, absolwent Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, założyciel Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, komentator medialny i popularyzator nauki. W jego kręgu zainteresowań związanych z psychologią znajduje się psychologia społeczna, psychologia emocji i motywacji.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku