Menu
Warning >>> there is no article with id = 625

Czy sukces może uzależniać?

trofeumCo sprawia, że coraz więcej młodych ludzi uparcie pnie się po szczeblach kariery?

Dlaczego tak bardzo zależy im na zdobywaniu coraz lepszych stanowisk, większych zarobkach, kolejnych samochodach, uznaniu i budzeniu podziwu?

Wiele młodych osób rozpoczyna swoja drogę w biznesie z dokładnie opracowaną i zaplanowaną wizją kariery: zostać dyrektorem, dużo zarabiać, żyć wygodnie, osiągnąć sukces medialny, zdobyć uznanie innych, być sławnym itd. Czy jest w tym coś złego? Czy to niewłaściwe?

Sam plan własnej kariery jest ważny i potrzebny by osiągnąć sukces w świecie biznesu. Złe mogą być natomiast formy realizacji tego planu.

Na treningach rozwoju osobistego, czy podczas indywidualnej pracy z kadrą menadżerską coraz częściej słyszę o potrzebie ciągłej presji i walce o kolejny sukces. Dotyczy to szczególnie ludzi młodych między 26 a 35 rokiem życia.

Coraz szybciej osiągają kolejne wyznaczone sobie cele. Coraz więcej z nich dąży do doskonałości, do zdobycia kolejnego awansu, kolejnego intratnego kontraktu, nowego klienta. Żyją w ciągłym niedoczasie. Nie zatrzymują się i ciągle zastanawiają, co mają jeszcze do zrobienia, co muszą jeszcze osiągnąć lub analizują to, czego nie zrobili i co mogli zrobić lepiej.

Większość z nich żyje więc przeszłością, która już za nimi lub przyszłością, której jeszcze nie ma. Jednocześnie nie potrafią skoncentrować się na tym, co „tutaj” i „teraz”.

Warto w tym miejscu zastanowić się chwilę nad sobą. Pomyśl: jak często wykonując dane zadanie, myślami jesteś już dalej? Jak często cieszysz się ze swoich aktualnych osiągnięć?

Mechanizm pędu po sukces

Wydaje się, że niebawem zacznie się mówić o nowej jednostce chorobowej jaką staje się: uzależnienie od sukcesu. Jest to bowiem coraz częstszy problem.

Mechanizm jest prosty: skoro zarobiłem milion, udowodnię, że potrafię zarobić kolejny, sześć milionów, piętnaście i nie chodzi o to, w jakim celu. Chodzi o to, żeby pomnażać to, co się już ma.

Człowiek funkcjonujący w ten sposób słyszy głosy uwielbienia: „Wspaniale, zarobiłeś w ostatnim czasie dwa miliony”, „ Podpisałeś duży kontrakt” itd. Mimo tych pochwał skrycie myśli: „Co za porażka, dlaczego nie cztery miliony?”, „Mogłem zdobyć większego klienta”, „Następnym razem postaram się lepiej”.

Takie myślenie to pierwszy sygnał uzależnienia, którego mechanizm jest taki sam jak w przypadku uzależnienia od alkoholu, papierosów czy Internetu. Pojawia się tutaj ciągły przymus bycia najlepszym i odniesienia kolejnego spektakularnego sukcesu. Zaczynamy nieustannie wyznaczać sobie nowe cele i bez końca podnosić poprzeczki coraz wyżej. Czujemy nieodpartą chęć udowodnienia sobie i innym, że stać nas na jeszcze więcej.

ImageJeśli sukces staje się wartością samą w sobie, nadrzędnym motorem naszego działania, jeśli robimy coś, bo „musimy”, a nie dlatego, że „chcemy” to koszty psychiczne takiego postępowania będą naprawdę duże. Nie mamy czasu dla rodziny i zaniedbujemy relacje z przyjaciółmi. Odczuwamy rozbicie psychiczne, a bywa też, że popadamy w choroby psychosomatyczne. Na końcu pojawia się pytanie: „Czy warto było?”

