Menu

Wolny czas...

nudaSwego czasu zajmowaliśmy się (jako psycholodzy placówki pozaszkolnej) dziećmi i młodzieżą w domu dziecka. Z naszych obserwacji wynika, że podstawową przyczyną kłopotów szkolnych i wychowawczych wychowanków był ich brak zainteresowań i właśnie nuda i pustka, która przepełniała ich życie oraz fatalne pomysły jej zabijania (używki, agresja, destrukcja).

Milan Kundera (w „Tożsamości”) stworzył ontologię i morfologię nudy:
„Istnieją trzy kategorie nudy”- powiada Jean Marc „nuda bierna: dziewczyna, która tańczy i ziewa; nuda czynna: dorośli amatorzy latawców; i nuda zbuntowana: młodzi, którzy podpalają samochody i rozbijają witryny”.

Czyli wspólnym mianownikiem jest brak zaangażowania w to, co robimy pociągające za sobą w ekstremalnych sytuacjach destrukcję.

Bohater Kundery dalej stwierdza, co następuje:
„Powiedziałbym, że ilość nudy, jeśli nudę w ogóle da się wymierzyć, jest dzisiaj o wiele większa niż kiedyś. Bo dawne profesje były nie do pomyślenia, w dużej przynajmniej części, bez uczucia pasji: chłopi zakochani w ziemi, mój dziadek, magik pięknych słów; szewcy, którzy znali na pamięć stopy wszystkich mieszkańców; leśnicy; ogrodnicy; (…)”.(1)

Jak dużo dziś ludzi wokół nas z pasją wykonuje to, co robi? Cóż... nie za wielu, ale może tak już jest i koniec, kropka (o tempora!, o mores!). Ponoć kiedyś było inaczej, ponieważ dobre wykonywanie profesji, pociągało za sobą zaangażowanie i właśnie pasję konieczną do osiągnięcia dobrych rezultatów. Dość trudno wyobrazić sobie dobrego farmera czy rolnika, nie mającego świadomości tego, co robi, nie mającego miłości i zaangażowania.

Natomiast bardzo łatwo ten sposób pomyśleć o pracowniku najemnym, urzędniku lub polityku.

A wydawałoby się, że miejsca na nudę nie zostało już wcale w naszym życiu...
Wokół mnóstwo możliwości i propozycji rozrywki, która jest „podawana” do domu za pomocą mm: telewizji, internetu, radia. Do granic możliwości.
Jednak to nie wystarcza. Przynajmniej dla wielu.

Mihaly Csikszentmihalyi, amerykański profesor psychologii i zarządzania twórca koncepcji „przepływu” („flow”) i pojęcia autotelicznosci radzi nam... wziąć się uczciwie do roboty. Jego zdaniem ludzie nudzą się po prostu wtedy, gdy sytuacja stawia im zbyt niskie wymagania i nie daje okazji do wykorzystywania własnych zdolności.

Człowiek autoteliczny to taki, co podejmuje czynności dla nich samych w sobie. Bez względu na to czy to jest malowanie Kaplicy Sykstyńskiej, czy praca w ogródku.
Przepływ to całkowite pogrążenie się w pracy i zapomnienie o bożym świecie. Wówczas praca staje się najwyższą przyjemnością i nie ma miejsca nawet na milimetr nudy.
Nawet szczury, jeśli zaproponuje się im interesująca grę „na inteligencję”, zapominają o głodzie.

Istnieją „poważne” psychologiczne badania na tą okoliczność, choćby i Hansa Eysencka, który jako pierwszy zaproponował pojęcia ekstrawersji i introwersji, zauważając też, że to ekstrawertycy nudzą się znacznie częściej i intensywniej, co wynika z ich silną potrzebą stymulacji zewnętrznej, zmiany i nowości.

Wedle ocen psychologów ludzie bardziej dojrzali i usatysfakcjonowani własnym życiem prawdopodobnie nudzą się mniej. Wygląda na to, że człowiekowi do satysfakcjonującego funkcjonowania, potrzebne są nie tyle bodźce zewnętrzne, co umiejętność posługiwania się swoją uwagą, więc doskonałą metodą na stres i nudę jest: aktywność, praca, szukanie zmian i wyzwań, a nie unikanie zagrażających (strosegennych ) bodźców.

Można na to spojrzeć na sposób matematyczno-psychologiczny.
Wzór Botlzmanna poucza nas, że rozpatrywana fizykalnie - jako odwrotność entropii - informacja jest odwrotnie proporcjonalna do ujemnego logarytmu prawdopodobieństwa (danego zdarzenia).
Brzmi to odstraszająco, ale znaczy po prostu tyle – i aż tyle – że tym więcej informacji przynosi nam dana sytuacja, im bardziej jest nieoczekiwana, tj. im bardziej jest dla nas nowa. Wynika z tego wiele konsekwencji. Ta przede wszystkim, że wszelka zmiana jest czymś cennym dla kogoś, kto łaknie bodźców. To proste, wiemy, co to nuda. Czy jednak prawo to nie ma ograniczeń? Czy, mówiąc matematycznie, istnieją dla niego warunki brzegowe? Ciągłe zmiany w końcu męczą.
(2)

Morał

Nuda jest potrzebna nie żeby ograniczać naszą aktywność poznawczą i życiową, ale jako konieczna klapa bezpieczeństwa, aby poszukiwanie zmian nie okazało się dla nas zgubne – nie doprowadziło do przestymulowania i wyczerpania.

Natomiast jej nadmiar jest równie zabójczy, ponieważ poraża nas w bezruchu, emocjonalnej i życiowej entropii, która prowadzi do agresji lub działań autodestrukcyjnych (używki). Zatem rację miał ten, który powiedział, iż „Życie jest jak krawędź drapacza chmur. Albo podchodzisz zbyt blisko i spadasz. Albo pozostajesz tak daleko, że możesz się tylko nudzić”
Tak to na koniec wracamy znów do Arystotelesa, dla którego cnota polega na znalezieniu złotego środka pomiędzy skrajnościami.

W wypadku nudy byłaby to równowaga pomiędzy dwoma stanami, które zabiją: kiedy nie ma jej wcale i kiedy ogarnia całe nasze życie.

Czasem naprawdę warto się odrobinę ponudzić, ale… bez przesady, bo – jak mawiali starożytni ojcowie – nuda jest czasem szatana...

(1) Wybór cytatów nie wiemy niestety za kim

(2) Piotr Skórzyński

{rdaddphp file=moje_php/autorzy/wwarecki.html}

Autor: Dariusz Tryba

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku