Narcyz XXI wieku - silny i aktualny jak nigdy
- Szczegóły
- Utworzono: 19 lutego 2008
- Marek Warecki, Wojciech Warecki
Narcyz to taki facet, który słucha tylko wtedy, kiedy mówisz o nim. Marlon Brando
Pewien narcyz cały wieczór opowiadał tylko o sobie. W końcu jedna z osób nie wytrzyma i zapytała: „Stary, dlaczego ty cały czas mówisz o sobie?”. Narcyz zaskoczonym wzrokiem spojrzał na niego: „No, bo to jest takie ciekawe!”. W jego głosie wcale nie można było wyczuć żartu. Powiedział to ze śmiertelną powagą.
Tytułem wstępu (mitologicznego)
Pojęcie narcyzmu powstało z mitycznej opowieści o pewnym pięknym młodzieńcu, zamieszkałym ponoć w starożytnej Grecji. Młodzian ten odrzucał awanse wszystkich nadobnych dziewcząt, więc mściwa bogini Nemezis sprawiła, że zakochał się we własnym odbiciu i wzdychał ciężko patrząc na nie w wodzie.
W Narcyzie zakochała się nimfa Echo, która niestety nie mogła wyrazić swojego żarliwego uczucia do młodzieńca własnymi słowami a tylko mogła powtarzać cudze. Nie umiała jednak oderwać go od kontemplowania własnej urody. Zapewne w dzisiejszych czasach Echo cieszyłaby się dużym powodzeniem, ponieważ wielu współczesnych narcyzów wykazuje znaczne zapotrzebowanie na taką formę relacji z otoczeniem.
Jak wiemy Narcyz skończył smutno - z tęsknoty i miłości do samego siebie wyzionął ducha. Cóż, w dzisiejszych czasach mógłby zapewne oglądać swoje wystąpienia publiczne na wideo (tak, jak to robi wielu przedstawicieli świata biznesu, polityki, sportu czy wysokich urzędników państwowych) z zachwytem kontestując swój obraz w asyście specjalistów od wizerunku. I zamiast śmierci z żałości czekałaby go świetlana kariera.Imię Narcyz zawiera grecki rdzeń „narko” oznaczający zesztywnienie, stwardnienie, sparaliżowanie, przerażenie, a także zahipnotyzowanie. Stan ten jest właściwy ludziom skłonnym do nadmiernej koncentracji i zachwytu nad samym sobą.
Zygmunt Freud uważał nerwicę narcystyczną za bardzo poważne zaburzenie, polegające na całkowitym skoncentrowaniu na własnym ego, co prowadzi do odrealnienia widzenia świata i utracenia z nim kontaktu. Samolubna miłość do siebie uniemożliwia obdarzanie miłością innych ludzi, a nawet rzeczywiste zainteresowanie ich potrzebami.
W czasach, kiedy psychiatra z Wiednia tworzył zręby psychoanalizy, dominującymi chorobami (zaburzeniami) były nerwice o podłożu histerycznym. Wiek XX i XXI to wiek depresji i zaburzeń narcystycznych.
Profesor Kernberg w czasie swojego wykładu na seminarium na UJ opisał trzy typy narcyzmu patologicznego:
- Pierwszy polega na infantylnej regulacji poczucia swojej wartości poprzez nadmierną ekspresję i poszukiwanie gratyfikacji z tym związanych w otoczeniu.
- Drugi na specjalnym narcystycznym wyborze obiektu uczuć i identyfikacji z obiektem. Ponieważ ludzie z osobowością narcystyczną nie mają spójnego „ja” i nie potrafią się związać z drugą osobą jako cała osoba, wybierają partnera, małżonka w taki sposób, aby zapełnił ich wewnętrzne deficyty i zaspokajał ich fantazje (mniej czy bardziej świadome). Często zdarza się, że treścią tych projekcji jest wyidealizowana postać rodzica.
- Najpoważniejszy to właśnie osobowość narcystyczna, przy czym zaburzenia te rozciągają się na szerokiej skali: od osób prawie normalnych do zaburzeń typu borderline (zaburzenia pogranicza nerwicy i psychozy), dlatego rokowania mogą być bardzo różne.
Objawy
Wedle DSM – IV narcystyczne zaburzenia osobowości polegają na:
- Poczuciu przesadnego poczucia własnej wartości, wyjątkowości (niekiedy istnieją do tego obiektywne podstawy, niekiedy nie).
- Nadmiernej koncentracji na sobie samym (egocentryzm), swoich stanach, myślach i emocjach.
- Wyłącznym zainteresowaniu wyłącznie sobą - zaspokajaniem swoich potrzeb (egoizm).
- Poczuciu (lub marzeniom) o omnipotencji: dotyczące osiągania niezwykłych celi (piękna, bogactwa, władzy, prestiżu, idealnego uczucia miłości).
- Nadzwyczajnym zapotrzebowaniu na zwracanie przez innych uwagi na własną osobę (rozpowszechniania własnej osobowości).
- Przewrażliwieniu dotyczącym poczucia własnej wartości w obliczu realnych i nierealnych zagrożeń (u źródeł tego leży niepewność, co do oceny własnej wartości).
Rodzice
Dziecko po urodzeniu jest całkowicie skoncentrowane na sobie (mówiąc językiem psychoanalizy, jest to narcyz pierwotny) a dopiero z biegiem czasu jego świat poszerza się o matkę, a następnie o dalszych ludzi, aby gdzieś w wieku 4 lat zdać sobie sprawę, że nie jest się pępkiem wszechświata.
Ale niektórzy pozostają w tym przekonaniu aż do końca życia.
Wybitny amerykański psychiatra Ronald Laing (zasadniczo on był antypsychiatrą) uważał, że nasz los zdeterminowany jest przez scenariusz naszej rodziny. Postawy i style rodzicielskie mogą stanowić źródło zaburzeń narcystycznych. Dzieje się to, kiedy są nadmiernie krytyczni lub nadmiernie przyzwalający i chwalący. Tak jak to miało miejsce choćby w przypadku Michaela Jacksona (czy ktoś ma wątpliwości do narcystycznego rysu jego osobowości?). Wszak jego ojciec – typ nader antypatyczny, agresywny, gwałtowny i impulsywny – bił dosłownie całą rodzinę, by robili karierę.
Narcystyczni rodzice są przede wszystkim skoncentrowani na swojej osobie, a dziecko stanowi wyłącznie przedłużenie własnej osoby i o tyle jest interesujące, o ile spełnia ich własne zapotrzebowania. W efekcie dziecko jest w sytuacji, kiedy musi zaspokajać potrzeby i zachcianki rodzica, a w dorosłym życiu nadmiernie koncentruje się na wzmocnieniach i sygnałach, jakie płyną od innych ludzi i od tego uzależnia swój nastrój oraz poczucie wartości.
Znamy przypadek, gdy narcystyczna matka chcąc wymóc posłuszeństwo na rodzinie miewała trzydniowe migreny „na zawołanie” i w domu nastawał wtedy czas stanu wojennego: trzeba było chodzić na palcach, porozumiewać się szeptem i gotować wyłącznie zupę szczawiową
Kiedy wymagający rodzice, każą swojemu dziecku spełniać nadmiernie wyśrubowane oczekiwania i standardy, a gdy staje się on dorosły, to dalej nadzorca w jego głowie (powołany do życia przez ojca czy matkę) surowym głosem na co dzień przypomina o wymaganiach i zadaniach koniecznych do wypełnienia. Jednym ze sposobów, żeby choć trochę zaspokoić „jego oczekiwania”, jest idealizowanie własnej osoby i projektowanie swoich lęków i wad na innych ludzi (nie bez kozery mówi się, że najbardziej u innych nie lubimy własnych wad).
Jak twierdzi amerykański psycholog M. Csikszentmihalyi:
„Niebezpieczeństwo polega na tym, że cała nasza energia psychiczna koncentruje się na zaspokajaniu potrzeb owego mitycznego tworu, który sami powołaliśmy do życia. /…/ Często jednak dzieci, które doznały krzywdy, pielęgnują w sobie pozbawiony nadziei albo pełen mściwości wizerunek samego siebie; dzieci, którym się pobłaża, nie obdarzając jednocześnie miłością, mają zaś skłonność do tworzenia "ja" narcystycznego. Możemy też wyhodować "ja" nienasycone albo monstrualnie wyolbrzymiające własne znaczenie. Ludzie o takich zaburzonych "ja" czują przymus zaspokajania jego potrzeb. Jeśli sądzą, że potrzebują więcej władzy albo pieniędzy, miłości albo przygody, zrobią wszystko, by je zdobyć nawet jeśli na dłuższą metę miałoby się to okazać dla nich samych niekorzystne.”
A jak się zostaje narcyzem? Jaki jest schemat powstawania pychy?
- Kłótnie rodzicielskie, w których agresja jest przenoszona na dziecko (przysłowiowe "nie garb się", "Ty już mnie nie kochasz"), których był świadkiem.
- Dziecko ucieka, pojawiają się kłopoty z samoakceptacją, a potem z tworzeniem relacji rówieśniczych.
- W samotności, po strasznych przejściach (emocjach), pojawia się intelektualizacja.
- Ucieczce towarzyszy samotność, a w samotności rozwija się wyobraźnia. W świecie wyobraźni jakim się jest? Jest się ideałem! A dlaczego w świecie realnym nie jest tak idealnie? Bo to inni są ŹLI! Po prostu trzeba doklejać innym łatki, szuka się nieustannie wad.
- Zaczyna funkcjonować schemat: ja jestem idealny – inni mają wady
W dorosłym życiu takie wychowanie skutkuje wytworzeniem osobowości o wzorcu narcystycznym. Człowiek taki bardzo pragnie być uważanym za kogoś wyjątkowego i szczególnego, ale innych często nie uznaje za odrębne i autonomiczne jednostki. Jeśli nie zaspokajają jego potrzeb, będzie je atakował i obwiniał, aby wytworzyć poczucie winy w celu przejęcia kontroli nad nimi.
Dorosły narcyz
Wraz z postawą wielkościową narcyz nie wykazuje empatii i nie rozumie – ani nawet w dużym stopniu nie dostrzega – stanów emocjonalnych innych ludzi, o ile nie dotyczą jego spraw, potrzeb lub obrazu siebie.
Oczekuje, że inni będą odgadywać jego myśli i zachcianki, że będą spełniali je jak najszybciej i jak najpełniej, ponieważ w przeciwnym wypadku wykaże swoje niezadowolenie i ukarze „winnych” zaniedbań. Rodzi to konsekwentną postawę roszczeniową wobec otoczenia.
Naczelnym celem narcyza jest zdobycie kontroli nad bliższymi i dalszymi ludźmi w celu wykorzystywania ich do realizacji swoich potrzeb (na przykład „krzewienie” kultu własnej osoby, uzyskania korzyści materialnych).
Jako że często skrywa prawdziwe uczucia, (których używa, aby manipulować innymi) nie toleruje, kiedy ludzie są spontaniczni i autentyczni w ich wyrażaniu. Uważa, że zagraża to jego grze. Jeśli ktoś wykazuje empatię, traktuje to jako dowód słabości czy wręcz naiwności i głupoty, a w realizacji swoich celów zazwyczaj jest bezlitosny.
Narcyzm może przejawiać się w różny sposób: od terroryzowania współpracowników i rodziny po chorobliwym i nadmiernym dbaniu o swoją urodę, ciało i popularność.
Trujący kwiat
Naturalny rozwój miłości polega na stopniowym zwracaniu jej w stronę świata a im człowiek bardziej dojrzały ogarnia ona jak najszerszy krąg, nawet do darzenia nią naszych nieprzyjaciół. Poświęcenia własnych interesów, pieniędzy a w szczególnych okolicznościach – życia. Im człowiek bardziej dojrzały, tym bardziej skierowany jest do świata, tym bardziej daje siebie bliskim i dalszym ludziom.
Miłość narcyza jest chora i skierowana nie do innych, ale do własnej osoby a wszystko inne jest jedynie środkiem do jej zaspokojenia. To uwielbienie własnej osoby przeradza się w stan omnipotencji, czyli poczucia wszechwiedzy, wszechmocy i dominacji nad otoczeniem.
Manipulacja ludźmi nie jest jakąś osobliwością przypisywaną narcyzom, ale mają oni do niej osobliwą predylekcję, ponieważ jest ich „naturalną” metodą zdobywani kontroli nad otoczeniem.
Metody manipulacji stosowane przez narcyza mogą być różne, spróbujmy kilka wymienić:
- poczuciem winy
- własnym wizerunkiem (zachowania ingracjacyjne)
- insynuacją i szantażem
- groźbą i obmową
- obietnicami (nagroda w raju, gruszki na wierzbie)
- pochlebstwem
Oczywiście i kłamstwem i półprawdą. Zazwyczaj jest on bardzo wprawnym oszustem. Zapewne da się wymienić kilka innych sposobów, ale nie w tym rzecz. Trzeba koniecznie pamiętać o tym, że w oczach narcyza jesteśmy wyłącznie „środkiem i narzędziem” realizacji jego potrzeb i jego celów, mimo że sam klimat kontaktu z nim może być na pozór być nader miły i sympatyczny. Nie dajcie się zwieść.
Dotyczy to zwłaszcza sfery kontaktów seksualnych, kiedy narcyz zdobywa partnera, uwodzi, często jest wówczas bardzo przekonujący i na pozór autentyczny w uczuciach, które prezentuje na zewnątrz. Łatwo można mu uwierzyć a konsekwencje zazwyczaj są bardzo niemiłe.
Jeżeli narcyz jest (a przecież jest!) skupiony wyłącznie na zaspakajaniu własnych potrzeb, gdzie fetyszem może stać się własne ciało, to nawet osoba o preferencjach masochistycznych może nie mieć nijakiej satysfakcji z relacji seksualnych (piszemy „seksualnych”, bo niekoniecznie męsko-damskich). O ile w ogóle do czegoś dojdzie (chyba wiecie, co mamy na myśli…), albowiem zdarza się, że masturbują się, podniecając się widokiem swojego ciała w lustrze.
Zdaniem amerykańskiego psychologa dr Alon Gratch, autora książki "Gdyby mężczyźni umieli mówić", optymalny partner dla narcyza winien nosić transparent "Nie udaję, że jestem nie do zdobycia", czyli być (albo raczej sprawiać wrażenie) osoby niezależnej, nie deprymować go otwartością uczuciową i pozwalającą się zdobyć... ale czy warto? Ponieważ narcyz dalej pozostanie narcyzem. Nawet, jeżeli narcystyczny kochanek – dla zaspokojenia swojej próżności bycia "kochankiem doskonałym" – będzie stawał na głowie (dosłownie i w przenośni), aby spowodować orgazm za orgazmem, to w sferze emocjonalnej bilans będzie jeszcze gorszy, niż deficyt budżetowy Erytrei...
Dociekanie prawdy o relacji z narcyzem jest dodatkowo utrudnione poprzez często stosowany przez nich mechanizm obronny zwany – projekcją, rzutowanie na drugą osobę całego zła tego świata, wszystkich złych cech i postępków. Sprowadza to się w praktyce do zrzucenia całej winy, całej odpowiedzialności na drugą osobą, chociaż może stać to w jawnej sprzeczności z faktami.
Dla pań jest jeszcze jedna zła wiadomość od dr. Gratcha: „narcystyczny mężczyzna nie interesuje się jej osobą, a raczej tym, czy potrafi ona wiarygodnie prawić mu komplementy. Osobowość i cechy fizyczne kobiety uwodzonej przez egocentrycznego mężczyznę nie mają w tym wypadku znaczenia.
Prezes firmy, narcyz – a jakże, porzucając rodzinę dla nowej, młodszej (jeszcze niezużytej?) konkubiny, na rozpaczliwe pytanie żony „Dlaczego?”, odpowiedział po prostu: „Bo jesteś już za mało reprezentacyjna.”
Jako że narcyz miał (delikatne pisząc) niezdrowe relacje z rodzicami, pojawia się też często mechanizm obrony, który nazywany jest "rozczepieniem". Istotą jego jest, jak to pisze psycholog Bogusław Włodawiec1: „oddzielenie od siebie negatywnych i pozytywnych doświadczeń emocjonalnych w relacji z ważnymi osobami. Sprawia to, ze niemożliwe staje się jednoczesne przeżywanie ambiwalentnych uczuć wobec nich. Zamiast tego występuje idealizowanie lub skrajne potępianie.” Po złotym okresie bycia uwodzonym przez narcyza, możne zostać strąconym do piekła. I to do znacznie dalej niż za dziewiąte wrota...
Być związanym z narcyzem, to nawet nie pech! To dramat!
Często po rozpadzie związku, jak opisuje to szwajcarski psycholog, Gerhard Damman, „nie utrzymują kontaktu ze swoimi byłymi partnerkami, nawet, jeśli mają z nimi dzieci. Alimenty załatwiają, obrażeni, za pomocą czeku, a często nawet i tego nie robią. To ludzie, którzy z powodu biedy i zaniedbania stali się wewnętrznie twardzi i cierpią na brak miłości. Jeśli druga osoba nie oferuje im tego, czego od niej oczekuje, zostawią ją bez skrupułów. I tak zamyka się zaklęty krąg: oni traktują innych w taki sam sposób, jak czuli się niegdyś traktowani.”
Za przykład może posłużyć Klaus Kinski, który w stosunku do kobiet trudno nazwać sympatycznym, co nie przeszkadzało, by na polu miłosnych (raczej: seksualnych) podbojów, miał niebywałe wręcz powodzenie. I jak tu zrozumieć kobiety…
Nie chcemy, aby przedstawiona wizja była nadto demoniczna – po prostu manipulowanie ludźmi jest dla narcyza „koniecznym” warunkiem sprawowania kontroli nad otoczeniem i zaspokajania swoich potrzeb.
Otoczenie
Według niektórych socjologów kultury narcyzm jest bardzo rozpowszechniony i stał się zjawiskiem epidemicznym w świecie polityki i biznesu.
Ciekawe jest to, że szczególnie nasze czasy zdają się sprzyjać zaburzeniem narcystycznym, a nie małą rolę odgrywają tu mass media. Człowiek zawsze w historii miał tendencję do „rozpowszechniania swojej osobowości” poprzez opowieści, wizerunki czy księgi. Obecnie media stwarzają wręcz znakomite warunki do zaistnienia w świadomości społecznej na skalę dotąd niespotykaną, a wśród chętnych do propagowania swojego ego jest duża grupa ludzi o wyraźnie cechach narcystycznych. Dotyczy to zwłaszcza aktorów, dziennikarzy, polityków, duchownych – wydaje się, że na te grupy ludzi bodźce narcystyczne wpływają najsilniej.
Być może właśnie dlatego - zdaniem profesora psychiatrii w Getyndze Borwina Bandelowa - „Jeśli cierpisz na narcystyczne zaburzenia osobowości, aktorstwo będzie dla ciebie idealnym zawodem”. Prof. Barlow zapewne wie, co mówi. W końcu sam był gitarzystą rockowym, co pozwoliło mu wynieść niebagatelne spostrzeżenia. Elvis Presley, Marilyn Monroe, George Michael czy Michael Jackson to tylko niektóre przykłady karier, które spowodowane zostały tym, że najpierw ktoś… zwariował, a potem stał się mega-gwiazdą showbiznesu. Właśnie w tej kolejności - nie odwrotnie. I tak właśnie zaburzeniem sprzyjającym robieniu kariery jest narcyzm. Idealnym wręcz przykładem może być Klaus Kinski, człowiek o „bezgranicznej egomanii, samoubóstwieniu, niekontrolowane impulsy – tacy ludzie nie bacząc na nic usuwają z drogi wszystkich konkurentów, aby samemu objawić się w nadnaturalnej wielkości”. Wniosek nasuwa się sam: należy bardziej podziwiać dzieła Kinski’ego, niż jego samego, a jeśli już, to z bezpiecznej odległości.
Wiele śladów takiej postawy można znaleźć w wypowiedziach osób publicznych: aktorów, polityków, dziennikarzy a nawet seryjnych morderców (z góry przepraszamy za tak niestosowne zestawienie), którzy dla zdobycia poklasku i sławy tak, jak w roku 1988 Edmund Kemper (dokonał ośmiu morderstw; pierwsze morderstwo popełnił w wieku 15 lat) i John Wayn Gacy (John'owi Wayne Gacy udowodniono popełnienie 33 morderstw i skazano na karę śmierci. Wyrok przez wykonanie dożylnego zastrzyku z trucizną wykonano w 1994 roku w więzieniu w Illinois) wzięli udział w programie, w którym – poprzez łącza satelitarne - każdy z nich mógł opowiadać o swoich zbrodniach! Ted Bundy (trzykrotnie skazany na śmieć za morderstwa popełnione w stanie Floryda, wyrok został wykonany na krześle elektrycznym 24 stycznia 1989 roku), jeden z najokrutniejszych morderców seryjnych (i przyznajmy – zarazem jeden z najbardziej inteligentnych, diabelnie inteligentnych…) nie odmówił żadnej prośbie o wywiad po swoim aresztowaniu. Sagawa Issei, człowiek (czy aby na pewno?), który zamordował młodą kobietę, aby ją zjeść, nie dość, że znajduje siej już na wolności, to na dodatek udziela dziesiątków wywiadów, bierze udział w wielu programach telewizyjnych. Mało tego: na własnej stronie internetowej detalicznie opisuje swoją zbrodnię i zalety ludożerstwa. Napisał także na ten temat książkę sprzedaną w 20 000 egzemplarzach.
Niejeden film został poświęcony destrukcyjnej relacji osobowości narcystycznej i mass mediów - wystarczy choćby przypomnieć „Urodzonych morderców” Olivera Stone’a.
Samoocena; Podziw i głębia uczuć
Narcyz obserwuje siebie jako silnego i atrakcyjnego, mimo że jest pełen wątpliwości i sam w to do końca nie wierzy. Dlatego jest uzależniony od opinii wydawanych przez innych. Leszek Melibruda1 zwraca uwagę na problemy związane z samooceną narcyza, który w głębi siebie czuje się bardzo niedowartościowany (nawet całkowicie bezwartościowy). To zmusza go do poszukiwania wszystkiego, co jest najlepsze, ponieważ kompensuje im ten stan. Wiele osób z podobną strukturą osobowości permanentnie kupuje potrzebne i niepotrzebne gadżety elektroniczne, samochody czy ubrania.
Dla narcyza największym wzmocnieniem są wszelkie oznaki podziwu i uznania, i z tego powodu jest trochę podobny do histeryka, dla którego liczy się przede wszystkim to, co jest zewnętrzne. Jak uważał Antoni Kępiński, wybitny polski psychiatra, twórca psychiatrii aksjologicznej, histeryk ma płytką osobowość i kieruje się tym, co sądzi o nim otoczenie. Narcyz podobnie jest płytki emocjonalnie i jego stany psychiczne są determinowane przede wszystkim reakcjami innych ludzi. Nie ma głębszego wglądu w swoje stany psychiczne i nie jest zdolny do głębszych wzruszeń czy osądów, poczucia winy czy introspekcji.
Histerykowi bardziej zależy na podziwie a narcyzowi na kontroli, zwłaszcza połączonej z miłością do jego nadzwyczajnej i niepowtarzalnej osoby.
A żeby być podziwianym, są gotowi naprawdę zrobić bardzo dużo. Np. twórca firmy Oracle, Larry Ellison, gdy zwyciężył w regatach, zanim jego rywale dotarli do portu, błyskawicznie przesiadł się do swojego samolotu i z „hukiem przeleciał nim nad głowami żeglarzy, którzy z nim przegrali, by jeszcze bardziej ich upokorzyć”.
