Wycofanie – nie popełniaj tego błędu!
- Szczegóły
- Utworzono: 06 maja 2015
- Aleksandra Dymanus - Gaudyn
„Kto mówi, że kocha, ale nie robi nic dla polepszenia relacji, ten tylko mówi.”
Kiedy przechodzisz konflikt ze swoim partnerem, wycofujesz się jak żółw do skorupy, a może przyjmujesz postawę pasywnego bezruchu, oczekując, że Twój partner będzie czytał Ci w myślach?
Powyższe przykłady są najbardziej popularnymi typami wycofania w związku i oba mogą być szkodliwe, ale na różne sposoby i z różnych powodów.
„Wycofujemy się, gdy chcemy uniknąć problemu i o nim nie rozmawiać. Dlatego odchodzimy, nie odzywamy się do partnera, wolimy nie inicjować kolejnej dyskusji. Bezruch natomiast to sposób, w którym chcemy rozwiązać problem, ale tylko wtedy, gdy to partner wyciągnie do nas rękę, wypowie pierwsze słowo i poprosi o zgodę.
Profesor psychologii Keith Sanford wraz ze swoimi współpracownikami opracowali badania:
- pierwsze obejmowało 2946 osób, kobiet i mężczyzn – zarówno w związkach małżeńskich, jak i związkach niesformalizowanych. Uczestnicy zostali poproszeni o ocenę tego, jak radzą sobie z konfliktem. Aby opisać ten proces, odpowiadali na konkretne pytania lub wypełniali test na temat swojej satysfakcji w związku.
- w drugim 223 dorosłych zaangażowanych w romantyczny związek wypełniało skale pomiaru wycofania, wedle oczekiwań „czytania w myślach”, emocji, przywiązania, obaw, satysfakcji relacji oraz komunikacji.
- w trzecim badaniu uczestniczyło 135 studentów będących w związku, którzy mieli za zadanie opisać swój konflikt, odpowiadając na pytania dotyczące rozłąki, komunikacji i emocji podczas konfliktu.
Wyniki
Sformułowane wyniki pokazały, że ci, którzy wycofywali się po kłótni, określali swoją relację jako nudną i apatyczną. Wycofywali się, aby zachować kontrolę i niezależność w związku. To mechanizm obronny, jak twierdzi Sanford, i stosuje go prawie każdy z nas.
W drugiej grupie znaleźli się badani, którzy woleli zachować bezruch i czekać na reakcję partnera. Okazało się, że są to najczęściej osoby, które czują się zaniedbane, i te, które boją się o przyszłość swojego związku. Według nich, jeżeli ich partner rzeczywiście jest zaangażowany w związek, powinien zdawać sobie sprawę z tego, że jego kobieta jest zdenerwowana i musi mieć pewność, że jej mężczyzna jest gotowy zmierzyć się z problemem. Dlatego czeka na wyciągnięcie przez niego ręki i na rozwiązanie konfliktu.
Mimo iż badania wykazały, że czynniki struktury wycofania są niezmienne (płeć, rasa/grupa etniczna), było kilka drobnych różnic pomiędzy grupami. I tak w badaniu pierwszym, w grupie mężczyzn odnotowano większe wykorzystanie wycofania, podczas gdy kobiety zgłaszały większe wykorzystanie pasywnego bezruchu. Były też małe różnice rasowe/ grup etnicznych. Biali odnotowali najniższy poziom wycofania, a Azjaci zgłaszali najwyższy poziom pasywnego bezruchu.
Konflikty, w których jeden z partnerów oczekuje reakcji drugiego, częściej prowadzą do negatywnej komunikacji i gniewu. Wycofanie wiązało się z niższym poziomem negatywnych emocji, natomiast bierny bezruch wiązał się z wyższymi poziomami. Wyniki wydają się zgodne z ideą, że wycofanie wiąże się z chęcią uniknięcia negatywnego odziaływania i uniknięcia przejawów negatywnych emocji, w przeciwieństwie do bezruchu, który prowadzi do niekorzystnych emocji.
Co więc robić?
Nieważne, którą metodę praktykujemy, ponieważ w każdej z nich nasz związek nie ma przyszłości. Jeśli wycofujemy się i czekamy lub wybieramy bezruch, sprawiamy, że w związku dochodzi do zaburzeń komunikacji. Kluczem do sukcesu jest rozmowa, praca nad sobą, nad swoimi reakcjami i dbanie o związek, tak by przetrwał jeszcze niejedną próbę.
To kwestia świadomości u obojga partnerów, gdy te zachowania mają miejsce i znalezienie alternatywy – bardziej konstruktywnego, uprzejmego podejścia do rozwiązywania konfliktów, powiedział Sanford.
Na podstawie:
- Natalie B. Nichols, Lindsey M. Backer-Fulghum, Chelsea R. Boska, and KeithSanfor. TwoTypes of Disengagement DuringCouples’ Conflicts: Withdrawal and PassiveImmobilit.PsychologicalAssessmen, 2015, Vol. 27, No. 1, 203–214