Czym jest psychologia społeczna
- Szczegóły
- Utworzono: 01 lutego 2006
- Jarosław Świątek
Kiedy w 1942 roku na scenie „Paramounth Theater” w Nowym Jorku oczom wszystkich zgromadzonych ukazał się osławiony Frank Sinatra, na dany przez niego znak kilkanaście kobiet, które były współpracownikami Sinatry i zajęły miejsca w różnych punktach widowni, zaczęło krzyczeć, piszczeć, a niektóre udawały, że mdleją.
To, co miało być ciekawym chwytem marketingowym, przerodziło się w masową histerię (Cialdini, Kenrick, Neuberg, 2003). Od tamtego czasu, takie zachowania nie stanowią niczego wyjątkowego na wielu współczesnych koncertach, jednak ich przykład prowokuje pytania o naturę zachowań społecznych.
Co powoduje, że ludzie poddają się ferworowi tłumu?
Dlaczego czasami, a może nawet częściej niż byśmy chcieli, w tłumie robimy rzeczy, na które nigdy nie odważylibyśmy się w pojedynkę?
Przenieśmy się o 20 lat w przyszłość od pamiętnego koncertu Sinatry. Wtedy to właśnie na osiedlu Kew Gardens w Queens miał miejsce brutalny mord Catherine Genovese. Oczywiście morderstwa są niestety niemal na porządku dziennym i nie były również wówczas niczym niespotykanym, to jednak okoliczności, jakie towarzyszyły tej okrutnej zbrodni były co najmniej niejednoznaczne.
Morderca zabijał biedną Catherine przez prawie pół godziny, kilkakrotnie uciekał z miejsca zbrodni, gdyż odstraszały go światła zapalające się w oknach sąsiednich budynków mieszkalnych. Całe zajście miało bowiem miejsce tuż pod domem Catherine! Jak się później okazało, 38 osób obserwowało całe zajście i nikomu nawet nie przyszło do głowy, żeby zadzwonić na policję, nie wspominając o próbie doraźnej interwencji ze strony obserwatorów. Sierżant, prowadzący śledztwo, nie mógł zrozumieć jednego – jak 38 szacownych obywateli Stanów Zjednoczonych mogło do tego dopuścić (Cialdini, 2003)?
Wydaje się to być sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, w końcu teoretycznie – im więcej osób jest świadkami jakiegoś traumatycznego zdarzenia, to z prostego rachunku prawdopodobieństwa powinno wynikać, iż większa szansa na to, że ktoś ostatecznie udzieli nam pomocy. Jak się okazuje – niekoniecznie.
Ojciec z synem jechali samochodem. Nagle samochód zgasł. Niefortunnie miało to miejsce na przejeździe kolejowym a z odległości było już słychać nadjeżdżający pociąg. Ojciec próbował uruchomić samochód, ale jego trud okazał się próżny. Pociąg uderzył w samochód, a ojciec zginął na miejscu. Syna natomiast w ciężkim stanie przewieziono do szpitala. Sprowadzono chirurga gotowego do akcji. Po wejściu na salę operacyjną chirurg zbladł i powiedział: „Nie mogę operować, to mój syn” (Griffin, 2004). Dlaczego ta prosta zagadka dla większości z nas przez długi czas jest tak trudna i spędza nam sen z powiek? Co powoduje, że nie potrafimy często rozwiązać jakiegoś problemu, tylko dlatego, że nie jesteśmy w stanie przełamać pewnych kanonów i spojrzeć nań z innej perspektywy, dzięki której rozwiązanie nie stanowiło by najmniejszego kłopotu?
Na te i inne pytania odpowiada właśnie psychologia społeczna.
Psychologia społeczna jest niczym innym jak naukowym badaniem tego jak ludzie wpływają na myśli, zachowania i uczucia innych ludzi (Cialdini, Kenrick, Neuberg 2003).
Ludzie na co dzień podejmują się przewidywania i wyciągania wniosków z zachowań innych osób, psycholodzy idą w swojej detektywistycznej pracy nieco dalej i opracowali oni szereg skomplikowanych metod badawczych, dzięki którym mogą opisywać, wyjaśniać oraz przewidywać, a co za tym idzie kontrolować wiele ludzkich zachowań.
Psychologia społeczna znajdowała się w swojej krótkiej historii pod wpływem różnych nurtów – od socjologii, antropologii, socjobiologii aż po badania nad sztuczną inteligencją. Dzięki tym rozmaitym prądom intelektualnym ukształtowało się 5 podstawowych gałęzi badawczych czy perspektyw teoretycznych, na które dzieli się psychologia społeczna, są nimi: perspektywa społeczno – kulturowa, społecznego uczenia się, biologiczna, fenomenologic zna oraz społeczno – poznawcza.
Perspektywa społeczno - kulturowa
Na początku minionego stulecia wydane zostały dwie książki o takim samym tytule: „Psychologia społeczna”. Autorem pierwszej był Edward Allsworth – Ross. Ross upatrywał wyjaśnień zachowań jednostki w kontekście i wpływie grup. Twierdził on, że takie zachowania jak holenderski szał cebulkowy w 1964 roku, kiedy to wszyscy wykupywali cebulki tulipana za znaczne sumy, które to (owe cebulki) później, kiedy szał minął okazywały się zupełnie bezwartościowe (Ross, cyt. za: Cialdini, Kenrick, Neuberg, 2003). Na taki pogląd Rossa niewątpliwie wpłynął fakt, że był on socjologiem, w końcu socjologia zajmuje się właśnie określonymi grupami społecznymi i rozmaitymi zjawiskami z nimi związanymi.
Psychologia społeczno – kulturowa interesuje się zatem pewnymi normami, występującymi w obrębie danej społeczności.

I tak, kiedy Amerykanin pojechałby do Arabii Saudyjskiej negocjować dostawy ropy naftowej dla swojej firmy, wówczas spotkałby się z dziwnym zjawiskiem – mianowicie jego arabski partner w negocjacjach, stanąłby tak blisko, że ten czułby na swoim policzku jego oddech, nosem natomiast mógłby wywąchać co jadł na śniadanie. Skrępowany tym faktem, odsunąłby się nieco do tyłu. Arab, zauważywszy to natychmiast zmniejszyłby dystans, dając krok na przód. Jednocześnie mógłby sobie pomyśleć, że oto Amerykanie rzeczywiście są „chłodnymi” i poważnymi ludźmi, traktującymi wszystko z dystansem, przez co szanse na korzystny wynik negocjacji mogłyby się nieco oddalić. Oczywiście Amerykanin również miałby swoje zdanie na temat naszego arabskiego szejka. Stwierdziłby on np., że ów szejk jest nachalny, ekspansywny i coś kombinuje. Cała sytuacja zaś wyglądałaby komicznie, ponieważ każdemu krokowi Amerykanina w tył, towarzyszyłby jeden w przód Araba, przez co mogliby oni sprawiać wrażenie raczej dzieci bawiących się w berka, aniżeli dwóch negocjatorów mających podpisać poważny kontrakt.
Edward Hall (1966) przytacza powyższy przykład jako wstęp do swojej teorii proksymiki, która to mówi nam, że człowiek w społeczeństwie posiada strefy osobistej przestrzeni, do których dostosowuje się w zależności od charakteru relacji.
Najmniejszą strefą jest strefa intymna (od 0 do 3 cm), następnie strefa osobista (3cm – 45 cm), strefa społeczna (45 cm – 3 m) oraz strefa publiczna (3 m – nieskończoności). Przy rozmowach z innymi ludźmi najczęściej zajmujemy przestrzeń osobistą lub społeczną, jednak jak widać jej amplituda jest dość rozległa i pozostawia sporo miejsca na normy co do zajmowania odległości od naszych rozmówców - indywidualne lub kulturowe. W o wiele większym stopniu - jak pokazuje przytoczony przykład rozmowy negocjacyjnej osób z odmiennych kręgów kulturowych, jest to zależne od norm danej kultury, a ich badaniem zajmują się właśnie psychologowie o orientacji społeczno – kulturowej.
Perspektywa biologiczna
Jak wspomniałem wcześniej – na początku ubiegłego stulecia wydane zostały dwie książki o takim samym tytule („Psychologia społeczna”). Autorem tej drugiej był William Mc Dougall – biolog. Jego perspektywę można nazwać socjobiologiczną, ponieważ doszukuje się on przyczyn zachowania jednostek w tych cechach naszych przodków, które umożliwiły im przetrwanie i rozmnażanie się (cyt. za: Cialdini, Kenrick, Neuberg 2003). Odwołuje się on zatem w swojej interpretacji zachowania ludzkiego do teorii ewolucji Darwina (Oatley i Jenkins, 2000) i zasady doboru naturalnego.
Badacze socjobiologii tłumaczą np. zachowania kobiet, które wolą wyższych mężczyzn tym, że w odległej przeszłości wzrost był predyktorem wyrazistości i siły, co zapewniało mężczyźnie lepszą pozycję w grupie i lepsze zdolności ochrony (większą siłę) czy sięgania po określone dobra. Zatem taka pozycja mężczyzny stanowiła dla kobiet większą atrakcyjność ze względu na zapewnienie im i ich potomstwu bezpieczeństwa.
Mężczyźni natomiast wolą kobiety o szerokich biodrach ze względu na lepsze warunki rozrodcze, co zwiększa szanse na skuteczne rozpowszechnienie swoich genów.
Perspektywa społecznego uczenia się
Twórca kolejnego nurtu, który odcisnął swoje piętno na psychologii społecznej to Albert Bandura. Bandura (za: Oleś, 2003) przeprowadził ciekawy eksperyment, w którym małe dzieci obserwowały dorosłych bijących manekina. Kiedy później zostawiono z tym samym manekinem dzieci, okazało się, że większość naśladowała zachowania dorosłych i znęcała się nad biedną kukłą w podobny sposób. Tym przykładem Bandura uzasadnia, że ludzie uczą się nie tylko (jak by chcieli tego behawioryści) poprzez serię odpowiednich wzmocnień pozytywnych lub negatywnych, ale także poprzez modelowanie – obserwacje innych ludzi w konkretnych sytuacjach życiowych, oraz instrukcje.
A zatem przyjmując perspektywę społecznego uczenia się, konkretne zachowania jednostki są efektem wcześniejszego modelowania oraz nagród i kar wyniesionych z dzieciństwa. To, czy mały Marek zostanie piłkarzem, zależy od tego czy w dzieciństwie był on zachęcany przez swojego ojca do kopania piłki, czy chodził z ojcem na mecze, gdzie mógł podglądać piłkarzy w akcji (a może nawet własnego ojca – co nawiasem mówiąc jest jeszcze skuteczniejszym motywatorem do powielenia konkretnego zachowania niż obserwacja nieznaczących innych).
Perspektywa fenomenologiczna
Za ojca tej perspektywy uważany jest najwybitniejszy, zdaniem wielu, psycholog społeczny w historii – Kurt Lewin (za: Cialdini, Kenrick, Neuberg, 2003).
Fenomenologia zaakcentowała indywidualne, subiektywne postrzeganie konkretnej sytuacji społecznej przez każdą jednostkę jako predyktor jej zachowania. Innymi słowy: to czy zdecydujesz się kandydować na Prezydenta Polski, będzie zależało od tego jak oceniasz swoje szanse w tym wyścigu oraz jakie widzisz korzyści w samym kandydowaniu czy w pełnieniu urzędu Prezydenta RP, czy nie kłóci się to z Twoimi wartościami, czy uważasz się za kompetentnego, aby podjąć się tej funkcji, czy utrudnia to, bądź ułatwia realizację Twoich podstawowych celów życiowych. Zestawienie tych biegunów razem i wzajemne dopasowanie, pomoże Ci podjąć decyzję co do ewentualnego kandydowania lub nie.
Z tej perspektywy funkcjonowanie ludzi jest już o wiele trudniejsze do przewidywania, jak łatwo to zauważyć. Wymaga ono bowiem znajomości indywidualnych preferencji czy wartości a ich znajomość jest już o wiele bardziej utrudniona (także metodologicznie) niż odkrywanie sytuacyjnych aktywatorów zachowań.
Perspektywa społeczno - poznawcza
Powstanie perspektywy fenomenologicznej i jej nacisk na doświadczenie wewnętrzne w reagowaniu na wyznaczniki sytuacyjne, zbliżyło do psychologii społecznej rozwijającą się dynamicznie po latach 50. psychologię poznawczą. Efektem tego jest nowa perspektywa, która odnosi się do interpretacji zachowań społecznych jednostek poprzez sposób w jaki spostrzegają one, kodują, a następnie wydobywają informacje o otaczającym je świecie.