Praca, zarządzanie
W wielu zawodach narcyz radzi sobie bardzo dobrze, ponieważ posiada duże aspiracje i potrzebę sukcesu i nie ma specjalnych skrupułów, aby do jego osiągnięcia wykorzystywać innych bez oglądania się na zasady, psychologię czy etykę. Wnosi on wiele mocnych elementów: niebywałe zaangażowanie, bezkompromisowe dążenie do celu, umiejętność mobilizacji (na początku swej kariery w firmie, potem ludzie poznają się z kim mają do czynienia), siłę przebicia, odporność na obciążenia zawodowe. Jako że jest przeświadczony o własnej racji i misji, stara się bez skrupułów usuwać ze swojej drogi wszelkie przeszkody. Z drugiej strony jednak charakteryzują go brak poczucia solidarności z zespołem, głuchota na krytyczne uwagi i niedostateczne wczuwanie się w sytuację współpracowników.
Z jego perspektywy ludzie to tylko środek do celu i on umie to zrobić i zmusić ich do dyscypliny i pracy.
Pracoholicy bywają często narcyzami, ponieważ są przekonani, że bez ich udziału nic udać się nie może i robota nie będzie zrobiona jak trzeba. Ponadto, jako że pieniądze są istotnym wyznacznikiem statusu, ich posiadanie wzmacnia ich pozycję i samoocenę.
Ale nie jest to najgorsza rzecz, jaka może się zdarzyć. Narcyzm destrukcyjny może mieć wymiar masochistyczny lub sadystyczny to znaczy kochamy siebie bardziej, kiedy cierpimy lub zadajemy cierpienie innym.
Może się to wydać na pozór niedorzeczne, ale czy nie znamy ludzi, którzy z lubością godzinami snują opowieści o swoich chorobach i nieszczęściach?
Połączenie narcyzmu z fascynacja agresją jest niebezpieczne zwłaszcza, kiedy narcyz ma „moc sprawczą” czy władzę, aby terroryzować otoczenie.
Trzeba, niestety, wspomnieć o chyba najgorszym, najbardziej niebezpiecznym typie narcyza. Wybitna specjalistka w dziedzinie mobbingu francuska psychiatra Marie-France Hirigoyen definiuje osobowość mobbera jako „typ perwersyjno-narcystyczny”. Również inni, liczni autorzy2, na podstawie badań zgadzają się, że osobowość mobbera najtrafniej oddaje pojęcie „narcystycznego zboczeńca”. Osoba o takim typie osobowości charakteryzuje się wybujałym ego, tzn.: jest zaabsorbowana głównie samą sobą, eksponowaniem wszem i wobec swoich (przeważnie, ale nie koniecznie) wyimaginowanych, a wielce znamienitych zalet i talentów, i co za tym idzie: urojonej wielkości.
Nie ma co się zatem dziwić, że posiadając takie zdanie na swój temat, nie tylko nie potrafi, lecz także i z dużą niechęcią podejmuje współpracę w zespole i traktuje ją przede wszystkim jako możliwość wyeksponowania swoich „zalet”.
Zupełnie tak samo, jak Miranda Priestly, bohaterka bestselleru napisanego przez Lauren Weisberger „Diabeł ubiera się u Prady” (czyli, tak naprawdę Anna Wintour, szefowa amerykańskiej edycji magazynu "Vogue"), szefowa magazynu Runway, miała pewne szczególne upodobanie: lubiła dręczyć ludzi i robiła to na wiele wyrafinowanych sposobów. W swoim arsenale tortur dysponowała ogromnym repertuarem technik (chyba raczej narzędzi tortur).
Warto zwrócić uwagę na parę szczegółów z życiorysu szefowej „Vogue”, które mogły się stać przyczyną ukształtowania się tego typu osobowości. Warto przypomnieć, że po pierwsze Wintour była wychowywana w rodzinie pozbawionej uczuć i zdrowych relacji. „Wintourowie byli małżeństwem tylko z braku czasu na rozwód. Rodzina w komplecie spotyka się raz w tygodniu, na sobotnim obiedzie. Przy stole kulturalnie milczą. Potem ojciec jedzie do redakcji albo do kochanki, a Anna zamyka się w swoim mieszkaniu na parterze rodzinnego domu.”
Nie brzmi to zbyt ciepło, prawda? Kiedy Anna w wieku 17 lat, gdy uczęszczała do renomowanego North London Collegiate, postanowiła za bardzo skrócić obowiązkową długość spódnicy (pamiętajmy, że to był 1963 rok, czyli czasy MINI!), przyłapana przez nauczycielkę została zmuszona do stanięcia na ławce – niczym pod pręgierzem – i do zademonstrowania przed całą klasą swojej tak „kompromitującej” kreacji. Nie trudno jest zrozumieć, że po tym poniżającym ją przedstawieniu, nigdy już nie powróciła do szkoły, podejmując pracę ekspedientki (czego zresztą nie musiała robić, mając zamożnych rodziców). Czy po takim zajściu można nabawić się traumy, nie mając na dodatek żadnego wsparcia ze strony – zainteresowanych wyłącznie własnymi sprawami – rodziców? Naszym zdaniem można…
W zależności od kultury firmy i jej reguł – na krótszy czy dłuższy czas – wielu pracodawców jest zainteresowanych takim zarządzaniem, które w ich mniemaniu jest skuteczne i nie skupia się nadmiernie na jakiś mglistych „miękkich” kompetencjach, inteligencji emocjonalnej, pracy zespołowej….. Narcyz jawi się jako skuteczny menedżer, który osiąga cele szybko, skutecznie i z uśmiechem. Do czasu…
Największą nagrodą dla otoczenia narcyza jest możliwość obcowania z nim, na co dzień, słuchania, podziwiania go – oczywiście jego zdaniem.
Wiele błędów menedżerskich ma swoje źródło w zaburzeniach narcystycznych. Zazwyczaj ich autorami są kierownicy, którzy kierują się rządzą własnego sukcesu i kariery za wszelką cenę, którzy są głusi na wszelką krytykę, którzy są nadmiernie autorytarni, nie umieją pracować zespołowo i traktują ludzi instrumentalnie. I nigdy nie przyznają się do własnych błędów.
