Menu

37 – sekret najlepszego wyboru

Wybór mieszkania, telewizora, samochodu, komputera albo czegoś mniej skomplikowanego – partnera życiowego – nie jest prosty.

Najczęściej wpadamy w paradoks Osła Buridana, który to opisuje hipotetyczną sytuację filozoficzną, w której osioł stoi spragniony i głodny w jednakowej odległości od stogu siana i wiadra z wodą. Nie mogąc dokonać racjonalnego wyboru między jednym a drugim, umiera. U podłoża paradoksu leży założenie, że osioł wybiera to, co jest bliżej. W sytuacji, kiedy znajduje się w jednakowej odległości od dwóch opcji wyboru, jest niezdolny do podjęcia decyzji.

Wszyscy jesteśmy takimi osłami w wielu sytuacjach mających na celu podjęcie racjonalnej decyzji. Konsekwencje najczęściej nie są może i tak drastyczne jak w paradoksie Osła Buridana, ale już sama sytuacja wyboru wywołuje lawinę negatywnych myśli, lęku i zwykłej frustracji. Jednym z podstawowych problemów przy wyborze najlepszego z mieszkań dostępnych w danym okresie, najlepszej kandydatki na żonę czy kandydata na stanowisko dyrektora zarządzającego jest rozdźwięk pomiędzy tym, żeby nie podjąć zbyt szybko pochopnej decyzji i przegapić lepszej oferty, której nie zdążyliśmy jeszcze zobaczyć i poznać, a tym, żeby nie stracić najlepszej opcji z tych, które już były i których odrzuciwszy, nie możemy już zawrócić. Jeśli możemy jednak wrócić do wcześniejszych opcji, to wówczas jedynym problemem pozostaje optymalny moment stopu – czyli kiedy przestać szukać dalej.

Merrill Flood – ojciec m.in. dylematu więźnia – sformułował pewien matematyczny problem, nawiązujący do powyżej przytaczanych przeze mnie sytuacji. Problem sekretarki nawiązuje do kwestii tego, kiedy przestać przesłuchiwać kandydatki na sekretarkę w sytuacji, kiedy nie można już powrócić do tych, które zostały przesłuchane i nieprzyjęte, oraz określonej liczby wszystkich kandydatek, które na swoje przesłuchanie oczekują. Nie jest to więc jak w klasycznie znanej sytuacji „dziękujemy, zadzwonimy do Pani”, tylko każda opcja wyboru, na którą się nie zdecydowaliśmy, przepada bezpowrotnie, a liczba potencjalnych kandydatek maleje. Czy istnieje rozwiązanie tej sytuacji? Oczywiście tak. Z pomocą przychodzi algorytm na optymalny moment stopu – reguła 37% . Reguła bazująca na rachunku prawdopodobieństwa i statystyce zakłada, że należy dokonać wyboru najlepiej prezentującej się kandydatki natychmiast po przekroczeniu 37% przeglądanych ofert. Czyli do momentu osiągnięcia tego progu odrzucać należy wszystkie opcje i jednocześnie się im przyglądać, żeby po przekroczeniu 37% zdecydować się na pierwszą, która będzie spełniała większość naszych kryteriów – czy to obiektywnych, czy zupełnie subiektywnych.

Skąd wzięła się ta reguła? Otóż w przypadku wyboru dwóch osób sytuacja jest prosta – po odrzuceniu pierwszej musimy wybrać drugą, nawet jeśli odrzuciliśmy tę lepszą. W sytuacji wyboru pierwszej nie będziemy mieli okazji do przesłuchania drugiej, ale i tak nasze szanse na przyjęcie najlepszej z możliwych kandydatek wynoszą 50/50. W dodatku jeśli pierwsza zrobiła na nas wrażenie, nie ma potrzeby ryzykować, że druga go nie zrobi. Sytuacja zaczyna się komplikować wraz z przybywaniem kolejnych kandydatek na sekretarkę. W przypadku trzech swobodny wybór mamy tylko w kwestii kandydatki numer 2. Jeśli bowiem odrzucimy pierwszą i drugą, to trzecią wybrać musimy. Jeśli więc druga jest lepsza niż pierwsza, to nie ma sensu ryzykować, że trzecia będzie najgorsza ze wszystkich. Wraz ze wzrostem liczby osób algorytm zaczyna być coraz bardziej efektywny, bo statystyka powoduje, że szanse na znalezienie jednej na milion spadają, a my mamy już ogląd „rynku” i opcji, przed jakimi stoimy. Wiemy więc, jakie wspólne cechy mają opcje najbardziej i najmniej pożądane, a te się powielają, dlatego po przejrzeniu 37% należy wybrać pierwszą, którą uznamy za najlepszą dotychczas. Nie ma sensu szukać dalej i ryzykować utratę najkorzystniejszej opcji, jaką kiedykolwiek możemy osiągnąć.

W przypadku związków sytuacja jest oczywiście o tyle bardziej skomplikowana, że teoretycznie nie ma żadnego limitu kandydatek i kandydatów (nawet jeśli przyjęlibyśmy za kryterium naszą długość życia, to nie jesteśmy w stanie określić parametru granicznego) i możemy starać się wrócić do wcześniej porzuconej opcji. Jeśli będzie dostępna i zainteresowana, to jesteśmy w domu. Można jednak sobie narzucić kryterium czasowe lub odnośnie liczby potencjalnych kandydatek czy kandydatów i wówczas wybrać tę osobę, która będzie najbardziej nam odpowiadała po przekroczeniu progu optymalnego momentu stopu. Taka sytuacja jest oczywiście mało romantyczna, ale to w końcu algorytm, który nie kieruje się emocjami, a statystyką. Nie przeszkadza jednak przecież zmodyfikować regułę 37% i przyjąć, że musi to być pierwsza osoba, w której po przekroczeniu tego progu się zakochamy. W ten sposób i algorytm syty, i miłość cała.

Jarosław Świątek
Autor: Jarosław Świątek
Redaktor Naczelny
Psycholog społeczny, absolwent Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu, założyciel Szkoły Inteligencji Emocjonalnej, komentator medialny i popularyzator nauki. W jego kręgu zainteresowań związanych z psychologią znajduje się psychologia społeczna, psychologia emocji i motywacji.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku