O skutecznym przepraszaniu
- Szczegóły
- Utworzono: 26 sierpnia 2014
- dr Jarosław Kulbat
Przepraszanie większości z nas przychodzi z łatwością. Zwłaszcza w sprawach banalnych, gdy potrącimy kogoś na ulicy albo zderzymy się z kimś w drzwiach.
Jednocześnie jednak, gdy w grę wchodzą kwestie dla nas zasadnicze albo ludzie, którzy są nam szczególnie bliscy – słowo przepraszam z trudem przechodzi niektórym z nas przez gardło. Czasem trud ten jest tak wielki, że ostatecznie nikt nie usłyszy, jak mówimy „przepraszam”. Niezdolność do przepraszania w takich sytuacjach może zrujnować nasze relacje z innymi ludźmi w życiu osobistym i zawodowym. Poniżej kilka rad dla tych, którzy chcą przepraszać skuteczniej. I może jednocześnie z mniejszymi oporami.
Bądź szczery, przepraszając. To podstawowa zasada przepraszania. Jeśli celem przeprosin jest prośba o darowanie winy, to po szczerych przeprosinach ludzie spodziewają się przyjęcia przez sprawcę odpowiedzialności za to, co się stało. Nieszczere przeprosiny w istocie mogą wyrządzić większe szkody niż brak przeprosin, prowadząc na przykład do eskalacji konfliktu.
Jak rozpoznajemy nieszczere przeprosiny? Po pierwsze, za nieszczere przeprosiny uważamy przeprosiny, które pojawiają się zbyt szybko i mają postać zwykłego, zdawkowego „przepraszam”. Taka forma przepraszania, choć w zasadzie uzasadniona w przypadku relatywnie niewielkich szkód, w przypadku poważnej szkody czy przykrości nie ma odpowiedniej wagi. Poza tym szybkie przeprosiny często sprawiają na ich adresacie wrażenie bezrefleksyjnych, automatycznych. Następują zbyt szybko, by można je było uznać za wyraz autentycznego żalu za wyrządzoną krzywdę. Po drugie, niektóre przeprosiny nie są tak naprawdę przeprosinami. Pojawienie się słowa „przepraszam” to czasami zbyt mało, ale o tym już wspominałem. Wyobraź sobie, że urażony niesprawiedliwymi oskarżeniami przyjaciela, słyszysz frazę w brzmieniu: „Przykro mi, że poczułeś się urażony moimi słowami” albo „Przykro mi, że się wkurzyłeś”. Mało prawdopodobne, żebyś poczuł się przeproszony. Te przykładowe niby-przeprosiny właściwie nie pozostawiają wątpliwości, że sprawca naszej krzywdy nie poczuwa się do odpowiedzialności za swoje działania. Co więcej, gdyby zastanowić się nad tym głębiej, można dopatrzyć się w tych niby-przeprosinach pretensji o to, że osoba poszkodowana czuje się poszkodowana. Śmiechu warte.
Przyjmuj odpowiedzialność za swoje czyny. Szkoda czy przykrość, jaką wyrządzamy innemu człowiekowi, w gruncie rzeczy niezależnie od naszych intencji, to rodzaj tarapatów autoprezentacyjnych. Najkrócej rzecz ujmując, tarapaty autoprezentacyjne stwarzają realne zagrożenie dla wizerunku, który próbujemy wykreować, a potem konsekwentnie podtrzymywać na użytek innych ludzi. W warunkach zagrożenia tego wizerunku może pojawić się pokusa obrony wizerunku siebie w oczach innych ludzi, ale także we własnych oczach. Gdy priorytetem staje się obrona poczucia własnej wartości, przepraszanie schodzi na plan dalszy.