Narcyz to zazwyczaj menedżer o tendencjach autokratycznych i manipulacyjnych, któremu pracownicy służą za szczeble do kariery, co nie znaczy, że nie bywa skuteczny; zwłaszcza na krótka metę, kiedy potrafi zmobilizować i „zagonić” ludzi do roboty. Niemniej dla bardziej kreatywnych i dążących do samodzielności podwładnych (czyli tych najzdolniejszych) staje się prawdziwym ciemięzcą i „hamowniczym” ich inicjatywy i możliwości.
Być może „wysyp” narcyzów w miejscach społecznie eksponowanych, spowodowany jest tym, że – jak wykazały badania – osoby narcystyczne pracują lepiej, jeśli już na starcie dowiedzą się, że ich osiągnięcia poznają wszyscy.
Obraz świata
Najbardziej ze wszystkiego na świecie boja się być „średniakami” i „przeciętniakami”. Zaburzony obraz siebie i świata sprawia, że narcyz nierealistycznie ocenia swój potencjał, możliwości, cele i często podejmuje działania z góry skazane na klęskę a jedynie służące zaspokojeniu potrzeb swojego rozdętego ego. Żeby osłodzić sobie porażkę, sięgają nieraz po deprecjonowanie ludzi, którzy coś osiągnęli tam, gdzie im samym się nie udało.
Cechy narcyza – synteza
Posumujmy cechy narcyza:
- Relacje ludźmi nacechowane merkantylizmem – wykorzystywaniem innych do swoich celów
- Odnoszenie wszystkiego do siebie
- Tendencja do manipulacji ludźmi
- Nierealny obraz siebie i świata
- Niestabilna samoocena uzależniona od opinii otoczenia, którym w gruncie rzeczy narcyz często pogardza, ale potrzebuje go jak tlenu – prestiż jest dla niego wszystkim
- Dążenie do kontroli nad otoczeniem za wszelką cenę, wynoszenia się ponad nie
- Jest zawistny (świadomie lub nie)
- Brak empatii, spontaniczności, autentyzmu – bardzo mu trudno kochać innych
- Nie umie tworzyć satysfakcjonujących związków z innymi ludźmi i pozostawać w stanie zależności od kogoś
- Poczucie pustki wewnętrznej
- Trudności w adekwatnym i konstruktywnym reagowaniu na krytykę
- Skoncentrowanie na sobie jest w gruncie rzeczy powodem jego cierpienia, które na pozór może nie być widoczne
- Tych, którzy go podziwiają, traktuje pogardliwie
- Poczucie pustki życiowej prowadzi często do depresji
A. Kępiński uważa, że człowiek musi być naturalnie skierowany na zewnątrz siebie i wtedy zachowuje zdrowie psychiczne. Rzeczywistość jest dla niego jak szorstki ręcznik – kontaktuje się z nią, czuje ją, odbiera. Otrzymuje informacje zwrotne, modyfikuje swoje działania, doznaje przyjaźni i miłości jest nastawiony „do” świata.
Natomiast skierowanie do „środka” rodzi problemy i trudności, ponieważ nasze wnętrze psychiczne i duchowe (jak i powłoka cielesna) rzadko, kiedy przez dłuższy czas spełniają nasze standardy oczekiwania. Prowadzi to do frustracji. Marzenia do doskonałości musimy odłożyć na później.
Czy cechy narcystyczne można zmienić?
Całkowita wolność – w rozumieniu negatywnym, tj.: wolności od norm i wartości, akcentowanie zaspokojenia potrzeb, rozwoju i kariery rozumianej wręcz jako konieczność i nakaz – stwarza sprzyjający klimat dla rozwoju osobowości narcystycznych.
Mass media przyczyniają się do tego, pokazując nieprawdziwy obraz rzeczywistości i – podobnie jak u anorektyczek – powodują przyjmowanie zgubnych standardów i odniesień działania (na przykład w odniesieniu do obrazu rodziny czy relacji pomiędzy kobieta i mężczyzną, celów i wartości życiowych).
Jest jeszcze pytanie czy narcyz będzie miał motywacje, aby się zmieniać skoro model zachowań, jaki stosuje jest – przynajmniej w niektórych kręgach kulturowych – pozornie bardzo skuteczny i nagradzany.
Z drugiej strony jego uczucie pustki i bezsensu jest bardzo bolesnym doświadczeniem. Narcyz może kochać tylko sam siebie a samotność jest przygniatającym doświadczeniem. Zygmunt Freud twierdził, że jedyną drogą by go z tego wyleczyć jest kuracja przez miłość. Na czym miałaby ona polegać? Czy narcyz może się zakochać w innej osobie? Musiałby dokonać jakiś głębokich przewartościowań, zmiany systemu wartości i nauczyć się przebywania w związku polegającym na współzależność i zaufaniu, czyli rzeczach dla niego całkowicie nowych. A jest to zadanie trudne i dla wielu być może niemożliwe.
Zmiana wartości i cech centralnych (najważniejszych) jest sprawą trudną, o ile w ogóle możliwą. Introwertyk raczej nie zostanie ekstrawertykiem. Antoni Kępiński wyjaśniał, że jednym z wymiarów, na jakich opisuje się człowieka jest kierunek jego działania: „do” lub „od” świata. Narcyz, choć pozornie wydaje się równie ekspansywny jak ekstrawertyk, w gruncie rzeczy jest biorcą i nic nie wnosi uczestnikom relacji, wykorzystując ich do swoich celów.
Jak ktoś, kto ma poczucie omnipotencji, iluzję samowystarczalności może zgłosić się o pomoc?
„Narcyz ma poważne trudności, by przyznać przed sobą samym, że potrzebuje pomocy. /…/ Człowiek unoszony falą sukcesu najczęściej nie dostrzega swoich problemów. Poza tym ktoś, kto cierpi na silne narcystyczne zaburzenia, będzie traktował terapię jak walkę o władzę. Da swojemu terapeucie do zrozumienia: "Właściwie jestem ważniejszy i mądrzejszy od Ciebie". Terapeuta jest, więc zmuszony do chodzenia po linie. Nie może wdawać się w walkę o władzę ani nie może podporządkować się pacjentowi. W pierwszym przypadku stałby się wrogiem, w drugim zaś nie będzie traktowany poważnie.”
Takie traktowanie terapii – w przypadku, w którym rozdźwięk między prezentowaną „fasadą” a rzeczywistymi uczuciami staje się dramatycznie wielki – może zakończyć się samobójstwem, jako „ostatnim narcystycznym triumfem nad innymi”.
A oto jak wspomina to jeden z terapeutów:
„Ten narcystyczny mężczyzna nie chciał zmieniać siebie; chciał, żeby zmieniła się jego żona i zaakceptowała wymuszoną przez niego sytuację. Ja miałem mu w tym pomóc, stając się "echem" potwierdzającym jego widzenie rzeczywistości (i kolejną wykorzystaną przez niego osobą). Gdy okazało się, że nie jestem kimś, kto będzie potwierdzał jego świat, ale kimś, kto jest odrębny, poczuł się zagrożony i zaczął atakować terapię i mnie. Podważał moje kompetencje, krytykował metodę, nie przychodził na kolejne spotkania (nie uprzedzając mnie). Kiedy rozmawiałem z nim o tym, dziwił się bardzo, bo dla niego oczywiste było, że skoro miał ważniejsze sprawy, to nie przyszedł. O co chodzi? Przecież mi za te spotkania zapłaci. Były w tym atak, pogarda, lekceważenie i kontrola.”
Można narcyzowi (być może) pomóc się nauczyć, realizować swoje ambicje w sposób mniej zagrażający otoczeniu i spowodować, że dobra samoocena nie musi oznaczać autorytarnego i konfliktowego stylu zarządzania czy relacji z ludźmi nacechowanych manipulacją i brakiem autentyzmu. Zależy to od stopnia i głębokości zaburzeń narcystycznych konkretnej osoby – mówiąc inaczej: są tacy ludzie, z którymi warto podjąć pracę, ale, też i tacy, których zmienić nie leży w ludzkiej mocy.
Jeżeli narcyz zrozumie, że może być kochanym za przeciętność, za to, jakim jest naprawdę i zgodzi się na przeżywanie cierpienia – może poradzić sobie z pustką, która go zagarnia.
System wartości
Narcyz ma niedojrzały, infantylnym system wartości, który nakierowany jest na ochronę dumy i samooceny- ceni atrakcyjność fizyczną, władzę, bogactwo, ubiór, maniery, prestiż. Z drugiej strony, mimo że uważamy te wartości za poślednie to właśnie one zdają się obecnie dominować nad cywilizacja zachodnią i rzutują na przyczynianie się do jej dekadencji. Wynikałoby z tego, że wartości wyznawane za dominujące w naszej cywilizacji, skutkują masową „nadprodukcją” jednostek narcystycznych, które z kolei petryfikują te właśnie wartości. Bardzo niepokojąco w tym kontekście brzmi zdanie prof. Borwina Bandelowa „Narcystyczne osobowości pozostają ze sobą i światem w mniejszej lub większej w harmonii.”
Jakie uczucia w otoczeniu chce wzbudzić narcyz? Prestiżu czy zawiści?
„Współcześni ludzie – pisze amerykański socjolog kultury Christopher Lasch - daleko mniej chcąc być oceniani niż podziwiani, pragną nie tyle sławy, co fascynacji i podniecenia wynikającego z poczucia własnej znakomitości, chcą wzbudzać zawiść, a nie respekt”. Uczucia narcystyczne padają ofiarą własnej żarłoczności. Człowiek narcystyczny domaga spełnienia się własnych pragnień, osiągnięcia oddania i przywiązania do siebie innej osoby bez konieczności własnego podporządkowania się tej osobie i trwalszego z nią związku.”
W naszej, zachodniej cywilizacji. nurt narcystyczny jest w znacznym stopniu premiowany: takie cechy jak dążenie do omnipotencji i znaczenia za wszelką cenę, kierowanie się przede wszystkim rozwijaniem i zaspokajaniem swoich potrzeb jest bardzo silne. Wg Lasha znakiem naszych czasów jest "gra o sukces" i kult konsumpcji, czyż to nie jest wymarzony klimat, że rozkwitały osobowości narcystyczne? Inna sprawa, że w takim „klimacie”, swoistym cywilizacyjnym terrarium, dobrze czują się tylko gady… Poświęcenie i praca dla innych nie jest w cenie, podobnie jak praca dla dobra ludzkości czy przyszłości. Nawet ekolodzy ratując planetę, najchętniej czynią to w asyście dziennikarzy i kamer.
Być może to właśnie media przerzuciły niebezpieczny pomost pomiędzy największą możliwą widownią i nieskończonymi pokładami ludzkiej próżności i otworzyły puszkę Pandory (z narcyzami w środku).
U młodych ludzi to uwielbienie do wyjątkowości przybiera paradoksalne formy: pokoleniowego konformizmu poglądów, postaw i… mody.
Narcystyczne postawy są zapewne jednym z przyczyn kryzysów instytucji rodziny, która wymaga dla prawidłowego funkcjonowania rezygnacji z egoistycznych form zachowań i współdziałania w wielu sferach (wychowaniu dzieci, dbałości o wspólne relacje). Często nie ma zgody na te samoograniczenie i wybór pada na niedojrzałość i postawienie swojego „ja” na pierwszym miejscu stąd zapewne wśród singli tak poważny udział narcyzów.
Antoni Kepiński pisał, że w coraz większym stopniu w naszej cywilizacji zaczyna dominować i występować obraz osobowości niedojrzałej to znaczy takiej, w, której postawa „biorę” zdobywa dużą przewagę na „daję” – zwłaszcza w sferze uczuciowej.
Przy okazji warto zauważyć, że trudno określić, kiedy kończy się proces dojrzewania osobowości człowieka i być może trwa on aż do chwili śmierci.
Przytoczmy słowa Ericha Fromm’a:
Nie jest bogatym ten, kto dużo ma, lecz ten, kto dużo daje. Ten, kto jedynie gromadzi, kto zamartwia się z powodu jakiejś straty, jest w sferze psychologicznej biednym.
Tak biednym jak narcyz spoglądający bezustannie na swoje odbicie w oczach innych ludzi.
Pełna wersja artykułu ukazała się w Pomocniku Psychologicznym Tygodnika Polityka (nr 6) z dnia 9 lutego 2008.
{rdaddphp file=moje_php/autorzy/wwarecki.html}
Literatura
- Narcyzm - aspekty kliniczne” - temat V Krakowskiego Sympozjum Psychoanalitycznego, które odbywało się w Auli Collegium Novum UJ 7 września br
- Psychoterapia PWN, Warszawa 1994,Terapia Rodzinna Barbara Tryjarska
- ALMA MATER - miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie
- Csikszentmihalyi Mihaly, Urok codzienności, Wydawnictwo CIS i Wydawnictwo WAB, Warszawa, 1998
- Nina Brown - "Zazdrosny partner", Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2006.
- Alon Gratch, "Gdyby mężczyźni umieli mówić", Wydawnictwo Jacek Santorski & co
- Frank Thadeusz, Jestem ważniejszy od Ciebie, Rozmowa ze szwajcarskim psychologiem, Gerhardem Dammannem, http://wiadomosci.onet.pl/1444739,242,kioskart.html, 15.10.2007
- Christopher Lasch, The Culture of Narcissism, 1979
- Aplauz to koka dla duszy, 22.03.2006, www.onet.pl
- Marcin Arciszewski „O powiązaniu narcyzmu i biznesu”
- J. Cackowska-Demirian, Molestowanie moralne - perwersja moralna czy patologia społeczna, Portal psychologiczny, www.psychologia.edu.pl
- Antonii Kępiński „Psychopatie” Sigitarius Warszawa 1993
Komentarze
1) etiologia narcyzmu została bardzo jasno opisana; Panowie zdają się całkowicie zastępować ją sugestiami o wpływie kulturowym, czy wzajemnymi oddziaływaniami osób dorosłych
2) rozszczepienie jako idealizacja versus dewaluacja, oraz projekcja w znaczeniu poszukiwania winnych - to baaaaardzo mgliste podsumowanie mechanizmów obronnych stosowanych przez osoby narcystyczne
3) Terapia wszystkich właściwie typów osobowości zawiera elementy trudne; przeniesienie jest nieraz brzemienne zachowaniami agresywnymi
4) Osoba narcystyczna może podjąć terapię z dużą nawet motywacją kiedy doświadcza innego niż kompensacyjny stanu self
5) No i przede wszystkim;
JAK POWSZECHNIE WIADOMO osoby narcystyczne - wbrew pozorom - b a r d z o cierpią. Czy naprawdę powinno się określać je jako "płytkie?". Faktycznie - niektóre z ich odczuć są takie; ale infantylną naiwnością jest sprowadzanie osoby narcystycznej do tego co dla nas w niej niewygodne. Dojrzałość pozwala podejść z miłością, cierpliwością i samopoświęcenie m do tych, którzy na drodze rozwoju otrzymali silniejsze niż my, blokujące ich ciosy. Ironiczne podsumowanie deficytów czyjegoś rodzinnego ciepła = chłodne ocenianie skali czyjegoś cierpienia - nie ma żadnego związku z taką dojrzałością. Cały artykuł jest pisany w tonie oskarżającym, nie subtelnie inkwizycyjnym. Życzę Panom Psychologom dojrzałości korespondującej z powagą i wymaganiami ich zawodu.
Sam leczę się z narcystycznego zaburzenia osobowości. Niestety wiem, jak bolesne, pełne cierpienia jest życie narcyza. Jaka nęka go ogromna tęsknota za uczuciami, za miłością, jak sam pragnie pokochać kogoś prawdziwie, choć czuje, że nie wie, jak się to robi.
Internet pełen jest przestróg przed takimi jak ja, sugestii by uciekać w siną dal, surowych ocen i komunikatów nie dających szansy narcyzowi na zwykłe życie u boku innych ludzi. To powoduje jeszcze głębsze poczucie izolacji. Ja naprawdę pragnę być taki jak Wy, zdrowi! Chcę się nauczyć prawdziwie kochać, chcę poznać smak empatii, oddania, życzliwości dla innych, akceptacji dla odrębności drugiego człowieka, ale też poczucia winy, prawdziwego smutku, czy zgody na to, że człowiek czasem w życiu cierpi. Chcę być zwykły, na przekór temu, co nakazuje mi głowa i moje zafałszowane uczucia! Chcę skosztować spontaniczności i przestać się w końcu dławić lękiem i agresją.
Od jakiegoś czasu-a właściwie,to od tygodnia czytam wszelkie możliwe artykóły związane z narcyzami i próbuje jeszcze się okłamywac, że może oni jednak coś czują, że pomimo tej całej manipulacji i fałszu ..
Poznałam go,kiedy miałam 20 lat..wszystko pięknie i wspaniale-jakby m Boga chwyciła za rękę..Byłam na I roku studiów, pełna energii, ambitna i z zapałem!
Byłam jego zdobyczą (ładna, zgrabna i inteligenta) i tak do dziś...
z roku na rok coraz gorsze wykręty, kłamstwa, coraz to nowsze opwieści.. a z mojej strony coraz gorsze krzyki, płacze i nawet rękoczyny-dopra szanie się o swoją akceptacje, miłośc, seksualnośc...
W końcu ślub... po ślubie wyszły na jaw zdrady wcześniejsze i tak aż do dziś..
7 lat zycia-dziś mam 27 i wiem, że nie da się tak życ-jestem (w pełni odpowiedzialnoś ci tego słowa) ładn, bardzo zgrabną, wykształconąi inteligentną kobieta i co...nadal uzależnioną od narcyza...
Na chłodno wszystko to rozumiem, nie raz go wyganiałam, ale wystarczyło, że wrócił i był kilka dni i to uzależnienie powraca...
Może jakieś rady dla nas kobiet poświecających najpiękniejsze swoje lata im... narcyzom...
Pozdrawiam