„Psychologia to nauka, nie czary” – protest naukowców i studentów
- Szczegóły
- Utworzono: 26 lutego 2012
- Redakcja
Warszawa, Wrocław (27.02) – Ponad stu naukowców, psychologów-praktyków i studentów rozpoczyna dziś czterodniowy protest przeciwko stosowaniu szkodliwych testów przez psychologów sądowych i klinicznych.
Akcja dotyczy przede wszystkim testu Rorschacha. Osobie badanej tym testem pokazywane są atramentowe plamy, po czym badany mówi o swoich skojarzeniach. Następnie psycholog stawia diagnozę dotyczącą stanu psychicznego pacjenta i jego cech osobowości.
„Przerażające jest to, że takie wątpliwe diagnozy decydują o wyrokach sądowych na przykład o decyzjach dotyczących opieki nad dzieckiem czy otrzymaniu pracy. Nierzadko zdarza się, że w wyniku takiego badania ludzie bywają oskarżani o molestowanie seksualnie dzieci, a nawet trafiają do więzienia. A przecież test Rorschacha ma wartość niewiele większą od wróżenia z fusów. Bo nie da się ocenić osobowości człowieka na podstawie jego skojarzeń po obejrzeniu kilku kleksów”, powiedział jeden z organizatorów protestu, psycholog, założyciel Klubu Sceptyków Polskich, Tomasz Witkowski.
W ramach akcji na największych polskich uczelniach, w poradniach psychologicznych i w księgarniach uczestnicy pojawią się w koszulkach z napisem „Psychologia to nauka, nie czary”. Kulminacyjnym dniem będzie czwartek (01 marca), kiedy to studenci będą zbierać podpisy pod listem protestacyjnym do Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Będzie można też „przebadać” się testem Rorschacha i innymi testami projekcyjnymi. Protest będzie się odbywał między innymi w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie i we Wrocławiu, na Uniwersytetach Łódzkim, Warszawskim i Wrocławskim.
Już wcześniej w anglojęzycznej Wikipedii kanadyjski lekarz James Heilman opublikował cały test wraz z typowymi odpowiedziami. „Test, który jest powszechnie dostępny, nie powinien być stosowany”, wyjaśnia Tomasz Witkowski. Dlatego polscy uczestnicy protestu również opublikowali test w internecie.
Akcję organizuje Klub Sceptyków Polskich; wspierają ją m.in. prof. Dariusz Doliński, prof. Grzegorz Sędek (SWPS), prof. Ryszard Stachowski (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu), prof. Eleonora Bielawska-Batorowicz (Uniwersytet Łódzki), portal Racjonalista.pl., stowarzyszenie Stop Manipulacji, portal Psychologia Społeczna, Stowarzyszenie Ateistyczne, stowarzyszenie Empiria, Psyche Books & Cafe, SWPS Warszawa i wiele innych.
Komentarze
psychologia.chodkowska.edu.pl/ .../...
Dodam: słusznie ze wszechmiar, a co do formy - zwłaszcza.
sceptycy.org/.../...
Sceptycy pomieszali dwie sprawy: brak sensowności testu Rorschacha w sądownictwie i w ogóle. I tak, jak to pierwsze można podciągnąć pod sytuację interwencyjną (obywatele psychologii i psychoterapii przeciw krzywdzie i nierzetelności płynącej z własnego środowiska), tak to drugie jest kwestią poglądów. Tym pierwszym może uzasadniać działania nagłe i radykalne, tym drugim - nieszczególnie.
Używając zasady pars pro toto, sceptycy.org pod hasłem protestu przeciwko wykorzystywaniu technik projekcyjnych w diagnozach sądowych:
a) piętnują (bo tym jest stworzenie "listy" -http://sceptyc y.org/?page_id= 559 ) pozasądowe instytucje, stosujące i nauczające (!) tych testów. Rezulatem jest rozrachunek naukowo-światop oglądowy (bo tym musi być odrzucenie testów projekcyjnych w całości) w ramach akcji społecznej.
b) a propos opublikowania testu
"Test, który jest powszechnie dostępny, nie powinien być stosowany" - piszą sceptycy, a jednocześnie publikują go, żeby nie był stosowany. Czyli chcą go "technicznie" zdyskwalifikowa ć, łamiąc etyczną zasadę nieudostępniani a fachowych tekstów "wrażliwych". Że o niebezpieczeńst wach udostępniania (samo-analizie bez doświadczenia, eg. rozumienia pojęć) nie wspomnę.
A, że tekst dostępny jest też po angielsku, czy na chomikuj - cóż to za argument, że inni byli nieodpowiedzial ni/nieetycznie przed nami? Przecież nie o fizyczną możliwość idzie, a o dostępność właśnie - którą zwiększa (sic!) każde kolejne udostępnienie, a akcja społeczna zwłaszcza.
Swoją drogą, to znaczące, że na stronie akcji nie można (już) kliknąć na punkt "Literatura naukowa".
A żeby nie było tylko krytycznie, podobało mi się zakończenie „sceptycznego” listu.