Czy w Polsce po studiach nie ma pracy?
- Szczegóły
- Utworzono: 27 sierpnia 2014
- Bartosz Szpakowski
Jak wiadomo, dobra praca i zarobki bardzo często związane są z kierunkiem studiów, który ukończyliśmy. Faktem jest, że specjaliści z zakresu medycyny są postrzegani jako ci, którzy zarabiają najwięcej. Mówi się, że w obecnych czasach z pracą ciężko jest nawet po prawie. Nasuwa się więc jedno pytanie… Czy wszyscy powinniśmy studiować kierunki medyczne, żeby nasze zarobki przewyższały obecne średnie wynagrodzenie w tym kraju? Co z maturzystami, którzy postanowili wybrać kierunki humanistyczne?
W naszym społeczeństwie krąży masa nieprawdziwych teorii, które sprawiają, że maturzyści nie potrafią dokonać prawidłowego wyboru. Błędem kardynalnym jest podstawowe kryterium oceny kierunków studiów. Maturzyści w całej Polsce, z którymi pracuję na co dzień, odwiedzając ich w szkołach, różnicują kierunki studiów na przyszłościowe, czyli te, po których będzie dobrze płatna praca, i te, po których pracy w Polsce nie ma i nie będzie.
Lista Kierunków przyszłościowych, bo tak zwykło się mówić o liście kierunków zamawianych przez państwo, jest jasno sprecyzowana, ale nie obejmuje podstawowego czynnika, którym powinien kierować się maturzysta. INDYWIDUALNE PREDYSPOZYCJE! Kiedy wchodzę do klasy, w której około trzydziestu osób czeka na zaprezentowanie konkretnych kierunków studiów wraz ze średnim wynagrodzeniem miesięcznym, które będzie na nich czekało, jak tylko dostaną dyplom, niewyobrażalne jest ich dziwienie, kiedy zwracam się do wybranej przez siebie osoby z pytaniem: „Co cię interesuje?”, i kontynuuję, mówiąc, że bycie profesjonalistą w dziecinie, która nas interesuje, jest dużo łatwiejsze. Tak zaczyna się dyskusja, która w większości szkół wygląda podobnie: „ale moja siostra skończyła prawo i nie ma pracy. Mnie interesuje socjologia, ale tylu absolwentów jest po tym kierunku bezrobotnych, że wybieram informatykę” – tak właśnie wygląda typowa odpowiedź licealisty zjedzonego przez system nauczania. Dlaczego nie zaszczepiamy w młodych ludziach myślenia pt. Jeśli kochasz to, co robisz, i masz wiedzę w tym zakresie, a dodatkowo podpierasz swoje CV tytułem magistra w tej dziedzinie i wszelkimi szkoleniami, kursami, w których uczestniczyłeś z czystej ciekawości i chęci dowiedzenia się czegoś więcej, to jesteś profesjonalistą, a to sprawi, że w przeciwieństwie do innych będziesz wnosił dużą wartość na rynek pracy, co zostanie ci wynagrodzone?
Szkolny system nauczania zasiał w uczniach przekonanie, że uczyć się trzeba i to jest obowiązek. Nauczyciele nagradzają kujonów za ciężką naukę i uważają, że karać trzeba tych, którzy nie wykuli informacji o granicach państw europejskich poprzedniego stulecia. Uczeń, który wybitnie pisze eseje i robi to często, bo czuje to jak nikt inny w jego klasie, wśród nauczycieli jest znany z tego, że jako jedyny ma zagrożenie z matematyki. Przykra prawda, ale tak właśnie działa pruski system edukacji, mający jeden cel – każdy ma być równy, jeżeli jesteś z czegoś lepszy, to OK, ale ważniejsze, żebyś podciągał się w tym, co jest twoją słabością. W taki właśnie sposób szkolnictwo zasiało przekonanie beznadziejności w potencjalnych geniuszach i zbiera żniwa w postaci bezrobotnych.
Jeżeli wyobrazimy sobie miłośnika gry komputerowej, to nasuwają nam się podstawowe cechy gracza, które możemy wymienić: spędza dużo czasu przy komputerze, osiąga wyniki w grze, którą uwielbia, potrafi nie spać nocami, żeby zdobyć kolejny poziom, jest zafascynowany i bardzo często prowadzi dyskusje na temat tego zafascynowania ze znajomymi. Takie cechy powinien wykazywać student.
Uczniowie przekonani, że nauka musi boleć, nie podejrzewają nawet, że można wybrać kierunek studiów, który będzie dawał im takie szczęście jak gra komputerowa. Często na zadawane pytanie „Co cię interesuje i jaką przyszłość z tym wiążesz?”, słyszę odpowiedź młodego człowieka, który jest przekonany, że robiąc to, co go interesuje, nie będzie zarabiał pieniędzy, bo przecież grając w szachy, nie można zarobić. Na takie odpowiedzi i przekonania młodych ludzi odpowiadam: „To zostań mistrzem świata w tej dziedzinie”. Studiuję psychologię i często słyszę, że jestem godnym reprezentantem armii bezrobotnych, co jest bzdurą totalną, ponieważ będąc naprawdę dobrym psychologiem, sam będę wybierał miejsce pracy, które mi odpowiada. Kierowanie się pasją w życiu przynosi ludziom coś więcej niż miesięczne wynagrodzenie, za które kupią dom i samochód. Dostaną poczucie spełnienia, gdy wstając rano, będą czuli, że mogą iść do pracy, a nie, że muszą do niej iść.