Jakie pułapki czyhają na nas w drodze po sukces?

Opisany wyżej mechanizm i styl myślenia o sukcesie nie pojawia się od razu. Często towarzyszą mu pewne symptomy i zachowania, które rozwijają się w miarę upływu czasu i patologizują nasze funkcjonowanie zawodowe:

1. Zaczynamy spostrzegać życie w kategoriach przymusu, a nie przyjemności.
Coraz częściej mówimy „muszę" czy „powinienem". Każde nasze działanie zaczynamy spostrzegać jako ciężki obowiązek. W końcu mamy dość, ale nadal pracujemy po 12 czy 15 godzin dziennie. Dlaczego? Dlatego, że przecież „musimy zdobyć kolejne stanowisko”, „powinniśmy zarabiać więcej” itd.

2. Wpadamy w nerwowy pośpiech.
Nie możemy rozszerzyć doby, więc nadajemy swoim planom i działaniom zawrotne tempo. Tak goniąc, nie tylko nadwerężamy zdrowie, ale często nie widzimy już nic poza pracą i umyka nam to, co najistotniejsze.

3. Narażamy się na ciągłe porażki.
Przy długiej liście wymagań wobec siebie coraz łatwiej o porażki. Im więcej celów sobie wyznaczymy, tym częściej może spotkać nas niepowodzenie. Powtarzające się poczucie porażki nie wpływa korzystnie na nasz dobrostan. Czujemy się nie tylko przytłoczeni nadmiarem obowiązków, ale także coraz gorzej radzimy sobie z kolejnymi porażkami.

4. Dotyka nas wypalenie zawodowe
Wypalenie zawodowe często dotyka młodych ludzi biznesu: przebojowych, obowiązkowych i pracowitych. Biorą oni na siebie coraz więcej i więcej. Nie delegują zadań i odpowiedzialności na innych, nad wszystkim muszą czuwać sami, aby mieć pewność, że zostanie to zrobione we właściwy sposób. W skrajnych, choć wcale nierzadkich, przypadkach potrafią spędzać w pracy 20 godzin na dobę! Z czasem ich efektywność jednakże maleje. Wyczerpani ciągłym pędem przestają czerpać satysfakcję z tego, co robią. Mimo, że mają wszystko, czego chcieli, nie czują się spełnieni.

5. Nie umiemy cieszyć się życiem
Zwykle zajęcia nie sprawiają nam już przyjemności, nie widzimy świata poza pracą i kolejnymi obowiązkami. Mało rzeczy nas cieszy, a niedzielny spacer traktujemy jako zmarnowany czas.

6. Zrażamy do siebie innych.
Pnąc się po kolejnych szczeblach kariery coraz łatwiej popadamy w narcyzm i nadmierną dumę z osiągniętych sukcesów. Jednocześnie coraz mniej mamy wokół siebie przyjaciół. Swoim zachowaniem zaczynamy zrażać do siebie innych. Słabszych i mniej efektywnych pracowników traktujemy z lekką pogardą. Podobnie dzieje się z najbliższymi, dla których dodatkowo nie mamy już czasu i zaprzestajemy podtrzymywania znajomości.

Komentarze  

Indridi, psycholog
# Indridi, psycholog 2011-12-06 13:23
Oj, może uzależniać. Choć słyszałem o prezesie potężnej firmy, który w pewnym momencie zrezygnował, i zatrudnił się gdzieś, wiodąc dalej zwykły tryb życia. Uważam, że gonitwa za sukcesem jest jednym ze sposobów unikania kontaktu ze sobą czy jakimś aspektem siebie. Jest sposobem odurzania w kontekście poczucia pustki, bezwartościowoś ci. Z drugiej strony, może też wiązać się z brakiem umiejętności "nasycenia się", czyli jak w psychologii Gestalt - domknięcia figury, asymilacji.
Odpowiedz

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku