Menu

Klęska urodzaju

Jarosław Świątek

Jesteś inwestorem giełdowym. Za chwilę zostaniesz poproszony o wybór pakietów akcji, w które zainwestujesz dużą sumę pieniędzy. Nazwy pakietów są fikcyjne. Nie posiadasz żadnych dodatkowych informacji odnośnie tych pakietów. Nie znasz ich historii, prognoz wzrostu ani nawet przedmiotu, którego dotyczą. Gra jest więc ryzykowna, ale musisz dokonać wyboru. Możesz wybrać maksymalnie dwa pakiety. Do dzieła.

Pakiety akcji: 

SCT    DFA    MAK  KRT    KRD   UNP    SYX    KOT   YUA   NBP    JDL     SQA    NSA    LOP

Które pakiety wybrałeś? Czy były to któreś z trzech: MAK, KOT, NBP? Jeśli tak, to należysz do 90% społeczeństwa. I nie ma w tym nic dziwnego ani zdrożnego, ale po kolei.

Wielkimi krokami zbliżają się wybory samorządowe. Wybory te są o tyle istotne, że niemal połowa z nas weźmie w nich udział, co w kontekście frekwencji z różnych innych tego typu wydarzeń nie jest bez znaczenia. Prawdopodobnie tak wysoka, jak na polskie warunki, frekwencja wynika z tego, że te wybory w stopniu największym dotyczą naszej codziennej rzeczywistości. Decyzje podejmowane przez rząd i parlament są najczęściej nieodczuwalne dla przeciętnego zjadacza chleba (co nie znaczy, że zawsze tak się dzieje). Natomiast decyzje podejmowane przez radę gminy czy wójta, burmistrza lub prezydenta już znacznie częściej możemy odczuć na własnej skórze. Czy będą to remonty dróg, kamienic czy też decyzja o utworzeniu nowego przedszkola, żłobka, podwyżki cen wody, mediów, czynszu. Także liczne imprezy kulturalne i masowe podejmowane są przez administrację rządzących w samorządzie lokalnym. Jak jednak wybrać najlepszą możliwą opcję i najlepszego z możliwych kandydatów na stanowisko włodarza? I w tym miejscu najczęściej pojawia się problem. W wyborach samorządowych startuje bardzo wiele komitetów lokalnych i partii politycznych. Prześcigają się w obietnicach, choć rzadko prezentują realne programy wyborcze. O ile do sejmu partie mogą kłócić się o światopogląd i kierunek, w którym podążał będzie kraj na arenie międzynarodowej, o tyle w przypadku samorządu terytorialnego droga, kamienica czy skwer żadnej ideologii za sobą nie pociągają i wszyscy kandydaci najczęściej zgadzają się z tym, że trzeba wykonać ich remonty. Jak więc dokonać wyboru spośród tylu podobnych opcji? W sukurs przychodzi efekt ekspozycji. Efekt ten polega na tym, że wybieramy w życiu najczęściej opcje, które poznaliśmy. Co ważniejsze, nie musimy nawet być świadomi, że je znamy. Wystarczy tylko, że mieliśmy z nimi do czynienia przez pewien okres, nawet jeśli nie zwracaliśmy na nie uwagi. Przez częsty kontakt z różnymi obiektami wytwarza się emocjonalnie pozytywna ich ocena. Ocena ta wpływa na podejmowanie decyzji. Ma to szczególne znaczenie wówczas, gdy prosi się nas o podjęcie decyzji w kwestii, w której nie za bardzo wiemy, którą opcję wybrać. Wtedy obiekty, które wydają nam się najbardziej znajome, zostaną wybrane w pierwszej kolejności. Dlatego właśnie spośród pakietów akcji wybrałeś dwa z trzech: MAK, KOT, NBP. W całym ciągu bezsensownych spółgłosek te trzy mają jakieś znaczenie i miałeś z nimi do czynienia w przeszłości.

Efekt ekspozycji promuje znane komitety wyborcze i nazwiska. Zatem jest to dobra wiadomość dla aktualnie rządzących włodarzy i radnych, którzy już zasiadają w radzie. Co ważniejsze, im większa liczba kandydatów do rady, komitetów i pretendentów do miana wójta, burmistrza czy prezydenta, tym silniej zadziała efekt ekspozycji lub inne efekty oparte na afektywnych mechanizmach orientacji w otoczeniu. Do czynienia wówczas mamy bowiem z paradoksem wyboru. Wydawać by się mogło, że im więcej kandydatów, tym lepiej, bo jest z czego wybierać. Tymczasem działa do dokładnie odwrotnie. Kiedy na stole do wyboru są dwie opcje, szybciej podejmiesz decyzję, niż kiedy tych opcji jest pięć. Paradoks ten widoczny jest nierzadko w supermarketach i galeriach handlowych. Kiedy masz do wyboru parę butów spośród 12, wybór zająć potrafi bardzo dużo czasu. Zwłaszcza jeśli jesteś kobietą. Choć i mężczyźni dłużej podejmują decyzję w przypadku urodzaju, niż kiedy mają dokonać wybór pomiędzy dwoma proponowanymi krawatami. Podobnie w restauracji. Im więcej dań, tym dłużej podejmujesz decyzje lub prosisz w końcu kelnera, żeby coś zaproponował.

Tak więc w przypadku nadchodzących wyborów, jak i wielu kolejnych, wygrają w większości przypadków ci sami kandydaci, którzy wygrali cztery lata temu i osiem lat temu. Są uprzywilejowani przez sposób, w jaki nasz mózg podejmuje decyzje i na czym je opiera. No chyba że pojawi się ktoś, kto zna klucz do ludzkiego umysłu i otworzy go na inne możliwości. Najlepiej jest to zrobić przekonującym programem wyborczym. Ale na takie szaleństwo się nikt nie porwie.

http://www.ted.com/talks/barry_schwartz_on_the_paradox_of_choice#t-8491

Do poczytania:

  • Schwartz, B. (2004). The Paradox of Choice - Why More Is Less. New York: HarperCollins.
  • Zajonc, R. B. (1980). Feeling and thinking: Preferences need no inferences. American Psychologist, 35, 151-175.
Jarosław Świątek
Autor: Jarosław Świątek
Redaktor Naczelny
Psycholog społeczny, absolwent Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, założyciel Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, komentator medialny i popularyzator nauki. W jego kręgu zainteresowań związanych z psychologią znajduje się psychologia społeczna, psychologia emocji i motywacji.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku