Menu

Antyraport, czyli światy równoległe

Wyobraźmy sobie, że grono szacownych lekarzy specjalistów (suto opłacanych przez NFZ) stoi u wezgłowia łoża chorego pacjenta. Nieborak czeka z nadzieją, a i ze słusznym zainteresowaniem, jak „się mają” jego sprawy.

W pewnym momencie jeden z lekarzy mówi:
- Bardzo wysoka temperatura...
- Bynajmniej całkiem normalna – przerywa mu drugi.
- A ja bym powiedział, że zdecydowanie niska – odzywa się niespodziewanie trzeci.
- Wyniki krwi niedobre – kontynuuje pierwszy.
- Nie... w normie – drugi na to.
- Panowie... to są świetne wyniki – rzecze radośnie trzeci.

Zostawmy szacowne konsylium. Można tylko słusznie przypuszczać, że losy pacjenta nie są do pozazdroszczenia, o ile nie sam nie wyzdrowieje, ponieważ każdy z lekarzy, nie wiedzieć czemu – posiadając te same z grubsza dane – ma całkiem inny obraz chorego.

Porozumienie jest niemożliwe. Każdy sformułuje inną diagnozę.

Całkiem podobnie jest z politykami, kiedy chowając do kieszeni nasze pieniądze (bo są przecież – Na miły Bóg! – wynagradzani z budżetu) z mozołem zastanawiają się „co z tą Polską?”. Przykładem jest raport i antyraport o WSI.

Na podstawie tych samych danych sformułowano, nie dość, że odmienne wnioski, to jeszcze wykreowano dwie kompletnie odmienne wizje rzeczywistości (niszczenie służb i osłabianie kraju versus porządek, nowe otwarcie, bezpieczeństwo, pozbycie się agentury).

A wszystko przez... obraz świata!

Obraz świata to zespół względnie trwałych osądów na hierarchię, relacje i związki przyczynowo skutkowe w otaczającej nas rzeczywistości. Coś na kształt mapy, ale takiej interaktywnej, pozwalającej na przewidywanie możliwości i skutków działań i dokonywania wyboru określonej drogi. W obraz świata wpisany jest zazwyczaj immanentnie system wartości jego autora.

Czy jest obiektywny? Większość ludzi uważa, że tak. Obiektywny, ale... zapewne też i jedynie słuszny. Znacie kogoś, kto jest przy zdrowych zmysłach i mówi, że jego obraz świata jest niepełny albo wadliwy? Raczej nie.

Dlaczego więc spojrzenia na ten tak ważny fragment naszej rzeczywistości – na Polskę, czyli raporty i antyraporty tak się różnią?

Oczywiście, może i ktoś z pełną premedytacją manipuluje wspomnianym obrazem, abyśmy przyjmując wnioski, jakie z tego płyną, myśleli i działali zgodnie z jego wolą.

Ale to nie cała prawda.

To, jak widzimy rzeczywistość zależy od emocjonalnej oceny jej elementów, emocjonalnego stanu oceniającego (może być wzburzony lub pogrążony w depresji), wpływu stereotypów (na temat ciemnogrodu, postępu czy cech narodowych), wiedzy i wielu jeszcze czynników związanych z naszymi postawami, emocjami, myśleniem i systemem wartości.

Sztuka prawdziwej debaty polega na wzięciu tych uwarunkowań pod uwagę i wspólnym szukaniu prawdy, nawet jeśli musimy „pięknie się różnić”.

Konsylia lekarskie służą wymianie zdań w celu stworzenia jak najbardziej wiernego obrazu chorego. Służą poznaniu prawdy.

W dzisiejszej Polsce dyskusje polityków – a raczej pojedynki mniej i bardziej sprawnych sofistów i demagogów – służą temu, aby mieć rację i perswazyjnie wpływać na postawy partnerów sporu oraz na odbiorców.

Obraz świata jest przekształcany i kreowany celowo, i mimowolnie życzeniowo, zgodnie z doraźnymi potrzebami politycznymi.

Jakie są tego konsekwencje?

Jeśli rozbieżności w obrazie świata są fundamentalne, to wnioski i proponowane środki zaradcze będą również radykalnie inne, a sama dyskusja stanie się bardzo trudna. Pozostanie jej namiastka, czyli taktyczne zawieranie kompromisów, a kompromis będzie lepszy dla tego, kto aktualnie ma lepszą pozycję przetargową.

Być może musimy się pogodzić z tym, że istnieją światy równoległe: Polska cwaniaczków Kwaśniewskiego, III RP i IV RP, może jeszcze parę innych RP... Nawet, co do numeru nie ma zgody. Nie wiadomo także czy jest bum gospodarczy, czy go nie ma... Czy jest lepiej czy gorzej...

Czy jest tak, jak w prawie Kopernika-Greshama, że gorszy obraz świata wypiera lepszy (skupianie się mediów na negatywach mogłoby temu sprzyjać)? A może zwycięża wizja tego, kto aktualnie ma więcej władzy lub potrafi skuteczniej przekonać (cokolwiek by to nie znaczyło) wyborców - odbiorców (mass mediów)?

A co do pacjenta, jakim jest Polska, to w dalszym ciągu nawet nie wiadomo, jak się czuje...

Wiadomo tylko, że serce ma po lewej stronie, wątrobę po prawej, nie chce mieć dzieci i chętnie by wyjechał...

{rdaddphp file=moje_php/autorzy/wwarecki.html}

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Tagi


Powered by Easytagcloud v2.1

Newsletter

Bądź na bieżąco!

Znajdź nas na Facebooku