Zatem to, czy będziesz odnosił się do słów, które wypowiadał Papież Jan Paweł II za swojego pontyfikatu jest zależne od tego, czy przykuły one Twoją uwagę, czy sytuacja w której się znajdujesz, stanowi dla Ciebie okazję do przypomnienia sobie słów wypowiadanych przez Papieża Polaka, a co jest nieodzowne zanim sobie przypomnisz, to oczywiście przechowanie jego słów w pamięci i wcześniejsze ich zapamiętanie.
Integracja perspektyw w celu analizy zjawisk społecznych
Wszystkie te perspektywy ujmują zachowania społeczne z jednego, charakterystycznego dla każdej z nich punktu widzenia.
Wykorzystywanie tylko jednej z nich do analizy zachowań ludzkich jest niewystarczające i nie pozwala na pełne zrozumienie, wyjaśnienie, jak również przewidywanie reakcji behawioralnych w przyszłości. Zdarza się, że pewne zachowania są lepiej lub gorzej tłumaczone przez ten a nie inny nurt, ale zawsze w celu głębszego poznania i zrozumienia jakiegoś zjawiska należy przynajmniej starać się spojrzeć na nie z możliwie wielu odmiennych perspektyw.
Oczywiście to nie odnosi się jedynie do gałęzi psychologii społecznej ale także do całej psychologii czy w ogóle nauki. Pełne zrozumienie powinno łączyć więcej niż jedno ujęcie naukowe, wówczas ma ono o wiele więcej zastosowań.
Posłużę się tutaj pewnym przykładem, obrazującym połączenie wszystkich opisanych nurtów psychologii społecznej w celu eksplanacji pewnego zjawiska społecznego.
Przypuśćmy, że idziemy sobie ulicą, aż tu nagle zauważamy leżącego człowieka. To jak się zachowamy- czy przejdziemy obok niego obojętnie lub postanowimy podać mu pomocną dłoń, dowiedzieć się czy nie potrzebuje pomocy, ma swoje implikacje psychologiczne, nad którymi spróbujmy się zastanowić.
Jak mógłby wyjaśniać to zjawisko psycholog o orientacji społeczno – kulturowej? Możliwe, że to, czy zdecydowaliśmy się pomóc leżącemu człowiekowi lub nie, zinterpretowałby jako istnienie normy wzajemnego pomagania sobie i troszczenia się o członków własnej narodowości i starałby się on wykazać czy istnieją na tym poziomie różnice pomiędzy rozmaitymi kulturami np. kulturami kolektywistycznymi (w których zasadniczo jednostka czuje się związana i utożsamia ze swoją społecznością) a kulturami indywidualistycznymi (gdzie jednostka jest przede wszystkim zorientowana na realizację własnych celów i dążenie do zaspokajania swoich potrzeb).
Psycholog, zajmujący się badaniami w doktrynie socjobiologicznej, mógłby upatrywać przyczyn naszej decyzji o pomocy owemu człowiekowi w tym, że w przeszłości ludzie zaczęli tworzyć grupy i sobie pomagać nawzajem, bo to zwiększało szanse przeżycia i rozpowszechnienia genów, zatem stało się to powszechnym wzorcem postępowania, przekazywanym na drodze doboru naturalnego.
Gdybyśmy natomiast mieli zinterpretować to zjawisko, patrząc przez okulary społecznego uczenia się, to zadalibyśmy sobie pytanie – czy to, że zdecydowaliśmy się pomóc temu człowiekowi lub nie, jest w jakiejś mierze zdeterminowane tym, że w dzieciństwie byliśmy nagradzani i zachęcani (bądź zniechęcani i karani) do pomagania ludziom potrzebującym albo czy obserwowaliśmy naszych rodziców, którzy nigdy nie odmawiali (bądź odmawiali zawsze) pomocy człowiekowi w potrzebie, co mogłoby mieć na nas wówczas olbrzymi wpływ przy podjęciu decyzji o ewentualnej pomocy nieprzytomnej osobie.
Przy analizie fenomenologicznej, zadać należy pytanie o to, jak postrzegane jest udzielenie bądź nie udzielenie pomocy przez subiektywne okulary interpretacji zdarzeń. Należałoby się zastanowić nad tym, co by się stało gdyby pomoc nie została udzielona. Jaki wpływ mogłoby wówczas mieć przekonanie wewnętrzne o tym, że jest to pijak, który po prostu zasnął po libacjach pod „okrąglakiem”.
Analogicznie można by również rozważać przyczyny udzielenia pomocy - zinterpretowanie zaistniałego incydentu, jako sytuacji wymagającej naszej bezpośredniej interwencji. Oczywiście koniecznym jest zestawienie bilansu osobistych zysków z udzielenia pomocy i strat, jak również kosztów jej nie udzielenia (choćby poczucie winy jako efekt nie udzielenia lub duma i zadowolenie, spowodowane podjęciem interwencji).
Jeżeli zaś chodzi o psychologów poznawczych, to zastanawiali by się oni np. nad ewentualnym udzieleniem pomocy po wcześniejszym przeczytaniu przypowieści o miłosiernym samarytaninie i związanej z tym dostępności wzorców pomagania w odniesieniu do zaistniałej sytuacji (Aronson, 1999).
Dzięki przeanalizowaniu tego zjawiska z różnych poziomów, możemy uzyskać o wiele lepszy efekt rozumienia jak się zachowuje człowiek w podobnych sytuacjach, niż przy oparciu się wyłącznie na jednej z nich. Taka sama sytuacja ma oczywiście miejsce w przypadku spojrzenia na to z innych perspektyw teoretycznych i naukowych.
Psychologia społeczna jest obecnie jedną z najbardziej rozwijających się dziedzin psychologii. Nic jak na razie nie wskazuje na zmianę tego stanu rzeczy. Rosnące zainteresowanie tą subdyscypliną można zaobserwować także u osób, które nie kształcą się lub nie są wykształcone w tym kierunku.
Na czym polega jej fenomen? Psychologia społeczna tłumaczy przede wszystkim zachowania i zjawiska życia codziennego każdego z nas. Rozproszona odpowiedzialność, konformizm czy aktywizacja stereotypów są rzeczami, z którymi wszyscy się zetknęli wielokrotnie w ciągu swojego życia, dlatego wyjaśnianie ich przyczyn jest tak pasjonujące.
A to, dlaczego pewne informacje są bardziej przez nas zapamiętywane gdy dotyczą nas samych, także potrafi wyjaśnić właśnie ... psychologia społeczna!
A co czeka psychologię społeczną w najbliższej przyszłości?
Dzięki stałemu doskonaleniu metod badawczych, niebawem będziemy mogli jeszcze skuteczniej tłumaczyć ludzkie zachowania. Stałe zainteresowanie psychologów i ich pomysłowość badawcza pozwoli nam w dalszym ciągu z niesłabnącą siłą, odkrywać nowe mechanizmy szeregu ludzkich reakcji społecznych a dzięki najnowszym technikom neuroobrazowania i rozwoju neurobiologii, będziemy w stanie zgłębić dotychczasowe osiągnięcia tej pasjonującej i cieszącej się wielką popularnością gałęzi psychologii.
Jarosław Świątek jest psychologiem społecznym, absolwentem Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, założycielem Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, komentatorem medialny i popularyzatorem nauki. W jego kręgu zainteresowań związanych z psychologią znajduje się psychologia społeczna, psychologia emocji i motywacji.
Literatura
- Aronson, E. (1999). Człowiek istota społeczna. Wybór tekstów. Warszawa: PWN.
- Cialdini, R. B., Kenrick, T. D., Neuberg, L. S. (2003). Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice. Gdańsk: GWP.
- Cialdini, R. B., (2003). Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka. Gdańsk: GWP.
- Doliński, D. (2003). Techniki wpływu społecznego. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe „Scholar”.
- Griffin, E. (2004). Podstawy komunikacji społecznej. Gdańsk: GWP.
- Hall, E. T. (1966). The Hidden Dimension. Doubleday, Garden City, N. Y., p. 121
- Oatley, K., Jenkins, J. M. (2000). Zrozumieć emocje. Warszawa: PWN.
- Oleś, P. (2003). Wprowadzenie do psychologii osobowości. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe „Scholar”.