Pokaż, że jesteś świadom tego, co zrobiłeś źle i jak duże są negatywne konsekwencje twoich działań. W następstwie wyrządzenia szkody czy krzywdy drugiemu człowiekowi ludzie mogą poczuć się zagrożeni w różnych aspektach własnego wizerunku czy poczucia własnej wartości. Robienie krzywdy innym ludziom może przecież w oczach obserwatorów stanowić wyraz bycia złym, niemoralnym człowiekiem. Może, zupełnie niezależnie, stanowić wyraz głupoty sprawcy. Tak czy inaczej, w warunkach zagrożenia wizerunku może się pojawić pokusa jego obrony w sposób, który nie sprzyja przepraszaniu. Przykładem takiego zachowania może być usprawiedliwianie się, zwłaszcza jeśli przyjmuje formę bagatelizowania wielkości szkody (np. „Oj tam, nic takiego się nie stało”) czy usprawiedliwiania swoich zachowań niewiedzą czy presją ze strony innych ludzi.
Zaproponuj zadośćuczynienie za wyrządzone szkody. Czasem wyrządzone innym szkody mają konkretny wymiar materialny. W takich przypadkach warto podkreślić gotowość do poniesienia wszelkich finansowych konsekwencji szkody. Stwarza to okazję do przywrócenia sprawiedliwości w relacjach z osobą pokrzywdzoną, co znacznie przyspieszy powrót do równowagi w relacjach po kryzysie.
Jeśli nie możesz powiedzieć „przepraszam”, napisz to. Czasami zakłopotanie, poczucie winy, wstyd czy pycha sprawiają, że słowa przeprosin nie mogą nam przejść przez gardło. Oczywiście osobiste przeprosiny, którym towarzyszy bezpośredni kontakt z człowiekiem, któremu wyrządziliśmy szkodę czy przykrość, są najlepsze. Jeśli jednak wiesz, że nie jesteś w stanie tego zrobić, pomyśl o napisaniu przeprosin i doręczeniu ich do rąk adresata. List z przeprosinami, notatka na kartce czy lustrze są lepsze to niż zupełny brak przeprosin. Warto przy tym pamiętać, że w niektórych sytuacjach taka forma przepraszania ma swoje niebagatelne zalety. Na przykład pozwala przekazać wszystko, co chcemy w przeprosinach zawrzeć, bez ryzyka, że w emocjach zapomnimy o czymś ważnym albo nasze przeprosiny staną się zarzewiem kolejnej kłótni i powodem kolejnych przeprosin.
Spróbuj wykorzystać humor (z wyczuciem). Przepraszamy ludzi, którzy zazwyczaj doświadczają negatywnych (i nierzadko silnych) emocji. Poczucie humoru (zwłaszcza jeżeli naśmiewam się z samego siebie) może doprowadzić do obniżenia napięcia, jakie towarzyszy negatywnym emocjom, pomaga też przezwyciężyć zakłopotanie winowajcy. Używanie humoru w kontekście interpersonalnych konfliktów może być skuteczne przede wszystkim dlatego, że sygnalizuje bliskość interpersonalną. Może to wydawać się paradoksalne, zauważmy jednak, że rozśmieszenie kogoś, kto jest (lub będzie) na nas zły, wymaga wiedzy szczególnej, nierzadko bardzo intymnej (jakieś konkretne dowcipy, bon moty czy wydarzenia ze wspólnego życia). W praktyce wykorzystanie humoru do przepraszania kogoś, kogo nie znamy, jest strategią dość brawurową, której w takim przypadku raczej nie polecam.
Dość łatwo ocenić skuteczność wykorzystania humoru. Jeśli uda nam się wzbudzić śmiech, to cel strategiczny został osiągnięty. Należy jednak pamiętać, że a) nie wszystkie żarty są śmieszne dla wszystkich, b) żartowanie może zostać odebrane jako próba bagatelizowania zdarzenia (i umniejszenia winy czy odpowiedzialności), c) w warunkach silnego wzburzenia łatwiej pomylić humor z sarkazmem czy ironią, co może zostać uznane za działanie zmierzające do eskalacji konfliktu. W praktyce zatem wykorzystaniu humoru w kontekście przeprosin towarzyszyć powinna daleko posunięta ostrożność. Warto jednak próbować.